ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

felietony

06.10.2016

Fałszywe podstawy, czyli przedpremierowe spotkanie z nowym albumem Archive

Fałszywe podstawy, czyli przedpremierowe spotkanie z nowym albumem Archive

Archive jest zespołem poniekąd… biblijnym. Jak rzecze bowiem nowotestamentowy klasyk: "nikt nie jest prorokiem we własnym kraju". I tak, choć w Wielkiej Brytanii skład dowodzony przez Dariusa Keelera i Danny'ego Griffithsa do dziś pozostaje pod nieprzepuszczalną warstwą czapki niewidki, na kontynencie, a zwłaszcza w naszej skromnej ojczyźnie, oraz we Francji, dawno już przerósł status zjawiska kultowego, któremu początek dał pomnikowy "You all look the same to me" z nieśmiertelnym "Again". Mówiąc krótko, zapracował na miano i szacunek należny prawdziwej gwieździe. Nie należy się więc dziwić, że Polska znalazła się na trasie kameralnych wieczorków promocyjnych nowego wydawnictwa Brytyjczyków (choć określenie "przedpremierowy odsłuch" we wtorek, w kontekście piątkowej premiery płyty, może budzić lekko sardoniczne uśmieszki).

Równo o 19:15, czyli z akademickim poślizgiem, na kameralnej scenie Hybryd pojawił się gospodarz wieczoru, uznana osobowość radiowa, Piotr Metz, oraz Archive, reprezentowany przez obu aktualnych wokalistów Pollarda Berriera i Dave'a Pen'a, oraz Ojca Założyciela kolektywu Dariusa Keelera. Cała czwórka zebrała sowitą porcję braw, zaprosiła na nieprzerwaną prezentację nowego wydawnictwa, po czym.. zeszła za kulisy tłumacząc się dogłębną znajomością mających za chwilę popłynąć dźwięków. Przez kolejne 50 minut licznie zgromadzona publika (choć kilka wolnych miejsc dało się jednak zauważyć) rozparta w rozstawionych tego wieczoru pod sceną krzesełkach, mogła w spokoju wsłuchać się w "The False Foundation". Co prawda delikatny przester trochę utrudniał z początku odbiór muzyki, na szczęście na wysokości drugiego numeru został w miarę opanowany przez realizatora dźwięku. Nie będę się w tym miejscu bawił w recenzję "Fałszywych Podstaw". Powiem tylko, że fani czekający z utęsknieniem na powrót do bardziej analogowo-progresywnych klimatów z okolic "You all look.." i "Lights", delikatnie podszczuci „Axiom"... mogą czekać dalej:). Całość materiału pozostaje w estetyce "With Us Untill You're Dead" i "Restriction", choć już po pierwszym odsłuchu mogę śmiało stwierdzić, że jest od obu tych płyt razem wziętych lepsza. Nadal dominuje dosyć odhumanizowana elektronika i niemal industrialny bit (wykorzystanie żywej perkusji i basu jest szczątkowe), zaś analogowe instrumentarium jest reprezentowane właściwie jedynie przez fortepian. Po świetnym, ciepłym openerze, następują trzy niezbyt pasujące do całości, zbyt natarczywie atakujące elektroniką kompozycje. Płyta naprawdę zaczyna się od numeru piątego i już do końca nie zawodzi, zbliżając się klimatem do równie lubianego przez fanów "Noise". Słychać tu wyraźne inklinacje Watersowskie, a nawet w końcowych fragmentach pobrzmiewa duch... Monty Pytona.

