Ino-Rock Festival to cykliczna impreza, która po raz pierwszy odbyła się w 2008 roku z inicjatywy Kujawskiego Centrum Kultury i muzyków z grupy Quidam, przy znaczącym wsparciu (i poparciu) Prezydenta Miasta Inowrocławia. Od 2009 współorganizatorem festiwalu jest Wydawnictwo "Rock-Serwis". Koncerty festiwalowe odbywają się w Teatrze Letnim w samym sercu Parku Solankowego. W tym roku wystąpią: Anathema, Antimatter, Crippled Black Phoenix, Lion Shepherd i Joanna Vorbrodt.
ANATHEMA
Zespół od wielu lat należy do czołówki brytyjskiego rocka. Jego członkowie zaczynali muzyczną podróż jako pionierzy melodyjnej muzyki spod znaku heavy, by potem przekroczyć granice gatunków i już bez żadnych ograniczeń wzbogacać swoje brzmienie i badać nowe muzyczne terytoria.
Grupa powstała powstała w 1990 roku w Liverpoolu i bez wahania można ją nazwać formacją rodzinną. Trzon formacji tworzą bowiem bracia Vincent, Daniel i Jamie Cavanagh, którym towarzyszy przyjaciel z dzieciństwa John Douglas ze swoją siostrą Lee, niezwykle utalentowaną wokalistką.
Pierwsze cztery albumy Anathemy: "Serenades" (1993), "The Silent Enigma" (1995), "Eternity" (1996) i "Alternative 4" (1998) ukazały się nakładem Peaceville Records. Kolejne trzy płyty: "Judgement" (1999), "A Fine Day To Exit" (2001) i "A Natural Disaster" (2003) wydała nieistniejąca już wytwórnia Music For Nations. W 2009 roku zespół podpisał kontrakt z Kscope - oddziałem Snapper Music i jego kariera ponownie nabrała tempa. Po ukazaniu się płyty "Hindsight" z akustycznymi wersjami jego najsłynniejszych nagrań, nadszedł czas na długo oczekiwane wydawnictwo z całkowicie premierowym materiałem. Album zatytułowany "We're Here Because We're Here" ukazał się w maju 2010 roku i zachwycił fanów i krytyków.
Rok 2011 przyniósł album podobny do "Hindsight", bo na płycie "Falling Deeper" zebrano stonowane, akustyczne wersje kompozycji z wczesnych płyt zespołu, tym razem jednak nagrane ze znaczącym udziałem orkiestry symfonicznej, co dodało im niezwykłego kolorytu.
W kwietniu 2012 na rynku pojawił się nowy studyjny album zespołu - "Weather Systems". Daniel Cavanagh mówił wtedy: "Czujemy, że znajdujemy się obecnie u szczytu możliwości twórczych i album jest tego odzwierciedleniem. Wszystko, począwszy od pisania nowego materiału przez wykonanie i produkcję, jest krokiem naprzód w stosunku do poprzedniej płyty". I dalej: "To album, na którym ważną rolę odgrywają przeciwieństwa: światło i cień, narodziny i śmierć, miłość i strach. W tekstach pojawiają się najprostsze prawdy dotyczące życia i straty, nadziei i siły, lecz także mroczne aspekty ludzkiej egzystencji." Płyta spotkała się z niezwykle gorącym przyjęciem ze strony fanów, a towarzyszyła jej bardzo długa trasa koncertowa promująca wydawnictwo.
Na swój kolejny album zespół nie kazał czekać nieskończenie długo. W czerwcu 2014r. światło dzienne ujrzał "Distant Satellites". Muzycy komentowali: "Ta płyta to kulminacja wszystkiego na co pracowaliśmy przez dwadzieścia lat. Zawiera niemal każdy element bicia serca muzyki Anathemy". Wydawnictwo jest zbiorem poruszających utworów, w których po raz kolejny objawił się niezwykły talent twórczy braci Cavanagh i perkusisty Johna Douglasa. Wykonane z charakterystyczną dla grupy energią i pasją utwory, złożyły się na kolejny rozdział w niezwykłej historii zespołu. Muzycy postanowili wzbogacić je również o nowe elementy, m.in. elektroniczne, w zaskakującym utworze tytułowym.
