ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 04.10 - Szczytno
- 05.10 - Ełk
- 06.10 - Białystok
- 11.10 - Lublin
- 18.10 - Warszawa
- 19.10 - Chojnice
- 20.10 - Toruń
- 25.10 - Wrocław
- 05.10 - Wrocław
- 12.10 - Kraków
- 19.10 - Poznań
- 10.10 - Łódź
- 11.10 - Kraków
- 11.10 - Warszawa
- 11.10 - Olsztyn
- 12.10 - Warszawa
- 13.10 - Łomża
- 17.10 - Kołobrzeg
- 18.10 - Szczecin
- 11.10 - Warszawa
- 13.10 - Warszawa
- 14.10 - Gdańsk
- 15.10 - Warszawa
- 16.10 - Poznań
- 15.10 - Kraków
- 16.10 - Warszawa
- 17.10 - Gdańsk
- 18.10 - Warszawa
- 19.10 - Kraków
- 17.10 - Katowice
- 19.10 - Wrocław
- 20.10 - Warszawa
- 21.10 - Kraków
- 22.10 - Gdańsk
- 19.10 - Łódź
- 20.10 - Kraków
- 23.10 - Gdańsk
- 21.10 - Warszawa
- 23.10 - Warszawa
- 24.10 - Gdańsk
 

felietony

28.10.2004

Osada Vida

Krótka historia śląskiego zespołu...

Był rok 1997, późna jesień. Trzech studentów II roku Uniwersytetu Śląskiego - Łukasz Lisiak, Adam Podzimski i Błażej Kubica - zastanawiało się, co zrobić z coraz większą ilością wolnego czasu. Postanowili wrócić do grania muzyki. Wrócić, bo każdy z nich miał już za sobą jakieś przygody z muzyką. Łukasz grał na bębnach w metalowym Tuff Enuff, Adam z kolei bębnił w funk-rockowym In Spe. Jako, że gra na dwa zestawy perkusyjne i gitarę raczej nie wchodziła w grę, Łukasz złapał za bas i tak powstało trio, będące początkiem dzisiejszej Osady. Głównym założeniem było grać dla przyjemności muzykę, która wypływała z ich osobistych fascynacji, czyli: Rush, Porcupine Tree, King Crimson, Genesis. Grać muzykę bez oglądania się na trendy i listy przebojów. Próby odbywały się jednak bardzo nieregularnie i kończyły się zazwyczaj tym, co jest kwintesencją studenckiego życia (i nie chodzi bynajmniej o naukę). W tym pierwszym okresie powstały jednak między innymi utwory: "Lifestrings" oraz pierwsza wersja "Jak przedtem", które wciąż są wykonywane na koncertach.

Z czasem działalność zespołu zaczęła coraz bardziej pochłaniać jego członków. Stopniowo, w miarę rozwoju muzyki, do istniejącego projektu zaczęły dołączać nowe osoby.

Najpierw pojawiła się Magda Hajda, która oprócz śpiewu, wniosła ze sobą do muzyki ciekawe i bardzo oryginalne pomysły "literackie". Skład uzupełnił klawiszowiec Rafał "R6" Paluszek, który udzielał się w nurcie blues-rockowym. Zespół rozpoczął regularne próby. Był początek roku 2000. Kwestia nazwy została poruszona dopiero w kontekście pierwszego koncertu. Magda podrzuciła na próbę numer National Geographic, w którym opisana była pewna niezwykła wioska. Wioska, w której ludzie żyją w takiej symbiozie z naturą, że oddają swoje dzieci pod opiekę pytonów. Ta wioska to Osada Vida. I taka nazwa została jednogłośnie przyjęta.

Co do samej muzyki, po kilku mało znaczących koncertach w śląskich klubach przyszedł wreszcie poważniejszy sprawdzian. Festiwal Twórczości Studenckiej "Fetus 2000" odbył się w grudniu 2000 roku, a Jury tego festiwalu nagrodziło zespół Osada Vida wyróżnieniem oraz zaprosiło do występu na Juwenaliach 2001. Jeszcze w grudniu 2000 zespół zaczął pracę nad pierwszym demo. Niestety, coraz bardziej zaczęły dawać się we znaki różnice zdań pomiędzy Błażejem, który skoncentrował się na układaniu swojego życia osobistego, a pozostałymi członkami Osady. Tym samym na początku 2001 roku na próbach pojawił się nowy gitarzysta Luca Juraszek, wcześniej udzielający się między innymi w prog-rockowym zespole Vex. Dołączenie Lucy miało duży wpływ na brzmienie i aranżacje istniejących utworów. Już z nowym gitarzystą Osada Vida dokończyła demo "Moment krytyczny". Znalazło się na nim 8 utworów oraz trzy miniatury, pełniące rolę przerywników.

