ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
- 26.07 - Łódź
- 27.07 - Łódź
- 28.07 - Łódź
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 28.07 - Ostrów Wielkopolski
 

koncerty

01.03.2009

The Black Noodle Project, Osada Vida, Konin, Oskard, 27.02.2009, godz. 19.00

Przyjaźń polsko – francuska nie rdzewieje. Ucieleśniła się, być może w najgorętszy, od zamierzchłych napoleońskich czasów sposób, dzięki pierwszej wizycie w naszym kraju francuskiego The Black Noodle Project. I jego wspólnemu, zaskakującemu występowi z rodzimą Osadą Vidą…

Mam ostatnio wątpliwe szczęście do drobnych koncertowych poślizgów. Tym razem, zaplanowany na 19 występ, opóźnił się o równą godzinkę. Kolejny, w związku z powyższym, późny powrót do domu, poprzedziła jednak garść muzyki dwóch niebanalnych kapel, które piątkowego wieczoru zagrały w kameralnej kawiarence konińskiego Oskarda. Tłumów nie było, choć w skromnej, klubowej salce praktycznie wszystkie stoliki zostały zajęte.

Wieczór rozpoczęła nasza Osada Vida. Niezwykle ceniona wśród zwolenników progresywnych dźwięków, z bagażem dwóch oficjalnych wydawnictw, zaprezentowała się doprawdy bardzo dobrze. Nie miałem okazji wcześniej obserwować ich na żywo i przyznam się szczerze, iż z dużym dystansem podchodziłem do ich występu. Znając ich niełatwą muzykę, spodziewałem się na scenicznych deskach czterech smutnych i poważnych panów, z pietyzmem odgrywających kolejne nuty, tymczasem… Tymczasem przez grubo ponad godzinę ich koncertu, ze sceny wiało spontanicznością i dużą radością grania. Prym wiódł śpiewający basista – Łukasz Lisiak. Niezwykle dowcipny, w lot reagujący na każdą niestandardową sytuację na scenie, bądź wokół niej. Zrazu zjednał sobie przybyłą do klubu publikę. Jego zabawny komentarz do pomyłki w zapowiedzi jednej z kompozycji mógł autentycznie wywołać szczery śmiech. Niestety, jego bezpośredniość nie do końca przez wszystkich została dobrze zrozumiana i uszanowana. Siedząca przy jednym ze stolików grupka, najwyraźniej starała się być bardziej dowcipna od niego i… głośniejsza od wybrzmiewającej ze sceny muzyki. Szkoda. Najwyraźniej ktoś przybył nie na tę imprezę, bądź po prostu wypił o jeden kufel złocistego napoju za dużo. Pisał coś Mieszko przy okazji relacji z wrocławskiego koncertu SBB o chamstwie? Najwyraźniej plaga tegoż w koncertowych klubach, sunie ku północy naszą zachodnią ścianą. Wróćmy jednak do sedna. Kwartet zgrabnie wymieszał utwory ze swoich dwóch dotychczasowych albumów. Z „The Body Parts Party” zabrakło tylko „Brain” i „Spine”. Z tych co wybrzmiały, wrażenie zrobił oczywiście zagrany tuż przed bisem, długi „Bone”, z fajnymi solowymi popisami Bartka Bereski na gitarze. Debiut reprezentowały: „After Hours”, „Colours & Notes”, „Boiling Point” i zagrany na bis „The Decision”. Najstarszy w zestawie był instrumentalny… “In(s) Thru Mental”. Sporo popisów solowych i fragmentów ocierających się o improwizację – oto cechy ich w pełni profesjonalnego występu.

Francuzi wyszli niecałe pół godziny przed 22. Ciepło przyjęci, zaczęli od dwóch kawałków z ostatniego albumu - „Awareness’ i „Resistance”. I już po tych pierwszych minutach było wiadomo, że The Black Noodle Project Anno Domini 2009, to zupełnie inny zespół niż ten, który debiutował jeszcze nie tak dawno neoprogresywnym, melodyjnym i pełnym klimatu albumem „And Life Goes On…”. Brak klawiszowca, który absolutnie łagodził brzmienie i dwie gitary, musiały zrobić swoje. Poza tym, wystarczyło spojrzeć na długie „pióra’ Jeremiego Grima i Antony’ego Leteve’a, solidarnie prezentujących się w czerni, by „kombinować w myślach”, że panowie całkiem nieźle prezentowaliby się podczas kolejnej edycji… Metalmanii (tak na marginesie: lider Kluch ubrany był w gustowną koszulkę z logo legendarnego Death, którą po koncercie zamienił na T-shirt z napisem… Iron Maiden)!!! Fakt jest faktem. Było masywnie i ciężko, wręcz hardrockowo. Prysł gdzieś czar starszych nagrań odartych ze smyków, klawiszy i uroczych harmonii wokalnych, których nie było wcale. Niemniej, te uszczuplone aranżacje w starszych nagraniach odsłoniły ich rockową duszę i uczyniły koncert bardziej spójnym. Wyobrażam sobie miny słuchaczy, którzy podczas występu słyszeli Francuzów po raz pierwszy i zachwyceni ich mocnym obliczem, odpalili w domu dwa pierwsze, świeżutko po koncercie zakupione albumy. Żeby było jasne – koncert był bardzo dobry, a muzycy w przekrojowy sposób napoczęli każdy z albumów. Z „Eleonore” nie odegrali tylko dwóch fragmentów ale najmocniej reprezentowany był wspomniany, urzekający debiut (aż sześć kompozycji z pięknym „Time Has Passed” na czele). Szkoda tylko, że zabrakło cudnego „Where Are U?” Były też i momenty. Zabawnie odegrany motyw z popularnej bajki „Inspektor Gadżet” i cover Kiss, „I Was Made For Loving You”, zaśpiewany wspólnie z zaproszonymi specjalnie na tę okazję panami z Osady! Oprócz ciepłych chórków, nasi rodacy (a w szczególności Bartek Bereska) zaprezentowali niezwykłe zdolności taneczne. Wkrótce potem zrobiło się zresztą przaśnie, swojsko i… jakoś nierockowo. Wzajemne „bratanie się” artystów z zebranymi jeszcze podczas grania i zacieranie swoistego, scenicznego „sacrum”, zawsze odbieram z mieszanymi uczuciami… Jeśli nagrania z niniejszego koncertu, kiedykolwiek ujrzą światło dzienne, a tak zapowiadają organizatorzy, będą z pewnością miłą pamiątką z sympatycznie spędzonego wieczoru.

I jeszcze krótki spis tego, co artyści wydrukowali na białych kartkach, położonych u stóp na scenie.

Osada Vida

Body
Muscle
In(s) Thru Mental
After Hours
Tongue
Heart
Liver
Colours & Notes
Boiling Point
Bone
The Decision

The Black Noodle Project

Awareness
Resistance
Garden Of Delights
Lost
Time Has Passed
Escape
"Gadget"
Hope
To Pink From Blue
1(3bute)2
Sorrow
Drops In The Ocean
She Prefers Her Dreams
Introspection
I Was Made For Loving You
Somewhere Between Here & There
Where Everything Is Dark
Awareness

 

Zdjęcia:

ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.