"The Sound Of The Seventh Bell” to jubileuszowy, dziesiąty album kanadyjskiego neo-progresywnego zespołu. Krążek ukazał się na końcu 2021 roku, najpierw w wersji CD, a teraz nadeszła kolej na płyty winylowe. Na albumie muzycy nie odstąpili od swojego typowego brzmienia i nawiązania do twórczości wczesnych Marillion, IQ i Pink Floyd. Kompozycje są przepełnione łagodnymi klimatami, delikatną pracą gitar, przyjemnym, często melancholijnym wokalem i eleganckim brzmieniem klawiszy. Nakładem OSKAR Records wytłoczone zostały krążki w kolorach czarnym i przezroczysto-dymnym. Oba rodzaje dostępne na: www.IndependentMusicMarket.com. To wydanie nie jest zwykłą powtórką już znanych utworów. Cała strona czwarta wypełniona została nowymi utworami, których jest ich aż 6. Ponadto do wydawnictwa została dodana bonusowa płyta CD, właśnie z tymi utworami oraz 24 stronicowy album.
Zachęcamy do zapoznania się z recenzją płyty.
Skład / muzycy
- Simon Caron / gitara, bass, klawisze
- Perry Angelillo / perkusja
- Steff / wokal
SIDE A
1. The Sound Of The Seventh Bell Part 1
2. Insatiable
SIDE B
3. Reichenbach
4. The Sound Of The Seventh Bell Part 2
5. Breathing
6. The Sound Of The Seventh Bell Part 3
SIDE C
7. Cracked Road
SIDE D
8. Float
9. Wrath
10. Falling Down
11. Poison
12. The Division
13. Final Theme
Simon Caron założył Red Sand prawie 20 lat temu i podczas gdy dla innych zespołów jest to okres, po którym ogłaszają swój rozpad, kanadyjscy miłośnicy neo-proga dopiero się rozkręcają. The Sound Of The Seventh Bell to trzeci album grupy wydany w ciągu ostatnich trzech lat i dziesiąty w ich całej dyskografii. Tym razem motywem przewodnim longplaya stało się nauczanie o siedmiu grzechach głównych. Co ciekawe, teksty piosenek napisała córka Simona, która opracowała również projekt okładki. Mimo pozornie ponurej tematyki, Red Sand nie zmienili swojego typowego stylu – album jest przepełniony łagodnymi klimatami, ozdobiony delikatną pracą gitar, przyjemnym, często melancholijnym wokalem i eleganckim brzmieniem klawiszy. Wyróżnienie szczególnie interesujących utworów staje się trudnym zadaniem, kompozycje są bowiem naprawdę różnorodne. Jeśli lubisz gitarę akustyczną, wybierz „Reichenbach” i „Breathing”. Wolisz brzmienia syntezatorowe? Włącz „Insatiable”. A jeżeli chcesz usłyszeć wszystko na raz, to „Cracked Road” - epicka, 21-minutowa podróż z niesamowitymi gitarowymi pasażami w stylu Davida Gilmore'a, będzie idealna. Jak w przypadku każdego z przedstawicieli neoprogresywnego rocka, Red Sand z pewnością trudno zarzucić nadmierną oryginalność. Podobne brzmienia i techniki muzyczne słyszeliśmy już wcześniej, ale jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, takie podejście jest znakiem rozpoznawczym zespołu i całego gatunku. Niektóre fragmenty przypominają Marillion i Clepsydrę, inne Pendragon i IQ, a zmiany rytmu, wraz z przeplatającymi się partiami gitary i klawiszy, wyraźnie wskazują na silne wpływy Pink Floyd. Jeśli dodatkowo przypomnimy sobie, że nad mixem płyty pracował Michel St-Pere z Mystery, to okaże się, że Red Sand wzięli wszystko, co najlepsze w neo-progresywnej muzyce i umieścili to na swoim albumie. Red Sand nie próbują dokonać rewolucji w swoim gatunku, a wręcz przeciwnie – robią to, co potrafią najlepiej, trzymając poziom, który wyznaczyli już dawno temu.