Po trzyletniej przerwie nadszedł czas na kolejne studyjne dzieło formacji - "The Optimist". "The Optimist" to chyba najbardziej mroczna, najbardziej ambitna i nieoczekiwana muzyka, jaką przyszło jej zaprezentować. Wije się i zakręca jak żadna do tej pory, budząc podziw u nawet najbardziej osłuchanych z twórczością Anathemy fanów. Inspiracji do powstania płyty dostarczyła - o dziwo - okładka do albumu "A Fine Day To Exit" z 2001 roku.
Daniel Cavanagh: "Chyba można powiedzieć, że album jest na wpół autobiograficzny, bo tym razem wykorzystaliśmy wymyślonego bohatera, Optymistę. Włożyliśmy w niego dźwięki, uczucia, a przede wszystkim nasze nadzieje i obawy. Tym razem zacząłem też pisać, korzystając z inspiracji wizualnej, a kiedy John wpadł na pomysł, by napisać jakąś historię, wyszedłem od "A Fine Day To Exit". Wspaniałe piosenki Vincenta i Johna doskonale się w nią wpasowały… podczas pisania materiału byliśmy jednością".
Od napędzanego ostrymi gitarami "Springfield" przez filmowy, utrzymany w stylu jazz noir "Close Your Eyes" po nieziemską elektronikę "San Francisco", "The Optimist" jest podróżą pełną zachwytów i cudów. Ale podróżą mroczniejszą niż poprzednie dokonania zespołu, co związane jest z poruszanymi na albumie problemami psychicznych i emocjonalnych zmagań - wszyscy w ten, czy inny sposób, musimy toczyć wewnętrzne walki.
"Choroba psychiczna od zawsze była tematem wstydliwym", mówi Daniel, "ale na szczęście to się zmienia. Wielu ludzi musi się z nią zmagać, chyba co czwarty mieszkaniec naszej planety… Jest normalna jak każda inna, nie ma się czego wstydzić. Teraz jest już lepiej, ale ostatnie kilka lat nie było łatwych i wszystko wyszło w muzyce. Pisałem te mroczne partie fortepianu jak na przykład w "Wildfires" i "Springfield", a Vincent i John powiedzieli, ze to najlepsze, co zrobiłem".
"Od samego początku byliśmy uczciwi w stosunku do siebie i pisaliśmy bardzo osobistą muzykę", przyznaje Vincent. "Z tą tylko różnicą, że na starcie naszej muzycznej działalności zakrywała ją dużo cięższa instrumentacja. Kiedy jest się nastolatkiem, to naturalne, że chce się iść na całość. Mieliśmy 23-minutowy utwór ambient, pomysły inspirowane muzyką klasyczną, wielowarstwowe harmonie gitarowe, akustyczne kompozycje folkowe, eksperymenty z puszczaną od tyłu taśmą, długie psychodeliczne partie, słowo mówione… wszystko. Ale szybko nauczyliśmy się, że aby dotrzeć w muzyce do głębi emocji, trzeba pozbyć się wszystkich warstw. Melodia jest wszystkim, potem przychodzi tekst, potem rytm i bas. Czy to ma jakieś znaczenie? Czy wzrusza? Zacznijmy od tego…
"Każdy muzyczny krok naprzód był dla nas naturalnym procesem", mówi główny autor zespołu Daniel Cavanagh. "Od czasu pinkfloydowskich ciągot naszego pierwszego basisty Duncana Pattersona, nigdy nie oglądaliśmy się za siebie. Mamy szczęście, bo jako autorzy czasami odczuwamy telepatyczne połączenie. I, nawiasem mówiąc, gdybyśmy chcieli tylko osiągnąć sukces komercyjny, nigdy byśmy niczego nie zmienili".
Niezwykła sympatia grupy do naszego kraju powoduje, iż stosunkowo często u nas gości. Pod koniec sierpnia powróci po 10-letniej przerwie na festiwal Ino-Rock i na pewno dostarczy niezapomnianych emocji.
