ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 01.12 - Warszawa
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
- 30.11 - Sosnowiec
- 03.12 - Gdańsk
- 04.12 - Wrocław
- 05.12 - Kraków
- 06.12 - Warszawa
- 04.12 - Poznań
- 05.12 - Warszawa
- 06.12 - Kraków
- 06.12 - Jarosław
 

monografie

24.11.2016

JOHN ARCH (FATES WARNING, MISFIT, ARCH/MATHEOS)

JOHN ARCH (FATES WARNING, MISFIT, ARCH/MATHEOS)

W konkursie na najbardziej niewykorzystany talent wokalny, nie tylko w prog rocku i metalu, czołowe miejsce miałby szansę zająć będący dziś przed sześćdziesiątką John Arch. Rudowłosy współtwórca Fates Warning, autor nazwy kapeli, pozostawił po sobie kilka niezłych nagrań, ale nawet pomimo oryginalnej barwy wokalnej i wielkich możliwości dziś pamiętają o nim nieliczni.

John Arch, właściwie John Maurice Archambault, urodził się 15 maja 1959 roku w Colorado Springs. Stamtąd jeszcze w wieku dziecięcym wraz z rodziną przebył przeszło trzy tysiące kilometrów, aby osiąść w Hartford. Następnie po przekroczeniu wieku dojrzałości początkujący wokalista dołączył do Misfit, czyli zespołu projektowanego przez dwóch kolegów ze szkoły Jima Matheosa i Steve'a Zimmermana. Informacja o wolnych miejscach w składzie Misfit, protoplaście Fates Warning, została umieszczona na łamach lokalnej prasy. Tym kanałem do kapeli dołączyli Arch, a także Victor Arduini i Joe DiBiase. Warto dodać, że rudowłosy wokalista Misfit był najstarszym członkiem kapeli, choć w zasadzie cała piątka muzyków, urodzonych w okresie 1959–1963, należała do tego samego pokolenia. Szybko też pozycję liderów w nowej grupie zajęli Jim Matheos i właśnie John Arch. To był 1982 rok. Czas, w którym nurt NWOBHM prowadził ekspansję na rynek amerykański, co nie pozostało bez znaczenia dla sposobu śpiewu Archa i stylu obranego przez Misfit. Amerykański zespół był wręcz zarażony pomysłami serwowanymi przez Iron Maiden i Judas Priest.

Dwuletnia aktywność Misfit zamknęła się na nagraniu dwóch materiałów demo zatytułowanych "Rehearsal 1983" i "Misfit" (drugie demo zostało dodatkowo opatrzone podpisem "Demo 1984"), które otworzyły kapeli drogę do poważnego świata muzyki. Demo z 1983 roku zawierało dwa utwory, tj. "The Calling" i cover świeżego numeru Iron Maiden "Flight Of Icarus". W długotrwałej perspektywie to właśnie pierwsza oryginalna kompozycja Misfit była przełomowa dla Fates Warning nie tylko ze względu na zaznaczenie tożsamości instrumentalno-wokalnej muzyków, ale też warstwę liryczną utworu. Otóż w drugiej zwrotce "The Calling" padają słowa: "Fates Warning is heard, run shivers up and down the spine of those who believe", po których usłyszeniu Steve Zimmerman miał powiedzieć: "Fates Warning? To brzmi potwornie dobrze!". Tą nazwą niebawem zastąpiono nazwę Misfit. Autorem słów do wspominanego utworu jest nie kto inny tylko John Arch, choć w tej materii na przestrzeni lat pojawiały się też nieprawdzie informacje, których nie należy traktować poważnie. Wymyślenie nazwy Fates Warning przez Archa potwierdził sam Jim Matheos.

