ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Whiskey Myers ─ Mud w serwisie ArtRock.pl

Whiskey Myers — Mud

 
wydawnictwo: Wiggy Thump Records 2016
 
01. On The River
02. Mud
03. Lightning Bugs And Rain
04. Deep Down In The South
05. Stone
06. Trailer We Call Home
07. Some Of Your Love
08. Frogman
09. Hank
10. Good Ole Days
 
Całkowity czas: 38:53
skład:
Cody Cannon – Lead vocals, Acoustic guitar ; Cody Tate – Lead guitar, Rhythm guitar, Backing vocals ; John Jeffers – Lead guitar, Rhythm guitar, Backing vocals ; Gary Brown – Bass; Jeff Hogg – Drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Niezła płyta, można posłuchać.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
20.11.2016
(Recenzent)

Whiskey Myers — Mud

Red dirt – tak się ponoć nazywa to, co gra Whiskey Myers. A ja słucham ich od  kilku lat i myślałem, że to southern rock. Widocznie byłem w mylnym błędzie. No cóż, człowiek uczy się przez całe życie. Wojciech Mann mnie oświecił, mówiąc, że to co grają Teksańczycy, to tzw. red dirt, czyli  taka niby bardziej korzenna odmiana country rocka, southern rocka, ponoć z domieszką indie rocka. Zgadza się, słychać tą tradycję amerykańskiej muzyki, powiedzmy ludowej, zagraną na rockową nutę, nawet bardzo rockową nutę. Czasami  brzmi to jak muzyka z filmu „Brother Where You Bound” z sekcją rytmiczną, a czasem jak hard-rockowe Lynyrd Skynyrd, albo Pride’n’Glory w nieco większym składzie – ze skrzypkami i klawiszami.

Jak już widać po powyższym akapicie, po muzyce Whiskey Myers nie ma się co spodziewać żadnych muzycznych rewolucji – jest słusznie konserwatywna i dba o słusznie konserwatywne, rockowe wartości. Polegające na tym,  że jak się nie ma sensownych pomysłów, to do studia się nie wchodzi. Oraz, że rockowy album niekoniecznie musi trwać prawie osiemdziesiąt minut, połowa z tego spokojnie wystarczy. „Mud” jest ucieleśnieniem takiej filozofii – trwa niecałe trzydzieści dziewięć minut, a zawiera dziesięć dosyć różnych kompozycji od bardziej rockowych i elektrycznych, tak jak chociażby tytułowy, do zupełnie akustycznych, bardzo tradycyjnych, jak na przykład „Good Ole Days”. Ale wszystkie mają kilka wspólnych cech – po pierwsze słychać, że to z USA i do tego z Południa, po drugie – wszystkie są dobre. Od początku do końca. Nawet „Good Ole Days”, który brzmi jak nagrany w starej stodole. Co prawda nie ma tu żadnych stylistycznych zaskoczeń, to niektóre utwory potrafią to zrobić – trochę soulowy, zrobiony „na bogato”, z dęciakami „Lightning Bugs And Rain” – nie do końca muzyczne emploi grupy, ale i tak ładnie wpasowuje się w całość, albo bardzo dynamiczny, rockowy „On The River”, który właściwie jest numerem akustycznym. Oprócz nich wyróżniłbym… właściwie resztę, chociaż „Some of Your Love” śmierdzi mi plagiatem – chyba coś  Bad Company. A jeśli komuś nie chce się słuchać całości, to na jutubie  są min. klipy do „Mud” i „Stone” – rocker i ballada – do wyboru.

Znam wszystkie płyty Whiskey Myers i wszystkie mi się bardzo podobają, najbardziej  „Firewater”, ale ta najnowsza chyba jest najlepsza.

Osiem gwiazdek i rekomendacja – warto!

 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.