Wielkimi krokami zbliżają się trzy koncerty grupy Brutus w Polsce. Przed Belgami solowy koncert zagra Quentin Sauvé (Birds In Row).
BRUTUS: polska publika już od dawna ceni sobie Brutus, który w marcu przyszłego roku ponownie zaprezentuje nam skrajnie emocjonalny, poruszający do łez show. Zespół nie zwalnia tempa - już 21 października ukaże się ich trzeci krążek “Unison Life”, promowany m.in. przez tak rozedrgane i cudowne single jak “Victoria” czy “Liar”. Brutus już nie raz oczarował polską publikę - pierwszy raz ponad pół dekady temu na Soundrive Festivalu, a ostatni na Mystic Festivalu w ubiegłym roku. Ich przesiąknięty gniewem, frustracją, ale i nadzieją post-hardcore poskłada każdego, kto wie, że w muzyce najważniejsze są przede wszystkim emocje, a dopiero potem wszystko inne. Belgijska ekipa zapewnia strzały prosto w serce, a na żywo - gdy intensywność wykonawcza wzrasta kilkukrotnie - potrafi złamać nawet największych twardzieli. Dajcie sobie szansę i spójrzcie na to, jak dziś wygląda przyszłość ciężkiej muzyki.
QUENTIN SAUVE (Francja) indie pop: Hardcore’owcy czy metalowcy jeśli już poszukują poza matecznikiem, z reguły sięgają po ambient, gatunkowe krzyżówki, post-punk czy cokolwiek innego, co mogłoby emanować końską dawką mroku. Quentin Sauvé z Birds in Row wybrał opcję singer-songwriterskiej ścieżki i trafił w dziesiątkę, bo kojąco-wzruszający indie pop w jego solowym wydaniu to strzał w dziesiątkę. Tu nie ma miejsca na wahania nastrojów albo furię przeplataną rozpaczą, bo zamiast niej znajdziecie cichą walkę z własnymi myślami, relacjami międzyludzkimi i próby zrozumienia siebie samego. Jeśli kochacie Julien Baker albo Nilufer Yanyę, pokochacie i Quentina.