Skład zespołu:
Vincent Cavanagh - rhythm and acoustic guitars, keyboards, programming, lead vocals
Daniel Cavanagh - lead guitar, keyboards, piano, lead and backing vocals
Jamie Cavanagh - bass
John Douglas - drums, percussion, keyboards
Lee Douglas - lead vocals
Daniel Cardoso - keyboards, drums
ANTIMATTER
Inowrocławski występ uwielbianej w Polsce Anathemy poprzedzi koncert również pochodzącego z Liverpoolu darzonego przez wrażliwych słuchaczy wielką estymą projektu Antimatter. Nie ma drugiego takiego wokalisty jak Mick Moss. Obdarzony głębokim, bardzo poetyckim głosem, śpiewający z głębi serca poruszające teksty od ponad dwudziestu lat czaruje słuchaczy swoimi muzycznymi interpretacjami ludzkich emocji, doznań i przeżyć, ubarwiając je melodiami pełnymi mroku i mocy.
Antimatter został powołany do życia w 1998 roku w Liverpoolu przez Mossa oraz byłego basistę Anathemy Duncana Pattersona, gdy opuścił on zespół po wydaniu "Alternative IV". Początki zespołu nie były łatwe - debiutancki album "Saviour" ukazał się w 2000 roku nakładem niezależnej wytwórni Icon Records w niewielkim nakładzie. Rok po premierze, w wyniku wzrostu zainteresowania muzyką duetu i związanego z tym zapotrzebowania na płyty rozgorzała walka między zespołem a wydawcami o prawa do nagranego materiału, która toczyła się przez dwanaście miesięcy, ostatecznie kończąc się pomyślnie dla muzyków. Co ciekawe, Moss zaśpiewał na niej tylko w dwóch utworach, w pozostałych zaś swoich głosów użyczyły Michelle Richfield i Hayley Windsor.
Po ukazaniu się jeszcze dwóch wydawnictw studyjnych, w 2005 roku zespół opuścił Patterson, który postanowił realizować się w projekcie Ion. Tym samym Antimatter stał się solowym dziełem Micka Mossa, który od "Leaving Eden" o własnych siłach konsekwentnie szlifował zespołowy styl oparty na pięknie płynących partiach gitar, kontrastujących z perkusyjną dynamiką i elektronicznymi eksperymentami, w których dominuje mroczna melancholia i refleksyjność. Kontynuował także rozpoczęty proces regularnego koncertowania po każdym wydawnictwie, budując stale powiększającą się bazę fanów w Europie i na świecie. Od początku działalności pośród krajów, które odwiedzał najchętniej znalazła się Polska.
Dziesiątą rocznicę tworzenia Antimatter uczcił wspólną europejską trasą Mossa i Pattersona oraz wydaniem retrospektywnego albumu "Alternative Matter", na którym znalazły się nowe aranżacje kompozycji z zespołowego demo oraz nagrań z pierwszych płyt. Rok później lider Antimatter założył własną wytwórnie Music In Stone. 2011 rok zapisał się w zespołowej historii gościnnym występem w lipcu podczas Marillion Weekend w Leamington oraz na "Marillion Christmas" w Manchester Academy w grudniu. W koncertowej odsłonie Antimatter z solowego studyjnego projektu rozrasta się do rozmiarów kwartetu. Grającemu na Fenderze i śpiewającemu Mossowi na scenie towarzyszy czarujący przepięknymi solówkami gitarzysta prowadzący oraz dwuosobowa sekcja rytmiczna. Głębokie teksty, wyjątkowy głos, ciekawe partie gitar, basu i perkusji, długie, rozwijające się kompozycje - wszystko to będzie można usłyszeć w ostatni weekend sierpnia w Teatrze Letnim.
Każda wizyta Antimatter w Polsce jest wyjątkowa także dzięki temu, że mimo długiego scenicznego stażu Mick Moss pozostaje w pełni sobą. Koncerty są formą podziękowania słuchaczom za wieloletnie wsparcie i okazją do spotkania z fanami, których artysta traktuje jak przyjaciół. Muzyk nie zabiega o nadmierny medialny rozgłos i nie promuje się na siłę. Od lat po prostu nagrywa świetne płyty, poruszając serca wrażliwych słuchaczy. Przed występami i po ich zakończeniu przechadza się po okolicy, nie uciekając od ludzi, dzięki czemu można bez problemu do niego podejść i zamienić kilka słów. To nie tylko wrażliwy na piękno artysta, lecz przede wszystkim bardzo miły i ciepły człowiek, z którym każda możliwość spotkania to prawdziwa przyjemność. Warto zawitać na jego koncert do Inowrocławia, by się o tym przekonać.