Po odsłuchu albumu prowadzący przedstawił scenariusz dalszej części wieczoru: wywiad prowadzony przez niego "na żywo", pytania z sali, a na zakończenie krótki set akustyczny - wokal plus fortepian. Pytania wywiadowe nie wykraczały w zasadzie poza pewną, przyjętą w przypadku premiery nowego wydawnictwa, konwencję, choć szczęśliwie udało się uniknąć najgorszej z klisz - "czy to Wasza najlepsza/najważniejsza płyta" ;) Gospodarz trochę też chyba niepotrzebnie tłumaczył impromptu na polski odpowiedzi swoich rozmówców, co wybijało ich nieco z rytmu i było tym bardziej dziwne, że pytania zadawał wyłącznie po angielsku, a więc z pełnym zaufaniem, że sala rozumie ten język. Dowiedzieliśmy się zatem, że album rocznicowy ("The False Foundation" jest wszakże dziesiątym dzieckiem Archive), powstawał dłużej niż jego poprzednik, z czego panowie są bardzo zadowoleni, albowiem tym razem mieli w studiu czas na dopieszczenie szczegółów, którego przy "Restriction" im zabrakło, że mimo iż nowa płyta nie ma w zasadzie charakteru concept albumu, to jednak porusza przewijający się już na "Controlling Crowds" i "Restriction" ich ulubiony temat zniewolenia umysłów i kontrolowania mas. Ponadto Darius, Dave i Pollard wtajemniczyli zebranych w tajniki swojego procesu twórczego. Stwierdzili, że demokracja w zespołowym inkorporowaniu pomysłów poszczególnych członków, sprawia, że utwory wydłużają się do ponad piosenkowych rozmiarów, co nie pozwala im wydawać nośnych radiowych singli, nad czym niezwykle boleją ich portfele:). Obiecali nowe, bardziej analogowe aranże premierowego materiału i nową oprawę sceniczną nadchodzącej listopadowej trasy (dwa koncerty w Polsce Warszawa i Poznań!!!). Z sali padły w zasadzie tylko dwa pytania. Pierwsze zupełnie nie na temat, bo politycznej natury, o Brexit, które Dave Pen skwitował identycznie, jak Steve Hogarth z Marillion w Dolinie Charlotty - krótkim "sorry". Indagowany dalej stwierdził, że słowo Brexit kojarzy mu się z nazwą.. płatków śniadaniowych, choć redaktor Metz sugerował, że to świetny tytuł dla płyty, oraz że nikt i nic nie powstrzyma ich przed dalszą pracą i koncertowaniem na kontynencie. Drugie dotyczyło braku kobiecych wokali na nowym albumie. Darius uspokoił, że nie zerwali współpracy ani z Marią, ani z Holly i pracują nad kompozycjami z ich udziałem, ale do tej całości artystycznej potrzebował męskich głosów, co każdy słuchacz po dogłębnym zapoznaniu się z tym materiałem, na pewno sam przyzna.

Set akustyczny składał się z ośmiu utworów i był podzielony idealnie na pół między nowe kawałki i niezawodne koncertowe killery w postaci Distorted Angels, Shiver, Bullets i naturalnie Again. "The False Foundation" reprezentowały Bright Lights, Splinters, Sell Out i The Weight of the World, a więc numery z tej lepszej dla mnie, drugiej części płyty. Trzeba przyznać, że w tych ascetycznych aranżacjach wypadły jeszcze bardziej przekonująco, a momentami wręcz zachwycająco. Swoje popisowe momenty mieli obaj wokaliści. Pollard w zawsze poruszającym, podniosłym Distorted Angels (mimo niespodziewanego ataku kaszlu), a Dave w Again, które kolejny raz wykonał w niebezpiecznie wręcz osobisty sposób, z pełnym zaangażowaniem emocjonalnym, otwierając się na scenie, co nie mogło pozostawić słuchacza obojętnym.

Wisienką na torcie tego niezwykle udanego wczesnego wieczoru w Hybrydach było osobiste spotkanie z muzykami, którzy wyszli do pozostałych jeszcze uczestników spotkania po około 15 minutach. Rozmowom, autografom i wspólnym zdjęciom nie było końca. Sami panowie z Archive stwierdzili, że bardzo sobie cenią ten rodzaj interakcji z fanami i właśnie dlatego zorganizowali tę mini-trasę promocyjną, albowiem napięty harmonogram nadchodzącej trasy koncertowej i wielkość obiektów, w których zagrają poważnie utrudni im możliwość osobistego kontaktu z publiką.

Na zdjęciach zespół podczas występu akustycznego oraz z autorem.

 

Zdjęcia:

Archive, Hybrydy, 04.10.2016 Archive, Hybrydy, 04.10.2016
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.