ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 21.06 - Sosnowiec
- 22.06 - Warszawa
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
- 26.07 - Łódź
- 27.07 - Łódź
- 28.07 - Łódź
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 28.07 - Ostrów Wielkopolski
- 11.08 - Kraków
 

koncerty

13.05.2005

No Profit, Wrocław, Diabolique, Plac Solidarności 1/3/5 23.02.2005, godz. 20:00

W zimowy środowy wieczór wybrałem się na Plac Solidarności, – choć wolałem starą nazwę: Plac Czerwony -, aby we wrocławskim klubie DIABOLIQUE, aby obejrzeć występ zespołu No Profit.


Pojawiłem się tam około 19:45, wiedząc, że koncert ma się rozpocząć równo o 20:00. W środku puściutko, około trzydziestu osób, co na możliwości klubu nie jest imponującą liczbą. Na scenie sprzęt – rozbudowana perkusja, gitary: basowa i elektryczna oraz mikrofon. Muzyków nie widać, chociaż… za perkusją ktoś siedzi, a dwóch raczących się złotym trunkiem młodzieńców to basista i wokalista. I jeszcze inżynier dźwięku za konsoletą.

Moje szklanica została opróżniona do połowy, jest za kwadrans dziewiąta, a tu nic się nie dzieje. Albo ja się pomyliłem, albo zespół miał w planie zagrać od 21. Myślę, że opóźnienie początku koncertu wynikło z małej frekwencji widzów. Po chwili jednak w mini-tournee po klubie, ruszył wokalista zbierając opłatę za bilety. Pięć złotych za wstęp to żadna kwota, więc chyba wszyscy – poza barmanem – zapłacili. I pojawili się na scenie. Zaczęli ostro i mocno i dopiero w tym momencie stało się jasne, dlaczego barman z takim uporem puszczał przez głośniki zespoły z Seattle. W tym miejscu muszę się przyznać, że usłyszawszy – choć niestety nie na żywo - Jeremy grupy Pearl Jam, znów odpłynąłem. Ten utwór rozbija mnie na atomy. Wróćmy jednak na koncert. Zespół prezentuje muzykę z pogranicza hardrocka i grunge, co zresztą przedstawia na plakatach. Przedstawili dużą, dużą dawkę dobrej muzyki, dla mnie osobiście będącą powrotem do lat młodości, gdzie wraz z kumplami z liceum zmieniliśmy szkolną dyskotekę w straszny dla nauczycieli koncert z muzyką takich grup jak Pearl Jam, Slayer i Sex Pistols – tylko te płyty mieliśmy ze sobą.

Zespół No Protif zaprezentował swoje utwory Lustra, A New, Impossible Reality, Jestem, Dla Gosi Na Imieniny, System, Kozioł, a także kowery zespołów The Dors i oczywiście Pearl Jam. Całość występu można scharakteryzować w kilku zdaniach. Dobry, mocny, długi koncert (ja wyszedłem około 22:20, a on się dopiero rozkręcał). Dobrze nagłośnione instrumenty, czyste i klarowne - a jednocześnie tak typowe dla gatunku brudne granie. Silna i interesująca gitara, intrygujący bas i przepyszne bębny. Chłonąłem te rytmy całym ciałem. I na sam koniec wokalista o interesującym głosie. Czysto śpiewający, zachowujący wszelkie formy wokalisty z tego nurtu – krzyk, rozpacz, skok, psychoza – czy w spojrzeniu pojawiło się spojrzenie z Jeremy’ego? Muzyka mnie zaskoczyła i choć koncert potwornie się opóźnił, – przez co musiałem skrócić swój w nim udział, to grupę można śmiało polecić. Nie jest to artrock, nie jest rock progresywny – jest to za to mocny, dobry i brudny grunge, gdzie jakość prezentowanej muzyki stoi na wysokim poziomie. Mam też nadzieję, że zespół jeszcze pojawi się we Wrocławiu i będzie można ich zobaczyć ponownie.

Jeden mały minus – nigdzie nie znalazłem płyt zespołu do kupienia. A szkoda.
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.