ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 28.05 - Kraków
- 30.05 - Szczecin
- 20.06 - Zielona Góra
- 29.06 - Łagów
- 01.08 - Santok
- 30.05 - Alphen
- 01.06 - Poznań
- 01.06 - Poznań
- 04.06 - Warszawa
- 05.06 - Gliwice
- 06.06 - Żórawina
- 07.06 - Żórawina
- 09.06 - Kraków
- 12.06 - Wrocław
- 05.07 - Warszawa
- 10.07 - Bolków
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 23.07 - Warszawa
- 26.07 - Ostrów Wielkopolski
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 05.08 - Katowice
 

koncerty

11.10.2004

Heaven Shall Burn/Sunrise/Searching for a Calm/Oreiro - Warsaw Mosh Day IV, klub Nemo, Warszawa 3.10.2004

To był niezapomniany dzień, w sumie całkiem pokaźne wydarzenie koncertowe spod znaku hardcore/metalcore.

Szczerze mówiąc udawałem się na cykliczny, jak się okazało, koncert Warsaw Mosh Day po raz pierwszy. A to tylko ze względu na fakt, iż grały dwa bardzo interesujące mnie kapele: Sunrise i Heaven Shall Burn. Znając dokonania obu należało się spodziewać niezłej jazdy bez trzymanki. Dwa pozostałe bandy są mi mniej znane, co nie oznacza, że nie warto ich poznać. Wprost przeciwnie, ale o tym za chwilę. Sam klub NEMO mieści się w podziemiach basenów Warszawianka, co już samo w sobie jest interesujące. Przestrzeni tam niewiele, zwłaszcza koncertowej, taka trochę mniejsza Proxima, ale atmosfera bardzo fajna. Publika głównie core'owa, metali mało, ale nie dziwota. To zupełnie inne klimaty, mimo że muzyka oscylowała w granicach obu gatunków.

Na początek zagrała grupa Oreiro. I tu zdziwienie, bo mimo małej powierzchni było bardzo dobrze słychać. Nie znałem dokonań tego zespołu wcześniej, mimo to był to bardzo fajny koncert. Grupa porusza sie w klimatach bardziej hardcore'owych niż metalowych, choć pewne elementy metalu tam są, zwłaszcza w partiach solowych gitar. Chłopaki zagrali około 30 minut,czyli w sam raz jak na "otwieracza", po czym przyszedł czas na numerek drugi.

Kapela o lekko długawej nazwie Searching for a Calm to coś z zupełnie innej beczki. Podobało mi się bardzo to ich eksperymentalne łojenie. Taka mieszanka Dilinger Escape Plan i późnego Faith No More, oczywiście w estetyce core'owej, przy czym tu już metalowych dźwięków było ciut więcej. Częste zmiany tempa i stylistyki przykuwają uwagę, raz jest ciężej, raz bardziej klimatycznie, a wszystko odpowiednio połamane rytmicznie, jakieś chore podziały instrumentalne i odpowiednia doza agresywności. Zespół jawi sie jako coś totalnie innego od w sumie prostej muzyki jaką wydaje się być hardcore. Można by nawet powiedzieć, że to taki progressive core. Niestety grupa jeszcze nie doczekała się żadnej płyty, narazie kawałki są do ściągnięcia z ich strony domowej. W każdym razie bardzo dobry, znakomicie brzmiący występ tej bez wątpienia przyszłościowej kapelki. Brawo!

Nieuchronnie zbliżało się jednak danie główne, a w zasadzie dwa dania. Po krótkiej przerwie na zamontowanie na scenie pojawił się weteran polskiego metalcore'a, warszawski Sunrise. Znałem ich wcześniej z niezłej płyty "Child of Eternity" na której pobrzmiewały echa szwedzkiego melodyjnego death metalu, więc spodziewałem się niezłego wykopu. Rzeczywistość mnie przerosła - wykop był po prostu nieziemski. Bezsprzecznie najlepszy występ wieczoru, przygniatający nawet Niemców, którzy kończyli wieczór. Sunrise zarządził. Potężne, acz selektywne brzmienie, znakomita dynamika, świetny kontakt z publiką w wykonaniu wokalisty Patryka pozostawiły niesamowite wrażenie. Grupa bazowała na najnowszym krążku "Traces to Nowhere", który jest pozycją wyśmienitą, aczkolwiek w wersji live przygniata dziesięciokrotnie bardziej. Power i energia nie mająca sobie równych, zjadająca kapele death metalowe na miękko zagościła pod strzechą klubu Nemo. Totalna masakra dźwiękowa, ultra melodyjność i znakomita charyzma - oto Sunrise ad 2004. Zagrali nowe kawałki plus kilka starszych numerów, które okazały się równie znakomitymi i dokończyły dzieło zniszczenia. Bez dwóch zdań Sunrise jest w tej chwili jedną z najlepszych, jęśli nie najlepszą ekipą koncertową w tym kraju. To co działo sie pod sceną trzeba było zobaczyć. Totalny młyn. Do tego masa ludzi interaktywnie uczestniczyła w koncercie, śpiewając z Patrykiem refreny. Niesamowita atmosfera i wspaniały koncert. Oby takich więcej.

Daniem głównym wieczoru, przyćmionym jednak przez Sunrise, była niemiecka kapela metalcore'owa Heaven Shall Burn. Zespół promował najnowszą płytę "Antigone", która sama w sobie jest bardzo dobra i może stawać w szranki z najlepszymi w gatunku. Jeśli o koncercie Sunrise można powiedzieć że było głośno, to co powiedzieć o Niemcach? Potężna ściana dźwięku wylewająca się z głośników to mój pierwszy i jedyny w sumie zarzut wobec tego występu. Było za głośno jak na taki klub. Ale trzeba przyznać że niebo zapłonęło. Kapela gra w średnich tempach, co w połączeniu z potężnym brzmieniem i poziomem głośności dało efekt piorunujący. Czułem się troche tak jak pod walcem drogowym, przygnieciony do ziemi efektem dźwiękowym. Co nie znaczy że było źle, wręcz przeciwnie. Jak się znało kawałki z płyty, to zabawa była przednia. Poczuć to potęzne uderzenie na własnej skórze to wrażenie, które zostaje na długo w pamięci. Publika dodatkowo również w doskonałej formie, młyny, tańce, stage diving, wykrzykiwane wraz z wokalistą refreny, totalny odjazd. Heaven Shall Burn zniszczył wszystko w promieniu najbliższego kilometra. Coś niesamowitego.

I to juz był koniec. Podsumowując, warsaw Mosh Day IV to bez dwóch zdań wydarzenie muzyczne. Cztery bardzo dobre zespoły, z których każdy w sumie proponował inną muzykę na długo pozostawią ślad swojej obecności. Mimo potężnego dźwięku, w dużej mierze udało sie go tak wysterować, że wszystko brzmiało jak najbardziej w porządku, no może prócz HSB. Dzięki temu występowi mamy nowego faworyta na polskiej scenie, nazywa się Sunrise. Searching for a Calm ze swoją muzą może też wiele osiągnąć, a Oreiro już ma w dorobku jakieś pierwsze nagrania na CD. Było arcyciekawie. Oby więcej takich koncertów w stolicy.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.