ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Sylvan ─ Presets w serwisie ArtRock.pl

Sylvan — Presets

 
wydawnictwo: Progrock Records 2006
dystrybucja: Oskar
 
01. One Step Beyond [07:14]
02. Signed Away [04:27]
03. For One Day [03:47]
04. Former Life [07:11]
05. On The Verge Of Tears [03:26]
06. When The Leaves Fall Down [04:54]
07. Words From Another Day [02:20]
08. Cold Suns [04:24]
09. Hypnotized [03:49]
10. Heal [03:22]
11. Transitory Times [04:07]
12. Presets [12:42]
 
Całkowity czas: 62:30
skład:
Marco Glühmann - Vocals; Kay Söhl - Guitars; Volker Söhl - Keyboards; Sebastian Harnack - Bass; Matthias Harder - Drums
goście:
Miriam Schell – backing vocals on “Presets”; Guido Bungenstock – additional guitars on “Presets”; Lena Euler – clarinet on “Presets”; Stefanie Richter – cello on “For one day”
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,7
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,11
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,15

Łącznie 49, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
11.02.2007
(Recenzent)

Sylvan — Presets

Niemiecki Sylvan przyzwyczaił już swoich fanów do tego, iż każda kolejna płyta jest, obiektywnie rzecz ujmując, lepsza od swojej poprzedniczki. Bardzo dobry „Artificial Paradise” zastąpił znakomity „X–Rayed” a następcą tego ostatniego okazał się genialny album „Posthumous Silence”. Najnowsze dzieło hamburczyków zatytułowane „Presets” łamie tę zasadę. Mimo tego, jako sympatyk grupy, nie odczuwam wielkiego rozczarowania. Zespół już od dłuższego czasu przygotowywał słuchaczy do tego wydawnictwa zapowiadając, iż będzie to krążek o mniejszym ciężarze gatunkowym niż „Posthumous Silence” i pokaże go z zupełnie innej strony. Zresztą każdy fan rocka dobrze wie, że jeżeli podczas jednej sesji grupa rejestruje materiał na dwa albumy i wydaje je w odrębnych terminach (a tak było w tym przypadku), to zazwyczaj nie mamy do czynienia z dwoma wybitnymi dziełami. Historia muzyki popularnej pokazała to już niejednokrotnie (choć były od tej zasady wyjątki – potwierdzające jednak regułę – np. dwa ostatnie krążki System of A Down).

Ale do rzeczy. Tą płytą zespół potwierdza przede wszystkim, że dorobił się własnego, niepodrabialnego stylu, który bez względu na to czy mamy do czynienia z muzyką wielką czy tylko przeciętną nie pozwala pomylić Sylvana z jakąkolwiek inna kapelą. Metaliczny, wysoki głos Gluhmanna, pulsujący bas Harnacka, dopieszczone dźwięki klawiszy Volkera Sohla i niezwykle melodyjna gitara Kaya Sohla to wyznaczniki owego stylu. I na tej płycie wszystko to jest! Nie jest zatem prawdą, co mogły sugerować zapowiedzi, że mamy do czynienia z muzyką lekką, łatwą i przyjemną. Większości kompozycji daleko do przebojów rozumianych w tradycyjny sposób. Fakt, czas niemalże wszystkich oscyluje w granicach od 3 do 5 minut. Są to jednak głównie piosenki nastrojowe, delikatne, bez pędzącej rytmiki („Signed away”, „Cold suns”, „Heal”, „Transitory Times”). Można w nich znaleźć przejmujący, dramatyczny wokal, klawiszowe pasaże i perkusję charakterystyczną dla tego typu grania. Paradoksalnie najkrótszy na płycie „Words from another day” nie jest jakimś skocznym wymiataczem tylko wzruszającą miniaturą opracowaną na głos i pianino. Od takiej melancholijnej całości odstają szybsze „For one day” ze zdecydowanie ciekawszą zwrotką niż mocno nachalny i kiczowaty refren oraz „Hipnotized”. Poza tym Sylvan nie zapomniał o dłuższych formach. Siedmiominutowe „One stop beyond” i „Former life” to mocne punkty płyty zaś kończący ją prawie 13 minutowy utwór tytułowy może zadowolić najbardziej wybrednych miłośników gatunku. Muzycznie jest najdoskonalszym nawiązaniem do poetyckiego „Posthumous Silence” i spokojnie mógłby się na nim znaleźć. Poszerzone instrumentarium i błogi śpiew Miriam Schell (znanej z projektu Matthiasa Hardera Rain For A Day) w chórkach każą zwrócić na tę kompozycję baczniejszą uwagę. Tym bardziej, że w 6 i 7 minucie panowie zapuszczają się wręcz w karmazynowe klimaty próbując nieco eksperymentalnego grania.

Podsumujmy. Dla fanów to pozycja bezwzględnie obowiązkowa. Znajdą tu to, za co swój zespół kochają. Pozostali mogą poczekać na kolejny epicki rozdział w historii Sylvan lub… zaryzykować, bo dla wielu fragmentów tej płyty warto.
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.