ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Wrocław
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 01.12 - Warszawa
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
- 03.12 - Gdańsk
- 04.12 - Wrocław
- 05.12 - Kraków
- 06.12 - Warszawa
- 04.12 - Poznań
- 05.12 - Warszawa
 

koncerty

05.11.2014

FATES WARNING, HEART ATTACK, Kraków, Fabryka, 03.11.2014

FATES WARNING, HEART ATTACK, Kraków, Fabryka, 03.11.2014

Ponad 30 lat od powstania, jedni z twórców progresywnego metalu, amerykańska formacja Fates Warning, wreszcie zawitała do naszego kraju. I choć tak naprawdę z oryginalnego składu pozostał w niej tylko Jim Matheos, duch legendy stylu unosił się gdzieś nad głowami wszystkich obecnych tego wieczoru w krakowskiej Fabryce.

Bo kapelę tworzą spore muzyczne osobowości, które z niejednego pieca chleb jadły i na niejednej płycie się pojawiły. Bobby Jarzombek, Ray Adler, czy Joey Vera to postaci znane i cenione w świecie metalu… Pewnie, że trochę szkoda, iż współczesna ikona progmetalu, również amerykański Dream Theater, przyciąga kilkutysięczne tłumy, podczas gdy panowie z Connecticut zapełniają sale niezbyt wielkich klubów. Cóż, takie są bolesne prawa muzycznego rynku. Te wszystkie okoliczności nie przeszkadzały jednak w zupełności w cieszeniu się obecnością tej zasłużonej kapeli w grodzie Kraka. Tym bardziej, że ta dała w Krakowie naprawdę świetny gig.

Zaczęli zgodnie z planem kwadrans po 20 i zostali na scenie do 22. W tym czasie zagrali bardzo przekrojowy i reprezentatywny materiał z wszystkich albumów, na których zaśpiewał Ray Alder (oznacza to, że nie usłyszeliśmy staroci z pierwszych trzech płyt, na których frontmanem był John Arch). Były zatem The Ivory Gate of Dreams: IV. z No Exit, Part of the Machine, Through Different Eyes i Nothing Left to Say z Perfect Symmetry, Life In Still Water, We Only Say Goodbye, The Eleventh Hour i Point of View z Parallels, Pale Fire i Monument z Inside Out, części III i XI z A Pleasant Shade Of Gray, One z Disconnected oraz Simple Human i Wish z FWX. No i były oczywiście rzeczy z najnowszego, wydanego po 10 latach przerwy, naprawdę udanego Darkness In A Different Light. Od niego zresztą zaczęli odpalając gorąco przyjęte One Thousand Fires. A później poleciały jeszcze I Am i promujący album Firefly, do którego muzycy nakręcili oficjalny klip.

I choć panów jakaś wielka energia na scenie nie rozsadzała – praktycznie tylko ruchliwy Ray Alder i bujający się ze swoim basem Joey Vera robili „zamieszanie” w przeciwieństwie do statycznych i skupionych na swojej grze Jima Matheosa i Michaela Abdowa – od początku zebrani zaatakowani zostali naprawdę potężną dawką soczystego i mocarnego klasycznego progmetalu, pełnego ciężkich riffów fajnie wpasowujących się w wyrafinowaną i precyzyjną grę sekcji rytmicznej Vera – Jarzombek. Swoje robił Alder, który z charakterystycznego wokalu o wysokiej skali nic nie stracił i najzwyczajniej dawał radę. Bardzo licznie zebrana publika każdy kawałek przyjmowała niezwykle ciepło a prawdziwe apogeum nadeszło wraz z zagranym na bis „hiciarskim” Point of View. Kapela była tak ujęta entuzjastycznym przyjęciem, że postanowiła wyjść na kolejny bis (czego na pierwszych kilku koncertach trasy nie czyniła) i zagrać We Only Say Goodbye.

Cóż, ci, którzy tak długo na nich w Polsce czekali, nie mogli narzekać. Bo oprócz udanego koncertu mogli zrobić zakupy w sklepiku z koszulkami, bluzami, płytami, winylami i torbami a po koncercie spotkać w klubie, zupełnie pozbawionych gwiazdorstwa, muzyków.

Przed Fates Warning nie pojawił się zapowiadany wcześniej Headless, który ponoć miał problemy z wjazdem do naszego kraju. Włochów zastąpiła nasza krakowska załoga Heart Attack dając energetyczny, trwający trzy kwadranse set, mocno jednak stylistycznie odmienny od muzyki gwiazdy wieczoru.

 

Zdjęcia:

Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Fates Warning, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Heart Attack, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Heart Attack, Kraków, Fabryka, 03.11.2014 Heart Attack, Kraków, Fabryka, 03.11.2014
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.