Wczoraj, 22 lutego, po wielomiesięcznej walce z rakiem odszedł Ian Wallace. Jako perkusista współpracował w czasie swojej kariery m.in. z Bobem Dylanem, Alvinem Lee, Steve Marriottem i Steve Winwoodem, ale w pamięci fanów rocka pozostał przede wszystkim jako członek King Crimson, z którą to grupa nagrał albumy "Island" i koncertowy "Earthbound" (w ostatnich latach wrócił do repertuaru Crimson jako członek 21st Century Schizoid Band). Jest to drugi z członków ówczesnego wcielenia King Crimson, który odszedł w ostatnich miesiącach - pod koniec ubiegłego roku również na raka zmarł basista Boz Burrell. Spoczywaj w pokoju, Ian.[/p]