Nowy, trzeci już, solowy album lidera Porcupine Tree powstał pomiędzy styczniem i lipcem 2012r., a nagrano go we wrześniu w Los Angeles. Stevenowi towarzyszył znakomity zespół w składzie: Guthrie Govan (gitara), Nick Beggs (bas), Marco Minneman (perkusja), Theo Travis (saksofon, flet), Adam Holzman (instr. klawiszowe). Album powstał we współpracy z legendarnym producentem i inżynierem Alanem Parsonsem. Znalazło się na nim 6 utworów, z których trzy to ponaddziesięciominutowe pełne rozmachu kompozycje. Inspiracją do ich powstania stały się dawne makabryczne opowieści (nie tylko) o duchach, a ważną rolę w tworzeniu klimatu całości odegrał niemiecki ilustrator Hajo Mueller. Steven Wilson tak opowiadał o płycie: "Tu chodzi bardziej o to, co sobie wyobrażasz niż o to, co widzisz. Uwielbiam opowiadania Edgara Allana Poe'ego i Arthura Machena. To takie makabryczne bajki. I są o wiele bardziej nastrojowe i przerażające niż hollywoodzkie horrory. Przeważa w nich czające się gdzieś głęboko poczucie zagrożenia. Dorastałem w latach 70. i niektóre programy przeznaczone dla dzieci były wtedy bardzo mroczne. Mr Benn czy Bagpuss kryły w sobie ogromne pokłady melancholii, żalu i przerażenia. Dzisiaj pewnie nikt by się nie obruszył, że tego typu programy kierowane są do małych dzieci. Po raz pierwszy nagrałem album solowy z solidnym zespołem i być może dzięki temu płyta - choć nadal solowa - okazała się bardziej spójna. A praca z Alanem Parsonsem była ogromnym przeżyciem. Wszyscy moi współpracownicy przewyższają mnie umiejętnościami muzycznymi, więc miło było powierzyć moją muzykę tak utalentowanym ludziom... Kiedy teraz patrzę na tę płytę, widzę solidne dzieło, może najlepsze w moim dotychczasowym dorobku. Zawsze lubię słuchać opinii innych, by móc znaleźć miejsce dla nowego albumu pośród innych moich płyt. Mam nadzieję, że ta znajduje się bardzo blisko szczytu, a może nawet na nim.