ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Sepultura  ─ Roots w serwisie ArtRock.pl

Sepultura — Roots

 
wydawnictwo: Roadrunner Records 1996
 
1. Roots Bloody Roots [3:33]
2. Attitude [4:15]
3. Cut-Throat [2:45]
4. Ratamahatta [4:31]
5. Breed Apart [4:01]
6. Straighthate [5:22]
7. Spit [2:46]
8. Lookaway [5:26]
9. Dusted [4:04]
10. Born Stubborn [4:08]
11. Jasco [1:58]
12. Itsári [4:49]
13. Ambush [4:39]
14. Endangered Species [5:19]
15. Dictatorshit [1:27]
16. Canyon Jam (hidden track) [13:17]
 
Całkowity czas: 72:18
skład:
Igor Cavalera – drums, percussion, timbau, djembe / Max Cavalera – vocals, guitars, berimbau / Paulo Jr. – bass guitar, timbau grande / Andreas Kisser – lead guitar, sitar, backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,870
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,3
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,24

Łącznie 902, ocena: Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
13.01.2011
(Recenzent)

Sepultura — Roots

O duchy i bóstwa Amazonii, o bogowie plemion amazońskich! Nabądźcie-że sobie odtwarzacz CD i wsłuchajcie się w głos Roots. Wasz głos.

Po wspaniałym Chaos A.D. wiele można było oczekiwać od Sepultury. Tego jednak, co przyniosło ze sobą Roots, nikt nie był w stanie przewidzieć. Albowiem jeśli Master Of Puppets Metalliki uznaje się za najlepszy album metalowy, to Roots winno być okrzyknięte najoryginalniejszym i stuprocentowo jedynym w swoim rodzaju, najbardziej niepowtarzalnym arcydziełem metalowym. To istny brazylijsko-amazoński duch, to geniusz brazylijskości i amazońskości.

Jest to dzieło perfekcyjne – jego muzyka jest nieprawdopodobnie obfita; jest tak bogata, powikłana, nieprzejrzysta, nieprzebyta, że ciężko ją porównać z czymkolwiek – chyba że z przepastnymi a niezgłębionymi lasami Amazonii, gdzie powstał przy współudziale plemienia Xavante plemienny Itsári, w którym śpiewom indiańskim towarzyszy gitara akustyczna i wybijające mocny rytm bębny timbau. Ten utwór uznać można za odpowiednik Kaiowas z poprzedniej płyty. Wstęp do tej plemiennej, iście magicznej pieśni kultycznej, stanowi poprzedzający ją, żarliwie wykonany akustyczny Jasco, przywołujący wspomnienie The Abyss ze Schizophrenii. Zresztą cała Roots kojarzy się przez swe przybrudzone brzmienie z tamtym albumem. Brzmienie to jest ponadto bardzo wyraziste, potężne i brutalne, niepokojąco mroczne, przerażające wręcz, ale tym strachem, jaki jest w stanie rozbudzić w duszy człowieka jedynie ta nigdy nieprzenikniona, jego bliska a wieczna Nieznajoma - Natura. Każdy kawałek na tym krążku jest jak ona nieprzewidywalny – nie sposób odgadnąć, co przyniesie ze sobą każda kolejna sekunda. Kiedy słucha się tych wszystkich wypełniających tę wspaniałą płytę odgłosów - nawoływań, wrzasków, ryków, pomruków, mlaśnięć, szczeknięć i pomiaukiwań, nad których powstaniem pracowali nie tylko bracia Cavalera, Andreas Kisser oraz Paulo Jr., ale też zaproszeni do współpracy Carlinhos Brown, DJ Lethal, Mike Patton, Jonathan Davies i inni, tych języków rozmaitych, tej nieprzebranej ilości niespotykanych nigdzie indziej poza Brazylią, a przyprawiających o przysłowiowy zawrót głowy dźwięków, dobywanych z tak przedziwnych instrumentów jak berimbau, surdo de meio, garrafao d’agua, djembe czy lataria, by wspomnieć tylko o części z nich, to w swej oszałamiającej okazałości staje przed oczyma ta jakże przebogata i kolorowa, mieniąca się wszelkimi możliwymi barwami i ich odcieniami brazylijskość i amazońskość - kultura i natura Brazylii. Poza tym przy Roots zradza się w człowieku wrażenie, jakby oto w pełnym grozy szaleńczym pędzie ruszyła na podbój świata rozbestwiona swą potęgą dżungla amazońska, której w jej pochodzie towarzyszą zamieszkujące ją złowrogie bóstwa – ot, chociażby w tym spokojnie-niespokojnym, a jakże żarliwym Lookaway panuje atmosfera jakiegoś tajemnego obrzędu, odprawianego przez wyznawców nieznanego mrocznego kultu.

Roots to album z ducha amazoński, brazylijski, a co za tym idzie – dla większości świata krańcowo egzotyczny. Jest fenomenalny. Kto nie wierzy, niech posłucha jednego chociażby utworu – Ratamahatta.
 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.