Trzynaście utworów heavy metalu i brudnego rock’n’rolla utrzymanych w stylu starej szkoły. 57 minut machania głową, dzikiego seksu, sporej ilości alkoholu, szybkich samochodów, pięknych dziewczyn, krwi i potu. Taki właśnie jest album „Dad is Dead” – najnowsze dzieło jednego z najbardziej szczerych i prawdziwych zespołów tego gatunku.