ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Touchstone ─ Oceans Of Time w serwisie ArtRock.pl

Touchstone — Oceans Of Time

 
wydawnictwo: Hear No Evil Recordings 2013
 
1. Flux [6:01]
2. Contact [4:51]
3. Tabula Rasa [7:04]
4. Fragments [3:55]
5. Spirit Of The Age [7:25]
6. Shadow's End [6:57]
7. Solace 2013 [4:45]
8. Through The Night [4:05]
9. Thunder & Crickets [1:03]
10. Oceans Of Time [9:24]
 
Całkowity czas: 55:33
skład:
Kim Seviour- vocals
Adam Hodgson - guitar
Rob Cottingham- keyboards, vocals
Paul Moorghen- bass
Henry Rogers- drums
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 6 Niezła płyta, można posłuchać.
23.02.2014
(Recenzent)

Touchstone — Oceans Of Time

Czwarty studyjny krążek Brytyjczyków z Touchstone. Przypominam, że muzycy mieli do tej pory na swoim koncie albumy Discordant Dreams (2008), Wintercoast (2009) i The City Sleeps (2011) oraz recenzowaną w naszym serwisie koncertówkę Live In The USA (2010). Warto dodać, że kapela w kwietniu 2011 roku gościła w naszym kraju, w tym też roku zasilił zespół nowy perkusista, znany z Final Conflict, Henry Rogers.

Nowy album wielkich stylistycznych zmian w muzyce grupy nie czyni. To w dalszym ciągu progresywny rock, który może przypaść do gustu miłośnikom stylu z żeńskim wokalem. Nie pomylę się znacznie, jeśli powiem, że to na swój sposób zdecydowanie ostrzejsza i mniej subtelna wersja Mostly Autumn. Przepis na granie Touchstone uwzględnia silne skontrastowanie delikatnego głosu Kim Seviour z dosyć ciężkimi, agresywnymi gitarami. W efekcie tego propozycja Touchstone sporymi fragmentami ociera się o progmetalowe rozwiązania. Przykładem tego jest już otwierający Oceans Of Time numer Flux - mocny, energetyczny i przy okazji z niezłą melodią. Razem z następującymi po nim  kompozycjami Contact, Tabula Rasa i Fragments tworzy najlepszy fragment albumu. Bo druga część krążka już nieco rozczarowuje i nuży przewidywalnością. To że muzykom zabrakło pomysłu na jakiś miły dla ucha i zapewniający oddech przerywnik niech świadczy fakt, że po raz kolejny powrócili do kompozycji Solace, znanej już z albumu Wintercoast oraz wspomnianego krążka koncertowego. Ta urocza piosenka w nowej, dłuższej wersji i tu lśni mocnym blaskiem będąc najpiękniejszym momentem płyty. Szkoda jednak, że jest niestety daniem odgrzewanym.

Jednym słowem, nie jest to album zwalający z nóg. Tym którzy jeszcze nie poznali twórczości Touchstone polecam na początek przekrojowy i reprezentatywny Live In The USA.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.