Steve Hackett zaanonsował premierę solowej płyty - "Wolflight". Jak pisze on sam, to będzie "dziki zestaw rozpoczynający się od wilczego wycia". Nagrań na sklepowych półkach spodziewajcie się pod koniec marca przyszłego roku. "Wolflight" to pierwsza solowa płyta Hacketta od czasu "Beyond The Shrouded Horizon" z 2011 roku. Nie zabraknie na nim symfonicznych brzmień i ściany gitarowego dźwięku, bedących znakiem rozpoznawczym artysty. Obok nich pojawią się selektywne, akustyczne brzmienia, a całość ma oznaczać nowy rozdział w karierze gitarzysty. Dziesięć nowych kompozycji Steve'a Hacketta zabierze słuchaczy w podróż w czasie i przestrzeni, wędrówką przez światy równoległe. Odwiedzimy różnorodne kultury - od Grecji w "Corycian Fire" do Dalekiego Wschodu (tytułowy "Wolflight") aż po Stany Zjednoczone widziane oczami Martina Luthera Kinga ("Black Thunder"). Z artystą powrócimy też do jego... wspomnień z dzieciństwa ("The Wheel's Turning") i trudnych tematów przemocy domowej. - Moja płyta dotyczyć będzie każdego, kto walczy o swoją wolność, kto jest w podróży do swojego wnętrza - opowiada Hackett.
Obok głównego bohatera płyty, który zagra na akustycznej gitarze i arabskiej lutni oraz zaśpiewa, usłyszymy też jego stałych współpracowników: Rogera Kinga (klawisze, elektronika), Gary'ego O'Toole'a (perkusja), Roba Townsenda (saksofon, duduk), Nicka Beggsa (bass) i Amandę Lehmann (wokale). Będą też goście z daleka - Malik Mansurov zagra na rarze, a Sara Kovaks na didgeridoo. Studio Hacketta odwiedził też basista Yes, Chris Squire, który zagrał w "Love Song to a Vampire" (to ten utwór o przemocy domowej) i Hugo Dagenhardt ("Dust and Dreams").
Źródło: rockserwis.fm