ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Steve Harley & Cockney Rebel ─ The Human Menagerie w serwisie ArtRock.pl

Steve Harley & Cockney Rebel — The Human Menagerie

 
wydawnictwo: Parlophone 1973
 
1. Hideaway (3:50)
2. What Ruthy Said (2:30)
3. Loretta's Tale (4:11)
4. Crazy Raver (3:44)
5. Sebastian (6:56)
6. Mirror Freak (5:11)
7. My Only Vice (2:48)
8. Muriel The Actor (4:08)
9. Chameleon (0:49)
10. Death Trip (9:51)
 
Całkowity czas: 44:18
skład:
Steve Harley – śpiew
Stuart Elliott – perkusja
Paul Jeffreys – fender bass
Milton Reame-James – klawisze
Jean-Paul Crocker – skrzypce elektryczne, mandolina, gitara
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 7, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
20.04.2015
(Recenzent)

Steve Harley & Cockney Rebel — The Human Menagerie

Steve Harley, ceniony nad Wisłą przede wszystkim za nieoceniony i niewesoły przebój o ofierze miłości „Sebastianie”, zadebiutował jako dziennikarz muzyczny, po czym, tłukąc się przez trzy lata po ulicach Londynu, założył w 1973 roku formację Cockney Rebel. W jej skład weszli gitarzysta i skrzypek Jean-Paul Crocker, basista Paul Avron Jeffreys, klawiszowiec Milton Reame-James oraz perkusista Stuart Elliot. Ten ostatni ponadto zasłynął ze współpracy z takimi sławami muzyki rozrywkowej, jak Kate Bush, Al Stewart czy Alan Parsons Project. Wykorzystujący w miejsce gitary solowej skrzypce Crocker wraz ze śpiewającym zdławionym głosem Harleyem odpowiadają za dystynktywne brzmienie założonej w stolicy Anglii grupy. Tony Drayton zaklasyfikował Steve’a Harleya do grona glam-rockowych gwiazd, na co ten zapewne zasłużył sobie m.in. wykreowanym u zarania kariery wizerunkiem wychudzonego lidera ubranego w trencz i umalowanego na wzór zbliżony do głównej postaci z kultowego obrazu Stanleya Kubricka Mechaniczna pomarańcza (1971). Charakterystyczny makijaż posłużył chociażby promocji „Judy Teen" (1974), drugiego po „Sebastianie” singla, a pierwszego, który odniósł spory sukces, docierając do piątego miejsca listy przebojów w Wlk. Brytanii. Pojawił się on również na okładce jednego z późniejszych przebojów zespołu, „Make Me Smile (Come Up And See Me)” z pierwszego albumu Steve Harley & Cockney Rebel The Best Years of Our Lives, a także przyozdobił czołówkę kompilacyjnego wydawnictwa zatytułowanego po prostu The Cream of Steve Harley & Cockney Rebel. Gwoli ścisłości dodajmy, że w związku z nieprzychylnością prasy, artysta w akcie niepohamowanej autodestrukcji rozwiązał po nagraniu drugiej płyty, The Psychomodo, zespół Cockney Rebel i w jego miejsce w 1975 roku powołał do życia nową grupę Steve Harley & Cockney Rebel.

Pierwszy poważny hit zespołu, „Judy Teen”, nie znalazł się na jego debiutanckim, wydanym w listopadzie 1973 roku albumie The Human Menagerie, gdyż powstał poniewczasie i posłużył głównie powetowaniu strat finansowych EMI po niepowodzeniu „Sebastiana” na Wyspach tudzież zwiększeniu potencjału twórczego lidera w kierunku pisania przebojów. („Sebastian” zyskał największą popularność w krajach Beneluksu). Będąc ciekawą, choć nienadzwyczajną opowiastką o przelotnym romansie nastolatków w lunaparku, „Judy Teen” nie działa tak pobudzająco na zmysły, jak wspomniany, zamykający pierwszą część płyty winylowej niewolnik pożądania „Sebastian”. Ta rozpisana na orkiestrę i zespół rockowy „gotycka pieśń miłosna” została skomponowana przez samego Harleya, a orkiestracji podjął się, znany ze współpracy z Kate Bush i Alem Stewartem, brytyjski muzyk i aranżer Andrew Powell. Wywodzący się z ulicznego chałturzenia pierwszy singiel Harleya jest do dzisiaj jednym z najbardziej pesymistycznych utworów w historii muzyki rozrywkowej. Zawdzięcza to nie tylko przygnębiającej i mrocznej melodii, ale przede wszystkim wyśpiewanym zdławionym głosem lidera gorzkim słowom, które nadają eponimicznemu Sebastianowi cech postaci tragicznej, całkowicie uzależnionej od głosu serca.

