„Crossing Borders” jest trzecią - po „Zealot” (2005) i „Simple Joy” (2008) - płytą w dorobku projektu Marcin Olak Trio. Na płycie znalazło się dwanaście utworów utrzymanych w stylistyce jazzowej z gitarą klasyczną (czasem, także akustyczną) w roli instrumentalnego lidera. Obok kompozycji autorskich lidera projektu - Marcina Olaka, na „Crossing Borders” znalazły się trzy polskie melodie ludowe autorstwa Witolda Lutosławskiego w dosyć odważnych aranżacjach. Co - wobec faktu, że przyszły rok ma być ogłoszony rokiem Witolda Lutosławskiego - sprawia, że materiał jeszcze bardziej intryguje i zyskuje na atrakcyjności.
Warto też wspomnieć o kompozycjach pozostałych muzyków tria: transowy "Katwar" Macieja Szczycińskiego i politonalna miniatura Huberta Zemlera Infundybuła chronosynklastyczna stanowią ciekawy kontrapunkt dla kompozycji Marcina Olaka. Całość dopełniają utwory łączące elementy etniczne z transową energią, jak choćby dwuczęściowy "Crossing Borders - episode 1 i Episode 2", nasuwający skojarzenia z ostatnimi dokonaniami Billa Frisella.
- „Udało się nam, jak sądzę – przyznaje lider projektu Marcin Olak - uniknąć niezbyt szczęśliwej formuły „klasyki na jazzowo“. Zamiast tego powstały utwory, w których już same tematy zostały przekomponowane, a ich poszczególne warstwy stały się kanwą dla improwizacji”.
W wyniku tych zabiegów powstała muzyka, którą można określić jako fuzję współczesnej kameralistyki i jazzu, zbliżoną w brzmieniu do działań takich twórców jak Henry Treadgill czy grupy Oregon. W takiej stylistyce utrzymuje się zresztą cała płyta. Dwie centralne kompozycje na płycie to etiudy na trio jazzowe – "Waterfall" i "Olive Tree" – które w punkcie wyjścia utworami kameralnymi, stopniowo ewoluują w stronę improwizacji i formy otwartej. Z kolei utwór Responsorium jest medytacyjną wariacją opartą na formie tradycyjnej modlitwy z psalmami.
Można stwierdzić, że zgodnie z tytułem albumu, muzykom udało się przekroczyć na tej płycie kilka granic stylistycznych, dzięki czemu słuchacz nie powinien ani przez moment się nudzić.
Należy docenić także perfekcyjne zgranie zespołu, co słychać szczególnie na koncertach. Marcin Olak, Maciej Szczyciński i Hubert Zemler grają razem od bardzo dawna, dzięki czemu interakcje miedzy nimi przenoszą tą muzykę na wyższy poziom. Na płycie instrumentem prowadzącym jest zdecydowanie gitara, klasyczna lub akustyczna, bas i perkusja bardziej tworzą kontrapunkty niż akompaniują. Nie ulega wątpliwości, że można i warto wsłuchać się we wszystkie plany na tej płycie, na której nie ma obojętnych dźwięków. Materiał na płytę nie był montowany, prezentowane utwory są zapisem realnych wykonań, a nie produkcyjnych sztuczek. Więcej w nich zatem pasji niż wykalkulowanej, zimnej aranżacji czy produkcji. Właśnie autentyczność muzyki to z pewnością wielki atut tego albumu.
Płyta została nagrana w znakomitym studiu Sound and More, a realizacji podjął się Sebastian Witkowski. Najwyższe standardy, których muzycy trzymali się zarówno podczas nagrania jak i produkcji, zaowocowały szlachetnym, naturalnym brzmieniem, które powinni docenić nawet najbardziej wymagający odbiorcy.
Album można zamówić na stronie wydawcy oraz na koncertach tria. W sprzedaży sklepowej pojawi się na początku listopada. Polecamy to wydawnictwo!
Źródło: Luna / Marcin Olak