Nie żyje Pharoah Sanders, amerykański saksofonista i kompozytor jazzowy. W swojej długiej i owocnej karierze Sanders (właśc. Ferrell bądź Farrell Sanders), który koncertował i w Polsce, nagrywał albumy zarówno pod swoim nazwiskiem, jak i we współpracy z innymi muzykami, w tym m.in. z Donem Cherrym, Ornette’em Colemanem, Alice Coltrane i – przede wszystkim – z Johnem Coltrane’em. Jeszcze w ubiegłym roku ukazał się świetnie przyjęty album Promises, który Pharoah nagrał z Floating Points oraz London Symphony Orchestra. Laureat Nagrody Grammy za album Blues for Coltrane: A Tribute to John Coltrane oraz prestiżowej NEA Jazz Masters Award, Sanders zaliczany jest do najwybitniejszych saksofonistów, o którym Albert Ayler, inny wirtuoz tego instrumentu, powiedział przed laty: Trane was the Father, Pharoah was the Son, I am the Holy Ghost („(Col)Trane był Ojcem, Pharoah Synem, a ja jestem Duchem Świętym”). Muzyk odszedł w wieku 81 lat w swym domu w Los Angeles, o czym poinformowało wydawnictwo muzyczne Luaka Bop w słowach:
We are devastated to share that Pharoah Sanders has passed away. He died peacefully surrounded by loving family and friends in Los Angeles earlier this morning. Always and forever the most beautiful human being, may he rest in peace.
Zdruzgotani powiadamiamy o tym, iż odszedł Pharoah Sanders. Tego ranka zmarł w spokoju w Los Angeles, otoczony przez kochającą go rodzinę i przyjaciół. Zawsze był i na wieki pozostanie najpiękniejszą istotą ludzką, niech spoczywa w pokoju.
Źródło: Luaka Bop, The Guardian.