ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 25.05 - Kraków
- 27.05 - Gdańsk
- 27.05 - Warszawa
- 28.05 - Kraków
- 30.05 - Szczecin
- 20.06 - Zielona Góra
- 29.06 - Łagów
- 01.08 - Santok
- 30.05 - Alphen
- 01.06 - Poznań
- 01.06 - Poznań
- 04.06 - Warszawa
- 05.06 - Gliwice
- 06.06 - Żórawina
- 07.06 - Żórawina
- 09.06 - Kraków
- 12.06 - Wrocław
- 05.07 - Warszawa
- 10.07 - Bolków
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 23.07 - Warszawa
- 26.07 - Ostrów Wielkopolski
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 05.08 - Katowice
 

koncerty

24.10.2004

XIII Międzynarodowy Festiwal Perkusyjny – Planet X Wrocław, Sala Koncertowa Polskiego Radia 22 października 2004 godz.19.00

XIII Międzynarodowy Festiwal Perkusyjny – Planet X Wrocław, Sala Koncertowa Polskiego Radia 22 października 2004 godz.19.00 Misterium.....
Koncert marzenie – rzekłam...po koncercie!

Ale od początku. Piękny, ciepły, ładny , „polsko złotojesienny” dzień we Wrocławiu. Rynek tętniący życiem. Mimowie, zespoły uliczne, otwarte ogródki piwne.
Godzina 15.30 Cafe Empik – przy stoliku z filiżanką kawy i ciastkiem siedzi Derek Sherinian. Miła atmosfera, luźne rozmowy, podpisywanie płyt wspólne fotografie. Oraz słowa: Koniecznie musisz pojawić się koncercie. A po koncercie pytaj o co chcesz zapytać;) No i krótkie niezobowiązujące refleksje, że miasto ładne, że ten pierwszy koncert w Polsce jest wyzwaniem, że koncert będzie rejestrowany i....uśmiech i radość z „muzycznej pamiątki z Wrocławia”, opakowanej w ładny kartonik z nazwą Wrocław - The Meeting Place.

....Cholera nastawiłam się na ten wywiad.

Ale o tym poniżej.
Po 18.00 dojechałam na Karkonoską do siedziby Radia.
Czekałam na znajomych, którzy mieli dojechać zarówno z Kozanowa ;)) oraz z Bydgoszczy :-).

Na początku przeraziłam się frekwencją. 10 minut do rozpoczęcia koncertu, a tu pustki. Zaczęłam się zastanawiać, czy zespół, którego koncert jest WYDARZENIEM, który gra w Europie SZEŚĆ koncertów, nie jest w stanie zapełnić średniej wielkości sali w blisko 700- tysięcznym mieście. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Publiczność dopisała.!!

Zasiadam w pierwszym rzędzie. Wyciągam aparat. Patrzę na salę. Znam wiele osób. Czyli...
Przyszli fani, a nie przypadkowa publiczność. Nagle mały zgrzyt. To miejsce jest moje, obrusza się paniusia. Nie dyskutuję. Nie lubię kopać się z koniem. Cały koncert spędzam między estradą a pierwszym rzędem. Zaczajona z aparatem, szukając dogodnych chwil, by uchwycić coś ulotnego.

W końcu...wychodzi konferansjer. Zapowiada, że dziś urodziny obchodzi Virgil Dotati...i staropolskim zwyczajem powinniśmy zaśpiewać mu: Happy Birthday...Uśmiecham się do siebie...jasne...dziwny ten staropolski zwyczaj.

Gasną światła...wychodzą...tumult....i zaczyna się misterium.

Pierwsze dźwięki MoonBabies....i już wiem, że jestem świadkiem wielkiego wydarzenia. Niesamowite brzmienie....nie od dziś wiadomo, iż Sala Koncertowa Polskiego Radia Wrocław, o lekko filharmonicznym wystroju, ma idealne warunki akustyczne. Zaczęłam fotografować. Ale, jak znaleźć „złoty środek” między fotografowaniem, a kontemplowaniem muzyki. TAKIEJ MUZYKI. W tak genialny i znamienity sposób zaprezentowanej.

