ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Budgie ─ Never Turn Your Back On A Friend w serwisie ArtRock.pl

Budgie — Never Turn Your Back On A Friend

 
wydawnictwo: MCA Records 1973
 
1. Breadfan [6:10]
2. Baby Please Don't Go [5:30]
3. You Know I'll Always Love You [2:15]
4. You're the Biggest Thing Since Powdered Milk [8:51]
5. In The Grip of a Tyrefitter's Hand [6:29]
6. Riding My Nightmare [2:42]
7. Parents [10:25]
 
Całkowity czas: 42:22
skład:
Burke Shelley – śpiew, gitara basowa
Ray Phillips – bębny
Tony Bourge- gitara prowadząca
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Niezła płyta, można posłuchać.
,2
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,20
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,41
Arcydzieło.
,194

Łącznie 265, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
14.01.2015
(Recenzent)

Budgie — Never Turn Your Back On A Friend

12 Odcieni Papużki Falistej, czyli krótki ArtRockowy przewodnik ornitologiczny – odcinek 3.

 

Wydany w 1973 roku „Never Turn Your Back On a Friend” powszechnie uważany jest za największe artystyczne osiągnięcie walijskiego tria. No właśnie, tutaj pojawia się pewnien klops, gdyż mam z tą płytą spory problem.

Osobiście nie podzielam opinii wystawiających pomniki trzeciemu krążkowi Budgie. Preferuję dwa następne longplaye: „In For The Kill!” i „Bandolier”. Są po prostu lepsze, bardziej przemyślane i z perspektywy całości mają więcej atutów.

„Never Turn Your Back On a Friend” jest oceniany przez pryzmat dwóch spinających klamrą płytę utworów: „Breadfan” oraz „Parents”, które (co by nie mówić) są bezsprzecznie najlepsze i najważniejsze w całej papuziej twórczości. Pierwszy z nich to przede wszystkim wgniatający w glebę, niezapomniany riff, kilka fajnych przejść i niesamowity pęd najostrzejszych fragmentów kawałka. Natomiast drugi to piękna, podniosła i niosąca niesamowitą dawkę emocji kompozycja, wyrażona zarówo w wyciskającej łzy partii gitarowej Bourge’a, jak i w śpiewie Shelleya.

No właśnie, a co dalej? Pozostałe utwory wciśnięte pomiędzy cielska „Breadfan” i „Parents” nie są złe, ale wypadają dość blado na ich tle. Najwidoczniej nie łatwo wybić się mając za „sąsiadów” TAKIE kompozycje...

„You’re The Biggest Thing Since Powdered Milk” zraża nudnawym solem perkusyjnym. Wprawdzie nie tak miażdżącym słuchacza swoją bezradnością, jak w utworze tytułowym na drugiej płycie Iron Butterfly, ale wciśnięcie prawie dwuminutowego, sprawiającego wrażenie zupełnie nieprzemyślanego garnkotłuctwa najszczęśliwszym pomysłem nie było. Dzięki Bogu wraz z wejściem gitary Bourge’a robi się i milej, i ciekawiej, a przede wszystkim konkretniej.

„In The Grip Of Tyrefitter’s Hand” to przede wszystkim świetny gitarowy riff Bourge’a i generalnie jego popis, chociaż sekcja rytmiczna dodaje swoje trzy grosze tu i ówdzie.

„Riding My Nightmare” oraz „You Know I’ll Always Love You” uzupełniają zawartość płyty. Te miłe dla ucha – kolejne z serii akustycznych miniatur –  niestety niewiele wnoszące do całości utwory są raczej wypełniaczami, aniżeli motorami napędowymi wydawnictwa.

„Baby Please Don’t Go” chciałem pominąc milczeniem, ale jakoś się nie dało. Ten bluesowy standard był przerabiany chyba z tysiąc razy i jeszcze z tysiąc razy będzie przerabiany. Jednak tutaj Shelley i spółka potraktowali go w sposób prześmiewczy niemal do przesady. Rozpędzony, brzmiący nie do końca poważnie (zwłaszcza jeśli chodzi o piski Burke’a, wydające się być inspiracją dla „popisów” wokalnych Grzegorza Wasowskiego, gdy ten wraz z Sławomirem Szczęśniakiem stworzyli na potrzeby Dyskoteki Szarego Człowieka utwór „Książę Ciemności” formacji Strashny Dwór) moim skromnym zdaniem nie do końca tutaj pasuje. A jeśli nawet pasuje brzmieniowo to wypada po prostu słabo. Tyle.

„Never Turn Your Back On A Friend” zostało jednak klasyczną płytą, którą wydał Shelley i jego ekipa. Powszechnie uważaną za tę najważniejszą i tę, do której porównuje się wszystkie inne. Owszem, walorów tutaj nie brakuje. Brzmienie też niczego sobie.

Może znów powtórzę stwierdzenie z drugiego akapitu, ale naprawdę uważam, że to na kolejnych dwóch krążkach Papużka wzniesie się najwyżej.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.