Wróćmy jeszcze na krótko do Misfit. Drugi materiał demo z 1984 roku zawierał siedem nagrań rozpisanych na przeszło pół godziny muzyki. Całość została kompromisowo utrzymana w heavymetalowym klimacie właściwym popularnym kapelom NWOBHM, a także klasykom angielskiego brzmienia hard n' heavy, w tym przede wszystkim Black Sabbath. To były kierunki, które wyznaczały początki działalności twórców Fates Warning. Zdjęcia Misfit z tamtego okresu budzą bezpośrednie skojarzenia z będącą w fazie największego rozkwitu brytyjską sceną nowego heavy metalu, ale też wprowadzają pierwiastek mrocznego sabbathowskiego świata muzyki. Pięciu długowłosym kolesiom, ubranym w niebieskie jeansy i charakterystyczne t-shirty, pomimo swych nieskrywanych fascynacji Iron Maiden wizerunkowo było bliżej do Black Sabbath. Zresztą okładka drugiego i zarazem ostatniego wydawnictwa Misfit została utrzymana w ponurej czarno-białej kolorystyce, co tylko potwierdza demoniczność inspiracji znajdujących się w obrębie ówczesnych zainteresowań kapeli.

Niemniej w 1984 roku Misfit uległo rozwiązaniu, a w miejsce zespołu w niezmienionym składzie powołano Fates Warning. Kapela zaczęła grać nieco inaczej. Na jej pierwszym demo, wydanym jeszcze w 1984 roku, nie znalazły się żadne utwory Misfit. Być może był to rezultat wpływów jakie NWOBHM osiągnął w USA i idącej za tym kalkulacji, że klasyczny wizerunek Black Sabbath stał się w tamtym czasie nieco już przebrzmiały? Główne kierunki filozofii Fates Warning nadawali John Arch i Jim Matheos. To oni też zdecydowali o zmianie nazwy, oni ponadto wystrzelili bardzo mocno w kierunku nowego heavy metalu. Dość surowe brzmienie Misfit odeszło do przeszłości. Tymczasem wspominane pierwsze demo Fates Warning z 1984 roku, zawierające utwory "Shadowfax", "Kiss Of Death" i "Night on Bröcken", wskazywało bardzo wyraźnie na fascynacje kapeli klimatem NWOBHM, a debiutancki album (i dwa kolejne nagrane z Archem) owe fascynacje ugruntowały. W twórczości kapeli dało się też odczuć pewne pierwiastki zainteresowań power metalem, ale nie były one na tyle wyraźne, aby zniekształcić brzmienie zespołu.

Dużym debiutem Fates Warning był wydany w dniu 9 września 1984 roku album zatytułowany "Night on Bröcken", którego dystrybucją zajęła się ówcześnie raczkująca wytwórnia Metal Blade Records. Materiał o dziwacznej kolorowej okładce (zmienionej w reedycji z 1988 roku) w sensie lirycznym nawiązał do "Fausta" Goethego, zaś muzycznie osadzał Fates Warning w gronie zespołów tworzących pod NWBOHM. Równocześnie w kapeli dało się zauważyć pierwsze wyraźne tendencje progresywne, o czym najlepiej świadczyły zamykające płytę utwory "Damnation" i "Soldier Boy". Warto dodać, że w zawartości "Night on Bröcken" znalazło się aż sześć utworów z repertuaru Misfit, choć miały one poprawione brzmienie w odniesieniu do oryginału. W ten sposób pierwszy duży materiał Fates Warning był sprawną kombinacją różnych stylów metalu. Zdradzał więc niebanalne progresywne umiejętności muzyków w tworzeniu kolaży na nurcie hard n' heavy. Dość powiedzieć, że Arch był współautorem muzyki do siedmiu utworów. Napisał też wszystkie słowa. Jego wokal dał się poznać jako jeden z najbardziej barwnych na tamtejszej scenie metalu. W lokalnej prasie pisano o nim jako o krzyżówce skali Bruce'a Dickinsona z intonacjami osiąganymi przez Roba Halforda.

