“Trzeba przyznać, że koncerty Orange Goblin są bardzo przewidywalne. Można się spodziewać, że wypadną wspaniale, zanim jeszcze zespół wyjdzie na scenę” - Terry Beezer (Kerrang!, styczeń 2007)
“Orange Goblin wciąż są najlepszą undergroundową kapelą na Wyspach” - Tommy Udo (Metal Hammer, lipiec 2006)
Orange Goblin są znowu w siodle kontynuując świetną tradycję brytyjskiego heavy metalu i rock'n'rolla. Wracając w 2004 roku z albumem Thieving From The House Of God, który zebrał wszystko to co znaliśmy i ceniliśmy do tej pory w twórczości tego zespołu, londyńczycy wciąż są na topie i bezwstydnie celebrują ponad dekadę rozpusty i chaosu. Począwszy od psychodelicznych melodii Frequencies from Planet Ten, poprzez gęste rytmy Time Travelling Blues, przytłaczający doom The Big Black, aż po agresywny metalowo/punkowy Coup de Grace i Thieving. Goblin był wszędzie tam pijąc, paląc i trzymając silnik na chodzie.
W ciągu 12-tu lat od momentu uformowania w spelunach londyńskiego Soho, zespół stanął na szczycie i zainspirował wiele zespołów m.in. takich jak Raging Speedhorn, Charger, 3 Inches of Blood, Viking Skull. Reputacja świetnej koncertowo kapeli pozwoliła im wystąpić na całym świecie u boku takich sław jak Queens of the Stone Age, Danzig, Monster Magnet, Nebula, Unida, Cathedral, Ronie James Dio czy nawet Alice Cooper. Nie dziwi więc, że występy Orange Goblin umacniają stereotypy o rockowym headbangingu, wspólnym skandowaniu i ogólnym chaosie.
Na przestrzeni lat zespół dojrzał. To za sprawą wyczerpujących tras koncertowych przetaczających się kilkakrotnie przez Europę, a później Japonię i USA. Stany zostały zdobyte w towarzystwie Alabama Thunderpussy podczas wyprzedanych koncertów w Nowym Jorku, Chicago i słynnym Troubadour w Los Angeles. W sierpniu 2002 roku z zespołu odszedł gitarzysta Pete O'Malley, ale jak mówi kolejne stare przysłowie “co nas nie zabije to nas wzmocni”. Zamiast szukać zastępcy, zespół uznał, że wstrzemięźliwość będzie lepsza. Wyciągnięto asa z rękawa: Joe Hoare, który zawsze grał na najwyższym poziomie, teraz jeszcze bardziej ugruntował swoją pozycję jako filar brzmienia Orange Goblin.
Zespół nigdy nie bał się przyznawać do swoich inspiracji (obojętnie czy na koszulkach, czy z tyłu jeansowych kurtek). Słychać to też wyraźnie na wszystkich albumach, których brzmienie odwołuje sie do tego co najlepsze w 35-cio letniej historii rock'n'rolla, krystalizując się w charakterystycznych dla OG, przesiąkniętych alkoholem riffach i stylu życia. Zawsze mieli szczęście współpracować z ulubionymi producentami takimi jak Dave Chang, Scott Reeder (Kyuss), czy mistrz wszystkiego co ciężkie Billy Anderson. Wszystkim im udawało się wydobyć z zespołu to co najlepsze: brutalność i ekspresję równą występom na żywo.
W 2004 roku Orange Goblin odbył największe do tej pory światowe tourne i odniósł sukces wszędzie gdzie dotarł. Ponownie wypełniły się najsłynniejsze kluby takie jak CBGB's w Nowym Jorku a zespół po raz drugi wystąpił w roli headliner'a słynnego festiwalu w Youngstown “Emissions From The Monolith”.
Niedwano zespół świętował swoje dziesięciolecie podczas wyprzedanego koncertu w londyńskim klubie Underworld, które to wydarzenie magazyn Kerrang! wyróżnił najwyższą notą. Później nastąpiła kolejna trasa po USA, Wielkiej Brytanii, Irlandii i Europie Zachodniej w roli headliner'a. Następnie przyszedł czas na coroczny, świateczny koncert w Mean Fiddler. Materiał nagrany w jego trakcie zostanie wydany w tym roku na dvd, a zespół po raz kolejny otrzymał maksymalną ilość punktów w recenzji Kerrang!, potwierdzając tym samym, że jest jedną z najlepszych współczesnych kapel koncertowych. Obecnie OG, po naładowaniu baterii, szykuje się do nagrania nowego album, pierwszego dla Sanctuary Records, którego premiera przewidziana jest na maj 2007 roku.
Siodłajcie rumaki, chłodźcie piwo i dmijcie w rogi dla Orange 'Fuckin' Goblin!