Zespół wystąpi w składzie
Mick Moss - gitara, śpiew
David Hall - skrzypce, gitara, chórki
Stephen Harold Hughes - gitara basowa
Fabian Regmann - perkusja
CRIPPLED BLACK PHOENIX
Dwunasta edycja festiwalu Ino-Rock, podobnie jak jego jedenasta odsłona upłynie pod znakiem muzycznej rywalizacji dwóch państw. Idąc za przykładem zeszłorocznego starcia polsko-norweskiego, tym razem organizatorzy festiwalu zaproponowali zestaw polsko-angielski (przy czym Anglia jest reprezentowana przez liczną delegację z Liverpoolu). Pierwszym zagranicznym wykonawcą, który pojawi się na deskach Teatru Letniego będzie rezydujący w Wielkiej Brytanii, międzynarodowy kolektyw Crippled Black Phoenix. Ośmioosobowa grupa dowodzona przez multiinstrumentalistę i pomysłodawcę przedsięwzięcia Justina Greavesa, w ciągu piętnastoletniej kariery wydała osiem albumów studyjnych, powierzając w 2016 roku dystrybucję ostatnich swoich dokonań amerykańsko-francuskiej niezależnej wytwórni Season Of Mist.
Twórczość zespołu już od samego początku działalności sprawiała problem recenzentom, którzy próbowali przypisać ją do konkretnego gatunku muzycznego. Dominują w niej rozbudowane kompozycje, w których post rockowe gitarowe ściany dźwięku ścierają się z progresywnymi solówkami, klawiszowymi przestrzennymi pejzażami, szczyptą elektroniki, psychodelii, stoner rocka, elementami folku i metalowymi galopadami, tworząc wielowarstwowe dźwiękowe opowieści, dotykające zarówno osobistych zagadnień dotyczących każdego człowieka, jak i globalnych problemów trapiących współczesną ludzkość. Pierwsze pomysły pod szyldem Crippled Black Phoenix Greaves zarejestrował w 2004 roku, w postaci niezobowiązujących, luźnych improwizacji, które rodziły się w jego głowie jeszcze w czasach, gdy grał na perkusji w Iron Monkey i Electric Wizard. Zachęcony do działania przez basistę Daniela Aitchisona, zaprosił do współpracy innych muzyków, którzy wraz z nim i wspomnianym założycielem Mogwai stworzyli podwaliny zespołowego stylu. Nazwa projektu została zaś zainspirowana tekstem Johnny'ego Morrowa do utworu "Big Loader" z debiutanckiego wydawnictwa Iron Monkey.
W kolejnych latach skład zespołu na poszczególnych albumach ulegał zmianom, głównie ze względu na zaangażowanie artystów w inne muzyczne projekty. Nie miało to jednak wpływu na wypracowanie charakterystycznego stylu, łączącego tradycję progresywnego malowania dźwiękami w stylu Pink Floyd z nowoczesnością w postaci elementów elektroniki i cięższych brzmień. Greaves upodobał sobie przede wszystkim długie, spokojnie rozwijające się formy, w których nie brakuje melancholii i harmonijnie snujących się melodii, wzbogaconych odrobiną mroku i przełamanych dynamicznymi akcentami. Ich wyjątkowość ujawnia się przede wszystkim podczas występów na żywo. W Inowrocławiu Greaves i przyjaciele zaprezentują przede wszystkim kompozycje z ubiegłorocznego wydawnictwa "The Great Escape". Ośmioosobowy skład gwarantuje bogatą, barwną paletę muzycznych doznań, sceniczną spontaniczność i świetną zabawę, o czym można było przekonać się w grudniu 2016 roku w warszawskiej Progresji, podczas koncertu promującego "Bronze". Czym muzycy zaskoczą tym razem dowiemy się już pod koniec sierpnia.