Album "Night on Bröcken" zebrał w sumie niezłe recenzje w prasie, pozwolił Fates Warning zbudować bazę fanów i zapowiadał, że o kapeli będzie jeszcze bardzo głośno. W istocie już w sierpniu 1985 roku muzycy Fates Warning wydali demo zatytułowane "Dickie", które zawierało dwa utwory: "Kyrie Eleison" i trwający prawie dwanaście minut prog metalowy "Epitaph". Te kawałki weszły na wydany w październiku tego samego roku drugi album zespołu zatytułowany "The Spectre Within". Materiał zawierał w sumie siedem utworów napisanych głównie przez Johna Archa i Jima Matheosa. Wokalista zajął się z także słowami. Niemniej właśnie wraz z wydaniem krążka "The Spectre Within" w kierunku Archa popłynęły pierwsze niespodziewane słowa krytyki. Wokaliście zarzucano, że jego barwa w niektórych fragmentach utworów wydaje się irytująca i skrzecząca, szczególnie wtedy, gdy Fates Warning próbuje wypłynąć na progresywne głębokości. Doszło nawet do tego, że o drugim albumie studyjnym kapeli pisano jako o materiale wyłącznie dla fanów heavy metalu, zaś dzieło pozbawiono walorów progresywnych, co dziś wydaje się opinią niewyobrażalnie głupią.

Trzeba jednak zrozumieć, że w połowie lat 80. ubiegłego stulecia filozofia Fates Warning wyraźnie ulegała zmianie. W zespole niepodzielnym szefem był już Jim Matheos. Natomiast skład kapeli niedługo po wydaniu drugiego albumu opuścił gitarzysta Victor Arduini, który postanowił poświęcić się rodzinie. W 1985 roku urodziła mu się córka Jillian, a opiekę nad nią i małżonką paraliżowała przecież uwikłana w nieregularny tryb życia kariera muzyczna. Na miejsce rodzinnie uosobionego Arduiniego wskoczył Frank Aresti. Gitarzysta nieco młodszy od pozostałych muzyków, drapieżny w technice i gotowy, aby wraz z Fates Warning przedostać się na wyrafinowany poziom metalu. Taki też był wydany w dniu 10 listopada 1986 roku krążek zatytułowany "Awaken The Guardian". Wtedy też kapela po raz pierwszy wskoczyła na zestawienie Billboard 200 (utrzymując się przez cztery tygodnie na 191 miejscu), a sam materiał był pierwszym o wiele bardziej prog metalowym albumem Fates Warning, aniżeli czerpiącym z NWOBHM. Większość utworów skomponowali John Arch i Jim Matheos, w jednym kawałku swój wkład wniósł też Frank Aresti. Pomimo, że brutalni krytycy zarzucili "Awaken The Guardian" prymitywne brzmienie jak na kapelę prog metalową, to nie sposób odnieść wrażenia, że było to najlepsze jak dotąd dzieło zespołu.

Niedługo po wydaniu trzeciego albumu Fates Warning z zespołem rozstał się John Arch. W zasadzie do dziś niejasne pozostają okoliczności odejścia wokalisty z kapeli i warto sobie zadać pytanie czy to w ogóle było odejście? Otóż nie. Rudowłosy wokalista został wyrzucony z Fates Warning. Jeszcze w trakcie sesji do "Awaken The Guardian" członkowie kapeli za plecami Archa rozmawiali o jego przyszłości w zespole. Muzykom przeszkadzało, że frontman jest nieco starszy od nich wszystkich, a trzeba przyznać, że te różnice pokoleniowe pogłębiły się wraz z przyjściem Arestiego do zespołu. Ponadto kapela niekoniecznie radziła sobie z krytyką prasową, która nie była w stanie rozpoznać potencjału wokalisty Fates Warning. Jego oryginalna barwa, dawniej traktowana po królewsku, nagle stała się pułapką zamykającą twórczość kapeli w ramach wąskiego nurtu. W każdym razie podobno głównym powodem usunięcia Archa z zespołu była... jego praca zawodowa. Muzyk w okresie swej twórczości w Misfit i Fates Warning był jednocześnie człowiekiem zaangażowanym w pracę związaną z ciesielstwem. Miało to trochę wspólnego z artyzmem, ponieważ Arch jako cieśla tworzył obiekty niestandardowe, tzw. meble na zamówienie. Rudowłosy wokalista po latach stwierdził, że to zajęcie nie przeszkadzało mu w tworzeniu muzyki, ponieważ traktował to jako hobby, które mógłby w każdej chwili zawiesić. W sumie więc można odnieść wrażenie, że muzycy Fates Warning znaleźli dobry pretekst, aby zerwać z Archem.

