ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oldfield, Mike ─ Hergest Ridge w serwisie ArtRock.pl

Oldfield, Mike — Hergest Ridge

 
wydawnictwo: Virgin Records 1974
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Hergest Ridge Part One (Oldfield) [21:20]
2. Hergest Ridge Part Two (Oldfield) [18:48]
 
Całkowity czas: 40:10
skład:
Mike Oldfield – Electric, Acoustic and Bass Guitars, Farfisa, Gemini and Lowrey Organs, Glockenspiel, Gong, Mandolin, Nutcracker, Sleigh Bells, Spanish Guitar, Timpani, Tubular Bells. Chilli Charles – Snare Drum. Lindsay Cooper – Oboe. Ted Hobart – Trumpet. William Murray – Cymbal. Terry Oldfield – Woodwinds. June Whiting – Oboe. Sally Oldfield – Vocals. Clodagh Simonds – Vocals. London Sinfonietta Voices – Choir.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,17

Łącznie 34, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
22.05.2013
(Recenzent)

Oldfield, Mike — Hergest Ridge

“Dzwony rurowe” wyniosły Oldfielda w stratosferę. Zakręcone, nietypowe i w sumie niezbyt łatwe w odbiorze dzieło odniosło wielki sukces komercyjny. Pojawiły się zaproszenia na występy, z czasem zaczęła się też presja, coby iść za ciosem i nagrać kolejny album, albo spróbować jeszcze wycisnąć z sukcesu „Tubular Bells” – na przykład wydając na płycie wersję live, albo przygotowując kontynuację bądź orkiestrową wersję pierwowzoru.

Tymczasem samego Mike’a sukces wręcz przeraził. Niespecjalnie kwapił się do koncertów, na przygotowanie (ale nie wydanie na płycie) orkiestrowej wersji „Dzwonów” się ostatecznie zgodził, ale stosowne przygotowania zrzucił na barki Davida Bedforda. Jedynym przejawem aktywności artystycznej było pojawienie się w studiu obok Roberta Wyatta, nagrywającego „Rock Bottom”. Od blichtru i sławy uciekł, przenosząc się na pewien czas nad granicę walijsko-angielską, do hrabstwa Herefordshire (dla niewtajemniczonych: zdecydowanie najmniej miejski, słabo zurbanizowany i uprzemysłowiony, typowo rolniczy rejon Anglii). Tam stopniowo, po kawałku, przygotował nowe dzieło. Od pobliskiego wzgórza nazwał je „Hergest Ridge”. Płyta pojawiła się na rynku późnym latem 1974.

Znów cały album wypełnił jeden, podzielony na dwie połowy utwór tytułowy. I w sumie na tym podobieństwa do „Tubular Bells” się kończyły. „Hergest Ridge” to już płyta o innym charakterze. Zamiast kolażowego zestawienia wielu różnych fragmentów mamy tutaj kilka spójnie się zazębiających tematów; poszczególne zaś fragmenty dzieła są zaaranżowane nieco inaczej, z większą finezją, powoli, niespiesznie rozwijając podstawowe wątki melodyczne. W efekcie otrzymaliśmy płytę bardzo spójną (jedynym kontrastowym momentem jest pojawienie się w środku części drugiej dość hałaśliwej gitarowej wstawki). Można było doszukiwać się w „Hergest Ridge” wpływów minimalistów spod znaku Steve’a Reicha czy Philipa Glassa (repetycyjne fragmenty oparte na powtarzaniu określonego fragmentu muzycznego, ulegającego stopniowemu rozwojowi i wzbogaceniu aranżacyjnemu). W miejsce pewnej nerwowości, jaką można było chwilami wyczuć na „Dzwonach”, dominował tu nastrój wręcz pastoralny, ciepły, sielski, podkreślany choćby partiami chóralnymi.

Płyta okazała się pierwszym albumem Mike’a, jaki dotarł na szczyt brytyjskich zestawień (na trzy tygodnie – zdetronizowany przez… „Tubular Bells”). Choć nie robiąca aż tak wyśmienitego wrażenia jak debiut („Dzwony” intrygowały, „Hergest…” chwilami robi się jednak dość monotonne) – jest to płyta, która po latach broni się bardzo dobrze. I jak najbardziej zasługuje na poznanie.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.