Klawiszowiec Riverside, Michał Łapaj, kilka dni temu na swoim profilu FB przekazał sporo szczegółów dotyczących jego solowego debiutu. Oddajmy głos artyście: Kochani, jest mi bardzo miło podzielić się z Wami wiadomością, że moja solowa płyta ukaże się w 2021 roku. Już w 2021 roku. Jak widać, czas pandemii wstrzymując jedne rzeczy, pozwolił ruszyć drugim. Być może zatem ten nietypowy rok nie był taki stracony i przynajmniej mogę go zamknąć pozytywną wiadomością - wszelkie miksy i mastery zostały zakończone (tu ukłon w stronę Magdy i Roberta ze Studio Serakos). Tym samym będę mógł uciąć nieustannie pojawiające się pytania: „Michał, kiedy Twoja płyta?”. Będzie mi ich brakować. Cóż… trochę się z tym zeszło, z różnych powodów, ale umówmy się… Guns’n’roses nagrywało swój album 17 lat - próbowałem, ale ich nie przebiję, więc najwyższy czas wydać już tę płytę. Czego się spodziewać? Album będzie zawierał 10 kompozycji. Około 60 minut, a w nich trochę melancholii, przestrzeni i mrocznych ambientów. Nie zabraknie też mocniejszego uderzenia. Pojawi się muzyka instrumentalna. Pojawią się utwory słowno-muzyczne. Nie pojawi się gitara. Utwory zagrane zostały głównie na analogowych instrumentach klawiszowych oraz perkusji (na której jak już wiecie gościnnie zagrał Artur Szolc). Pojawi się także dwoje innych gości. O nich więcej opowiem niebawem. Czy muzyka będzie podobna do tej z „Sessions” albo „Moments”? Nie do końca. „Sessions” to luźne improwizacje, gra na żywo. Natomiast „Moments” powstało z mojej fascynacji muzyką filmową. Te szuflady zostały otwarte po to, żeby właśnie takie rzeczy się tam pojawiały i będę je sukcesywnie zapełniał. Jak wiecie nie słynę z długich wypowiedzi, więc na razie na tym zakończę. Więcej informacji wkrótce. Bardzo dziękuję, że ze mną jesteście, że słuchacie i wspieracie. Trzymajcie się ciepło i zdrowo!
Zdjęcie: Paulina Kimbar