Jeszcze w 1986 roku rudowłosemu wokaliście postawiono ultimatum: albo rzucasz pracę, albo nie będziesz w zespole. Arch nie potraktował tego poważnie i częściowo miał rację, bo nie otrzymując żadnej odpowiedzi kapela tymczasowo odstąpiła od swoich zamiarów. Dopiero pewnego wieczoru w 1987 roku do Archa zadzwonił Jim Matheos, który poinformował frontmana, że w Fates Warning rozpoczęto poszukiwania nowego wokalisty. Dziś można sądzić, że determinację kapeli w usunięciu Archa dodatkowo inspirowały działania szefów Metal Blade Records, próbujących zwrócić Fates Warning w zyskującym popularność kierunku progresywnym, do którego ich zdaniem dotychczasowy frontman niekoniecznie pasował. Arch po usunięciu z zespołu był bliski załamania. Sam kilka lat temu wspominał, że po otrzymaniu informacji od Matheosa jednym tchem wypił pół litra wódki, twierdził: "To było straszne doświadczenie, byłem rozczarowany i czułem się zagubiony". Kiepska forma psychiczna nie pomogła Archowi w staraniach o zaangażowanie do zespołów Dream Theater i Watchtower, które dobrze oceniły warsztat rudowłosego wokalisty, ale oficjalnie nie pasował on do koncepcji muzyki tworzonej w obu zespołach. Ciekawostką jest, że po latach nieoficjalnie ukazały się materiały z przesłuchań Archa do Dream Theater, które brzmiały wręcz zabójczo. Zresztą Mike Portnoy zdążył też wyjawić, że podstawowym powodem niezaangażowania wokalisty do kapeli było nie tyle jego potencjalne niewkomponowanie w koncepcję Dream Theater, ale plany założenia rodziny i krążąca za nim opinia człowieka zbytnio oddanego pracy zawodowej. Rudowłosy wokalista miał przyrzec kapeli, że dostosuje się do jej zasad, co zapewniłoby mu angaż. Arch odmówił.

W sumie więc to właśnie zasady, którymi John Arch kierował się w życiu sprawiły, że nie został wokalistą Dream Theater. Sam muzyk rzeczywiście zupełnie oddał się ciesielstwu, a także, tak jak Victor Arduini, postawił na rodzinę... i na lata zniknął ze świata muzyki. Trudno sobie wyobrazić w jaki sposób potoczyłaby się kariera Dream Theater, gdyby kapela nagrała "Images and Words" z Archem w składzie, a nie z ostatecznie zaangażowanym Jamesem LaBrie. Jedno jest pewne – muzycy Dream Theater poznali się na talencie Archa. Pewnie też w Fates Warning zakładano wariant kontynuowania twórczości ze starym frontmanem, ale nieprzychylne mu media i zarazem twardy system wartości wokalisty doprowadziły do tego, że on sam zrezygnował z muzyki. Na pewno jednak nie można zarzucić Archowi braku chęci do rozwoju własnego warsztatu i zarazem stylu Fates Warning. Muzyk pragnął artystycznego wyrafinowania może nawet bardziej, niż pozostali członkowie jego macierzystej kapeli. Jeszcze na początku lat 80. ubiegłego wieku dysponował kapitalnym warsztatem, pisał znakomite teksty i odznaczał się potężną charyzmą sceniczną.