Tli się, świeczka płonie, jakby miała zgasnąć.
Ogrzej mnie marnie, nie mogę sobie przypomnieć twojego imienia, skarbie.
Gdybym tak zebrał wszystkie czarne myśli, byłby to koniec dla mnie.
Chodźmy w ustronne miejsce i porozmawiajmy o tym, co między nami zaszło,
A czego nigdy wspólnie nie roztrząsaliśmy.
Ktoś nazwał mnie Sebastianem.
Sklej rym, nadaj tempo i powal mnie - jesteś moja.
Twoje perskie oko skrzy się, a twoje rubinowe usta zawsze milczą.
Ty, taka rozwiązła, z fochami paryżanki okręcasz sobie wszystkich wokół palca.
A twoje obycie towarzyskie, nie wiesz nawet jak bardzo, wprawia mnie w zakłopotanie.
Prowadź mnie za rękę, zaglądnij w me wnętrze;
Odgadnij zmieniające się jak w kalejdoskopie myśli me.
Ktoś nazwał mnie Sebastianem.
Zawróć mi w głowie, kochaj namiętnie, zrób to z klasą.
Nie uciekaj, proszę, przede mną; jestem gotów, kochanie, pójść na kompromis.
Zbrukana tanią rozrywką miłość jest pożywką dla twórców seriali.
Blada anielska twarz, zielony cień do oczu, których blask jest olśniewający tak.
Lecz żadna panienka nie pocznie odgadywać, co cię tak naprawdę gryzie.
Ktoś nazwał mnie Sebastianem.
Graj na mych uczuciach, drwij i wpij się jak jastrząb w kurkę (1).

Szukający prawdziwego uczucia w ramionach prostytutki Sebastian zawsze będzie uniwersalnym przykładem na to, że idealna miłość istnieje tylko w bajkach. Nie mniej dekadenckim i ponurym fragmentem The Human Menagerie jest zamykający krążek dziesięciominutowy epos na chór, orkiestrę i zespół „Death Trip”: Więc znaleźliśmy się na drodze ku śmierci. Wsłuchaj się w sączące się z obwisłej wargi krople krwi. Czy kiedykolwiek myślałeś o powolnej śmierci - śmierci całkowicie nie uświęconej? … Podaj mi chociaż jeden głębszy powód, bym przy życiu trwał (2). Upiększony nonsensownymi, luźno powiązanymi ze sobą zbitkami wyrazów potwierdza zdanie wypowiedziane przez samego Harleya w „Death Trip” o tym, że wynajęto go po to, aby piosenki miały rymy (3). Na pewno jednak warto pozostać przy dźwiękach kompozycji do jej efektownego finału, po którym ma się ochotę odtworzyć płytę jeszcze raz, od samego początku. Przegadany wstęp i wybuchowy koniec - tak najkrócej można scharakteryzować ów burzliwy trip. Drugim pochodzącym z The Human Menagerie singlem był otwierający album „Hideaway”. Jest to kolejny znakomity utwór o ucieczce w miłość przed goniącą nas rzeczywistością. Stronę B wypełniła niebanalna piosenka „Loretta’s Tale”, do nagrania której znowu wykorzystano orkiestrę, a dokładniej jej sekcję smyczkową. Roy Thomas Baker - brytyjski producent muzyczny odpowiedzialny za symfoniczny szyk „Bohemian Rhapsody” Queenów - maczał palce w udramatycznieniu kompozycji Cockney Rebel.

Otwierające drugą stronę longplaya „Mirror Freak” i „My Only Vice” bazują na przewodniej roli skrzypiec elektrycznych Crockera i popisowym śpiewie Harleya. Ponadto cyrkowy „Muriel The Actor” oraz rock’n’rollowe „Crazy Raver” i „What Ruthie Said” domykają to osobliwe, muzyczne panoptikum. Z takich właśnie nieszablonowych numerów składa się cała, odpowiednio dobrana przez Harleya, Menażeria ludzka z miotającym się jak zwierzę w klatce „Sebastianem” na pierwszym planie. Niemal w całości utrzymana w duchu findesieclowym, The Human Menagerie na pewno przypadnie do gustu gotowym oddać duszę za odrobinę godziwej rozrywki ponurakom i desperatom wszelkiego autoramentu, począwszy od niezdiagnozowanych neurotyków po ściskających w roztrzęsionych rękach żyletkę zwolenników finalnego cięcia. W końcu Harleyowi pewnie zależało na tym, aby jego pierwsze dzieło odzierało z uczuć tych, którzy zechcą po nie sięgnąć. I chyba mu się udało…

(1) tłum. własne.
(2) jw.
(3) jw.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.