Zespół wystąpi w składzie:
Justin Greaves: gitara, wokal wspierający, bas, perkusja
Daniel Änghede: gitara, wokal
Mark Furnevall: syntezator, klawisze, organy, wokal wspierający
Helen Stanley: fortepian, klawisze, trąbka, wokal
Ben Wilsker: perkusja
Tom Greenway: bass
Jonas Stålhammar: gitara, wokal wspierający
Belinda Kordic: wokal
LION SHEPHERD
Lion Shepherd tworzą Kamil Haidar (wokal), Mateusz Owczarek (gitara) i Maciej Gołyźniak (perkusja). Muzycy postanowili dać upust swoim emocjom i bez ograniczeń czerpać ze wszystkiego co fascynujące. Progressive, brzmienia world music, muzyka akustyczna, trans, rock, blues. Otwarte - eteryczne formy i pokręcone metra. Rockowe ciosy i protest songi. Zespół chłonie wszystko co go otacza. Ograniczenia i kunktatorstwo nie mają prawa głosu. Jest pasja, dzikość i adrenalina. Koniec z zamykaniem się w szablonach i definicjach. Bogate instrumentarium, ciągła praca nad brzmieniem, liczne eksperymenty i masa utalentowanych ludzi, którzy z zespołem nagrywają i pracują zarówno przy projektach muzycznych jak i wizualnych - to wszystko sprawia, że Lion Shepherd z każdą płytą rozwija swój własny, unikatowy styl i wizerunek, a ponadto staje się coraz większym wyzwaniem nawet dla swoich najwierniejszych słuchaczy.
Zespół po dwóch udanych i świetnie przyjętych albumach Hiraeth (2015) i Heat (2017), przygotowuje się do wydania kolejnego longplaya - "III", który ukaże się w 29 marca 2019 roku nakładem Universal Music Polska. Album "III" to największa produkcja w historii zespołu. Ekipa przeniosła się do magicznego miejsca – Monochrom Studio. Tam pod okiem Ignacego Gruszeckiego oraz Roberta Szydło (Mikromusic) zarejestrowano 14 utworów. Użyto rekordowej ilości instrumentów perkusyjnych i strunowych. Zespół z odwagą czerpał pełnymi garściami ze wszystkich gatunków muzycznych, które go inspirują. Pojawiają się tak charakterystyczne instrumenty dla zespołu jak gitara dwunastostrunowa, arabska lutnia, darbuka ale też nowości jak fortepian czy kwartet smyczkowy. Lion Shepherd wsparli znakomici goście: Atom String Quartet, Robert Szydło (gitary basowe) oraz Łukasz Damrych (instrumenty klawiszowe). Za wokale znów odpowiedzialny był Wojtek Olszak (Woobie Doobie Studio), z którym zespół pracuje od czasów płyty "Heat". Cała ta magia, która z łatwością roztacza wokół grupa, powróci pod koniec sierpnia w Inowrocławiu na festiwalu Ino-Rock!
Skład zespołu:
Kamil Haidar - śpiew
Mateusz Owczarek - gitary
Maciej Gołyźniak - perkusja
JOANNA VORBRODT
Songwriterka, która przede wszystkim skupia się na dźwiękach i słowach. Do tego stopnia, że poznała "język duchów" i zaczęła w nim śpiewać (utw. Suelle). Świadoma muzycznie i wrażliwa na świat artystka słowa. Wokalistka o temperamencie perkusistki - w pełnym tego słowa znaczeniu. Joanna śpiewa od zawsze. Już w wieku 4 lat dokonała pierwszych nagrań. Jej utwór "Obudź się. Warszawa" znalazł się wśród nagrań debiutantów wybranych przez Piotra Kaczkowskiego z Programu III Polskiego Radia i zamieszczonych na płycie Minimax Pl 6 (2011). Sukcesy odnosiła jednak już wcześniej - w 2009 roku jej piosenka "Nie jestem OnLine" po trzytygodniowym pobycie na czołowym miejscu, zajęła drugie miejsce w regionalnym etapie ogólnopolskiego konkursu Polskiego Radia "Przebojem na antenę 2009". W twórczości artystki ważne miejsce zajmuje poezja. Publikowała m.in. w Migotaniach i Przejaśnieniach, Portrecie, Magazynie Materiałów Literackich CEGŁA, Gazecie Kulturalnej, Akancie, kwartalniku kulturalnym OBOK, Arkuszach Literackich - Stowarzyszenie Twórców Wszelakich, Polskim Kulturalnym Podziemiu, a także w Wydawnictwie Poeci Polscy.
Skład zespołu:
Joanna Vorbrodt - śpiew
Romuald Vorbrodt - gitary
Piotr Jabłoński - perkusja
Opracowanie: Aleksandra Wojcińska/Rock Serwis