John Arch nie został zbyt dobrze potraktowany w Fates Warning, ale ostatecznie pozostał w przyjaznych stosunkach z Jimem Matheosem. Gitarzysta po latach pochopnie stwierdził, że w 1987 roku pomiędzy Fates Warning a Archem wytworzył się dystans, który uniemożliwiał dalsze tworzenie dobrych rzeczy. Nie ma więc sensu więcej rozwodzić się nad tą opinią, bo odejście Archa z kapeli umożliwiło rozwinięcie skrzydeł innemu wielkiemu wokaliście Rayowi Alderowi. Tyle, że dwa albumy współtworzone przez rudowłosego wokalistę po kilkunastu latach od przerwania działalności muzycznej kwestionują wszelkie opinie na temat jego rzekomych ograniczeń wokalnych w gatunku progresywnym.

Wydany w 2003 roku mały album pt. "A Twist Of Fate" zawierał dwie kilkunastominutowe kompozycje. Na krążku oprócz Archa udział wzięli Jim Matheos, Mike Portnoy, Joey Vera i Andy Happel. Ten mały krążek był znakomitą próbką możliwości rudowłosego wokalisty, choć pozostawał on od szesnastu lat na muzycznej emeryturze! To był prog metal w świeżym, soczystym i dojrzałym wydaniu. Tymczasem prawdziwa bomba wybuchła w 2011 roku, kiedy to John Arch i Jim Matheos nagrali materiał kolaboracyjny pt. "Sympathetic Resonance". Krążek, który ukazał się pod szyldem Arch/Matheos zawierał sześć kompozycji konkurujących ze wszystkimi prog metalowymi materiałami nagranymi w tym samym czasie. Według wielu opinii był to jeden z najlepszych albumów 2011 roku, a wśród największych atutów dzieła wymieniano przede wszystkim wszechstronne, charakterystyczne i dopracowane warsztatowo wokale Johna Archa. Czy więc historia zatoczyła koło?

John Arch był chwalony kiedy nagrał z Fates Warning pierwszy duży album. Na ten sam poziom, a może nawet znacznie wyższy, wrócił po prawie ćwierć wieku w ramach projektu Arch/Matheos. Niektóre opinie mówiły nawet o odrodzeniu Fates Warning, będącym wtedy od kilku lat w niemocy twórczej. Nie było w tym zresztą nic dziwnego skoro oprócz Archa i Matheosa na "Sympathetic Resonance" wystąpili Frank Aresti, Joey Vera i Bobby Jarzombek, czyli ekipa związana z różnymi etapami działalności Fates Warning. Natomiast materiał dystrybuowała, tak jak zresztą "A Twist Of Fate", wytwórnia Metal Blade Records, która też swego czasu miała problem z zaakceptowaniem manier wokalnych Archa. W sumie więc będący w 2011 roku po pięćdziesiątce rudowłosy wokalista wrócił z tarczą, choć równocześnie skłonił do refleksji nad jego niewykorzystanym talentem.

Dziś John Arch znowu jest cieślą. Jego wkład w prog metal wydaje się skromny, a osoba tego uzdolnionego frontmana nie jest nawet kojarzona przez wszystkich fanów prog metalu. Powinno być inaczej! Nawet jeśli trzy pierwsze duże albumy Fates Warning i demówki Misfit wydają się dziś przestarzałe to warto sięgnąć po płyty "A Twist Of Fate" i "Sympathetic Resonance". Te albumy nie przywrócą zmarnowanych lat Johna Archa, ale pozwalają wierzyć, że muzyk będzie żył wiecznie i zarażał tym swoim charakternym wokalem kolejne pokolenia fanów.

Dyskografia:

  • "Rehearsal 1983" (demo, 1983) - Misfit
  • "Misfit" (demo, 1984) - Misfit
  • "1984 Demo" (demo, 1984) - Fates Warning
  • "Night on Bröcken" (album studyjny, 1984) - Fates Warning
  • "Dickie" (demo, 1985) - Fates Warning
  • "The Spectre Within" (album studyjny, 1985) - Fates Warning
  • "Awaken The Guardian" (album studyjny, 1986) - Fates Warning
  • "Relentless" (singiel, 2003) - Solo
  • "A Twist Of Fate" (EP, 2003) - Solo
  • "Sympathetic Resonance" (album studyjny, 2011) - Arch/Matheos

Okres aktywności: 1983–1987, 2003, 2011

Fot: www.metalblade.com

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.