ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Baba Yaga ─ Collage w serwisie ArtRock.pl

Baba Yaga — Collage

 
wydawnictwo: Phonola 1974
 
1. Mokscha (Werner, Darman) [18:33]
2. Wadia (Werner, Darman) [20:16]
 
Całkowity czas: 38:48
skład:
Ingo Werner – Synthesizers, Mellotron, String Ensemble, Clavinet, Pianos. Nemat Darman – Sitar, Santur, Tablas, Kettledrums, Gongs, Congas, Cymbals, Drums, Vibes.
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
14.08.2015
(Recenzent)

Baba Yaga — Collage

Prog z kapustą – Dritte Ausgabe.

Jeden pan – irański multiinstrumentalista; drugi – pianista z My Solid Ground. Zeszli się w studio Dietera Dierksa, pograli, poimprowizowali razem, całkowicie swobodnie, bez zawracania sobie głowy melodiami czy kompozycyjnymi ramami. Całość udokumentowała czarna płyta i tak powstało „Collage”.

Pierwszy utwór to głównie indyjskie popisy przedzielane odjazdowymi, kosmicznymi dźwiękami generowanymi przez analogowe syntezatory. Gdzieś tak przez dwie trzecie czasu panowie sobie rozmawiają, nie przeszkadzając sobie, nie wchodząc sobie w paradę – Nemat popisuje się szybką, wirtuozerską grą na santurze (takie indyjskie cymbałki – 72 struny, gra się na tym, uderzając specjalnymi pałeczkami), dodając czasem instrumenty perkusyjne, to Ingo powydobywa z syntezatorów różne kosmiczne szumy i pejzaże (czasem pomagając sobie na melotronie) w klimacie Tangerine Dream z okolic „Atem” czy „Zeit”. W ostatniej części utworu panowie wdają się w krótkie duety.

Drugi utwór jest z jednej strony bogatszy, nieco bardziej ułożony, z drugiej – jeszcze bardziej kolażowy i odjechany. Ingo najpierw wyczarowuje ładną, śpiewną partię fortepianu, by w chwilę potem bawić się klasterami i dramatycznymi pasażami; a jeszcze pośrodku jest brzmiący jak z horroru fragment, zbudowany głównie na brzmieniu przepuszczanych przez różne efekty instrumentów perkusyjnych. Potem, gdy Ingo zabiera się za organy i syntezator (te ciężkie linie basowe!), a Nemat dodaje żwawy, dynamiczny rytm, całość zaczyna brzmieć jazzrockowo, momentami lekko w mahavishnowych klimatach… Potem mamy jeszcze klimatyczne partie fortepianu elektrycznego, nieco kosmicznych dźwięków syntezatora i odjechany finał.

Ingo Werner pod szyldem Baba Yaga wydał jeszcze jedną płytę, zatytułowaną po prostu „Baba Yaga”, nagraną w kwartecie, ale ten album miał już inny charakter, pozbawiony etnicznych elementów (tym razem wszyscy muzycy byli Niemcami), dużo bardziej konwencjonalny, rockowy. Natomiast „Collage” to fajny przykład tego zaćpanego, odjechanego, niekonwencjonalnego, ignorującego wszelkie konwencje i normy krautrocka. Jak najbardziej do posłuchania.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.