Rok 2001 upłynął pod znakiem koncertów klubowych oraz ... obrony prac magisterskich Adama i Łukasza.

Początek roku 2002 to przede wszystkim sesja nagraniowa w studio Radio Katowice, podczas której zarejestrowano 3 nowe utwory: "W drodze na księżyc", "Dobry tytuł" oraz "Wynalezione wczoraj". Pojawiło się kilka znaczących różnic pomiędzy pierwszymi a nowymi kompozycjami. Zaczynając od progresywnego art-rocka, Osada Vida przeszła stopniowo na stronę często bardziej ostrej i transowej muzyki progresywnej, łączącej preferencje muzyczne wszystkich osadników i dającej niesamowitą mieszankę stylów.

W czerwcu 2002 zespół wprowadził w obieg drugie demo, na którym znalazły się trzy wspomniane wyżej utwory oraz kilka kompozycji znanych już z "Momentu...". Niedługo potem na łamach internetowego Rock Magazynu ukazała się recenzja "pióra" Michała Wilczyńskiego, w której znalazły się m.in. takie spostrzeżenia:

"Czerpią wodę z różnych źródeł inspiracji. Tą różnorodność słychać w ich muzyce, jednak częstokroć bardzo odmienne i nieprzystające do siebie (jakby się zdawało...) tematy ubrano w jednolite szaty brzmieniowe. Dodajmy, że szaty dość bogate. (...)
Żywiołowość godna koncertowych nagrań Dream Theater i 'nerw' godny SBB cechuje otwierającą płytę kompozycję Droga na księżyc. Mamy doczynienia z fuzją cięzkiego rocka, psychodelii (w sensie niesamowitego klimatu) i rocka progresywnego. Muzyka intryguje. (...)

Pozostali muzycy nie ograniczają się do tworzenia tła - tutaj każdy ma równe prawa. Dlatego nie brak ciekawych partii gitary czy instrumentów klawiszowych. Sekcja rytmiczna również nie pozostaje w tyle. Utwory formalnie wybiegają poza skostniała formę zwrotka-refren-zwrotka-refren... Opisywanie ich jeden po drugim byłoby pozbawione większego sensu. (...)
Sposób prowadzenia melodii, aranżacja powodują, że słuchając kolejnych kompozycji wiemy, że to wciąż ten sam zespół...
Muzyka to bez wątpienia oryginalna - dlatego piszę, że nawiązują do prog-rocka, prog-metalu, a nie: grają. Osada Vida gra muzykę Osady Vida. Po prostu. (...)

Rok 2003 to kolejne koncerty. Zespół zaczął także pokazywać się w miejscach poza Śląskiem. W dalszym ciągu jednak znalezienie osób, zainteresowanych promowaniem muzyki Osady Vida, nie było zbyt łatwe.

W grudniu 2003 Osada Vida zaczęła pracę nad nagraniem trzeciego materiału demo. Praca ta jednak została zakłócona odejściem gitarzysty. Luca zmuszony był podjąć taką decyzję ze względów zawodowych. Zamroziło to działalność koncertową Osady Vida aż do marca 2004. Pozostali członkowie pod wodzą Łukasza intensywnie pracowali nad kompozycjami, przygotowywanymi na trzecie demo, z którym wiązali duże nadzieje. Sytuację Osady wyjaśniło pojawienie się gitarzysty, którym był... Luca Juraszek! Dokończono więc trzeci materiał i wypuszczono go w obieg w maju 2004.

Promocja polegała głównie - podobnie jak przy okazji wcześniejszych materiałów - na koncertowaniu (m.in. u boku zespołu IRA), a także rozsyłaniu płyty (zatytułowanej po prostu  "Osada Vida") do osób, związanych z muzyką progresywną. Jedna z tych płyt trafiła do Piotra Grudzińskiego, gitarzysty uznanej już wtedy grupy Riverside.

Muzyka na płycie na tyle zaintrygowała muzyków Riverside, że postanowili zaprosić formację Osada Vida na koncert w ramach przygotowywanej na jesień 2004 trasy Progressive Tour II. Dzięki tej propozycji, nazwa Osada Vida zaczęła docierać do coraz szerszej rzeszy miłośników muzyki progresywnej. Osada z kolei zaczęła otrzymywać ciepłe słowa od słuchaczy oraz przychylne recenzje.

Grupa otrzymała również zaproszenie na występ w warszawskim klubie Progresja - kolebce Riverside.

Miejmy nadzieję, że 7 lat chudych Osada Vida ma za sobą. A zatem? Może warto przyjrzeć się tej Osadzie na muzycznej mapie...

Osada Vida w sieci: http://www.osadavida.prv.pl

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.