Derek Sherinian nie jest pierwszoplanowym muzykiem Planet X – co więcej jest marnym konferansjerem;)). Panie i Panowie: CZŁOWIEK - RYTM – Virgil Donati jest „mózgiem zespołu”. Ci co przyszli na koncert dla człowieka, ”który kiedyś grał w takim zespole Dream Theater” mogli poczuć się zaskoczeni i używając kolokwializmów „rzuceni o podłogę”.

Muzyczna uczta dla uszu słuchacza. Siedziałam sobie na podłodze z aparatem w ręku. Później odłożyłam aparat, i chyba nie miałam zbyt mądrego wyrazu twarzy. Siedziałam osłupiała i pozwalałam, by te niesamowicie skomplikowane harmonie, quasi matematyczne układy docierały do mnie. Nie tylko, zresztą ja. Osłupienie, niedowierzanie, szok. Tak można podsumować to co się działo.
W pewnym momencie zauważyłam, iż muzycy również są pod wrażeniem. NAS...To jednak nie był „zwykły” koncert. Może za wyjątkiem kilku przypadkowych osób, reszta, albo grała na wyimaginowanych perkusjach, nuciła pod nosem solówki i z niedowierzaniem obserwowała rozwój sytuacji.
A przecież to strasznie trudna muzyka, a jednak stało się coś...dziwnego i nie zawsze spotykanego...Między ZESPOŁEM, a NAMI wytworzyła się więź.

Proszę państwa - zaczął Derek – Virgil ma dziś urodziny. Publiczność wstaje z miejsc i zaczyna, całkiem równo śpiewać : Sto lat (oczywiście staropolskim zwyczajem;).

Cóż mam napisać o mistrzostwie wszystkich muzyków. Genialne pochody basowe Londyńczyka Rufusa Philpota. Świetne sola gitarowe T.J. Halmericha, klawisze Sheriniana ( hm...gdzie się podziały rozdawane na prawo i lewo uśmiechy łamiące serca niewieście?) ..i oczywiście MISTRZ.... z reguły nudzą mnie solówki perkusyjne. Nużą zawiłości techniczne. Tym razem jednak, łamanie niemalże praw fizyki przez Virgila wprawiło mnie w autentyczny zachwyt. Zachwyt niemalże dziecięcy. Wpatrywałam się z niedowierzaniem, osłupieniem śledząc każde uderzenie, każdy element zestawu perkusyjnego, każdą synkopę, pojedynczy ruch stopy, znikające i pojawiające się pałeczki. Dla mnie instrument, jakim jest perkusja to abstrakcja i wielka zagadka. Virgil Donati – człowiek, który poświęcił swoje życie perkusji, poniekąd podporządkował je temu instrumentowi. Mistrz i niedościgły wzór do naśladowania. Subtelność w jego grze. To, że nie jest perkusistą „siłowym”, a bazującym na niuansach artykulacyjnych powoduje, iż słuchanie 10-minutowego sola na perkusji nie nużyło, a wciągało.

Co zagrali?? Ano Moonbabies, Interlude in Milan, Atlantis, Ignotus per Ignotum, Clonus, Dog Boots, Space Martini, Kotu (Virgil Solo), Europa (z fantastycznym solem basu Rufusa, podczas odsłuchu którego wszyscy mówili w duszy WOW!!!).

A po koncercie, setki wykonywanych fotografii, podpisywanie płyt, uściski dłoni oraz Moyra oraz pisząca te słowa w czułych objęciach Dereka:-)

Zapytacie co w wywiadem. Miał być. Ale...Virgil miał urodziny zatem wywiad w piątek wieczorem nie doszedł do skutku. Ale...nic w przyrodzie nie ginie.....wywiad będzie...de facto już jest!!!

To było wydarzenie w historii tego miasta. Oby takich więcej. Już ostrzę zęby na kolejną edycję Festiwalu Perkusyjnego (lista marzeń jest długa...). Takie imprezy są po prostu potrzebne Wrocławiowi.

 

Zdjęcia:

Planet X, Wrocław 22.10.2004 Planet X, Wrocław 22.10.2004 Planet X, Wrocław 22.10.2004 Planet X, Wrocław 22.10.2004 Planet X, Wrocław 22.10.2004
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.