Solowy album wokalisty Sylvan w czerwcu
- Debiut Error Theory pełen znakomitych gości!
- Premiera boxu "i/o" Petera Gabriela i albumu koncertowego "Back to front"
- Goście specjalni i supporty Within Temptation w Łodzi
- Coma wystąpi na Rockowizna Festival i Pol'and'Rock Festival
- Cynic z dodatkowym koncertem w Krakowie
- The Tangent powraca z trzynastym albumem
- Grupa Deep Purple zapowiada nowy album!
- Kruk w krakowskim Gwarku w tę sobotę
- Duńska Vola znów pojawi się w Polsce!
- Trylion prezentuje nowy singiel Human Shell
Agnes Obel, Stodoła, Warszawa, 13.10.2014
Agnes Obel powróciła do polski po bardzo dobrze przyjętym, styczniowym koncercie w warszawskim Palladium. Drugi koncert artystki także odbył się w stolicy, ale tym razem Agnes została zaproszona przez Stodołę, gdzie zaprezentowała intrygujące show z dużą dawką dobrej muzyki, wciągającego klimatu i unoszącej się atmosfery niezwykłości.
Zanim na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru, półgodzinny występ zaprezentowała nowozelandzka grupa French For Rabbits. W ocenie mojej, ale też wielu licznie zgromadzonych widzów, wypadli znakomicie. Trio złożone z gitarzysty, basisty i wokalistki (a zarazem pianistki i gitarzystki) zaprezentowało ujmujące, poetyczne utwory pełne elementów dream popu i piosenki autorskiej. Zespół wykreował bardzo przyjemny nastrój i wprowadził odbiorców w doskonały humor.
Po krótkiej, technicznej przerwie, przy przygaszonych światłach na scenę wkroczyła Agnes Obel w towarzystwie trzech towarzyszących jej instrumentalistek. Od samego początku panie zaczęły tworzyć „klimat” – czerwone światła, imitacja kamieni jako tło, a także umiejętne rozlokowanie akcentów wizualnych na scenie (statywy, instrumenty, same artystki). Dodajmy do tego bardzo dobre nagłośnienie i otrzymamy świetne warunki do odbioru muzyki. Agnes Obel zaprezentowała widzom dość przekrojowy materiał – nie zabrakło hitów z Philharmonics oraz Aventine, pojawiło się trochę nowego materiału i kilka „zaskoczeń”. Wykonanie zdecydowanej większości utworów stało na najwyższym poziomie, a fani doceniali to co chwilę nagradzając artystki gromkimi brawami.
Mój pierwszy koncert Agnes Obel uzmysłowił mi jednak pewne braki, które mogą rzutować na odbiór występu. Przede wszystkim kompozycje obudowane w jeden spójny klimat są na pewno wciągające, ale po około 40 minutach mogą zrobić się nużące. Odniosłem wrażenie, że Agnes owszem – jest artystką niezwykłą, ale zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zbudowanie wokół niej zespołu z charyzmatycznymi muzykami i być może innym liderem. Kompozycje zaprezentowane podczas warszawskiego koncertu były bardzo dobre, ale w większości brakowało tego pierwiastka, który sprawiłby, że byłyby wyjątkowe.
Drugą kwestią, która przeszkodziła w odbiorze muzyki było miejsce koncertu. Stodoła jest kluczowym miejscem wśród warszawskich „koncertowni”, ale Agnes Obel wypadłaby znacznie lepiej w mniejszej, bardziej niezwykłej przestrzeni (kościół, stary zamek, fort). Dodatkowo tego dnia Stodoła została zaatakowana przez bardzo głośną grupę Szkotów w kiltach, którzy napędzali się piwem przed meczem, który odbywał się dnia następnego. Do dzisiaj pozostaje dla mnie zagadką dlaczego wybrali się na tak subtelny, wyciszony koncert.
Podsumowując, koncert Agnes Obel nie zawiódł oczekiwań. Był klimat, bardzo dobre kompozycje i doskonała organizacja występu. Jednocześnie obcowanie na żywo z muzyką artystki uzmysłowiło mi, że jej możliwości są bardzo duże, ale zdecydowanie lepiej mogłaby je wykorzystać występując w większym kolektywie.
Zdjęcia:
kolejne koncerty
