ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jethro Tull ─ A Little Light Music w serwisie ArtRock.pl

Jethro Tull — A Little Light Music

 
wydawnictwo: Chrysalis Records 1992
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Some Day The Sun Won’t Shine For You (Anderson) [03:59]
2. Living In The Past (Anderson) [05:07]
3. Life’s A Long Song (Anderson) [03:37]
4. Under Wraps (Anderson) [02:30]
5. Rocks On The Road (Anderson) [07:03]
6. Nursie (Anderson) [02:27]
7. Too Old To Rock ‘n’ Roll Too Young To Die! (Anderson) [04:44]
8. One White Duck (Anderson) [03:15]
9. A New Day Yesterday (Anderson) [07:33]
10. John Barleycorn (trad.) [06:33]
11. Look Into The Sun (Anderson) [03:45]
12. A Christmas Song (Anderson) [03:45]
13. From A Dead Beat To An Old Greaser (Anderson) [03:51]
14. This Is Not Love (Anderson) [03:52]
15. Bouree (J.S.Bach, arr.Anderson) [06:05]
16. Pussy Willow (Anderson, Vetesse) [03:31]
17. Locomotive Breath (Anderson) [05:31]
 
Całkowity czas: 77:27
skład:
Ian Anderson – Flute, Acoustic Guitar, Mandolin, Harmonica, Percussion, Vocals. Martin Barre – Acoustic Guitar, Electric Guitar. Dave Pegg – Bass, Mandolin. Dave Mattacks – Snare Drum, Hi-Hat, Bass Drum, Cymbal, Glockenspiel, Keyboards, Percussion. And Featuring: George Dalaras – Vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,12
Arcydzieło.
,2

Łącznie 20, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
02.05.2014
(Recenzent)

Jethro Tull — A Little Light Music

Piątek z Agronomem – odcinek XXV.

Skoro jest nowy album, to wypadałoby co nieco go popromować koncertami – i tak Ian, Martin, David i kolejny wypożyczony z Fairport Convention, perkusista David Mattacks (*13.03.1948) wyruszyli w maju na trasę po Europie i Bliskim Wschodzie. Trasa była dość nietypowa, bo półakustyczna (Ianowi najwyraźniej przypadło do gustu bardziej naturalne, kameralne brzmienie „Catfish Rising”). Wybór nagrań z tych koncertów wypełnił wydaną 14 września 1992 drugą* oficjalną płytę koncertową Jethro Tull.

Zgodnie z założeniami trasy półakustycznej (tzn. od czasu do czasu Barre sięga też po gitarę elektryczną, a Mattacks tu i tam dołoży skromne dogrywki na klawiszach) powstał album bardzo kameralny, w duchu bardzo popularnych w I połowie lat 90. albumów unplugged. Mamy tu piękne nawiązanie do zespołowych korzeni: porcję prawie że czystego akustycznego bluesa z harmonijkowymi popisami (“Some Day The Sun Won’t Shine For You” – Ateny, 13/14 maja) oraz wprowadzony mocnym basowym motywem „A New Day Yesterday”, w którym Ian wypuszcza się na szalone popisy tak na harmonijce, jak i na flecie (Graz, 9 maja).

Niektóre kompozycje doczekały się przerobienia na wersje instrumentalne – choćby „Living In The Past” (Londyn, 2 maja), z partią fletu i gitary elektrycznej zastępującymi śpiew. Podobnie, acz bardziej subtelnie, typowo akustycznie potraktowano „Under Wraps” (Zurych, 6/7 maja). Już wyłącznie na gitarę akustyczną zaaranżowano „Look Into The Sun”. Z kolei w „Pussy Willow” (Dortmund, 4 maja) partię wokalną przejmuje najpierw flet, potem gitara elektryczna w ładnej solówce. Bardzo fajnie wypada jeszcze bardziej kameralna niż w oryginale, wzbogacona efektownymi fletowo-gitarowymi popisami „Rocks On The Road” (Cezarea, 23 maja). „Nursie” (Mannheim, 5 maja) fajnie się rozwija w kulminację, w której jest miejsce i na dyskretne syntezatorowe tło, i na mocną, solidną linię basu, i na gitarę elektryczną…

„Too Old To Rock ‘n’ Roll: Too Young To Die!” (Ankara, 16 maja) składa się z dwóch części, najpierw akustyczna wersja instrumentalna, potem pierwsza zwrotka, refren, dynamiczny popis fletu i coda. Niestety, ładnie zagrany utwór położyła wokalna niedyspozycja Andersona… Co ciekawe, kolejny w zestawie „One White Duck” (Praga, 10 maja) otwiera zapowiedź Iana, z której wynika, że w Pradze „Too Old…” zagrano w wersji reggae – efekt wyjazdu Martina na—gdzie to ty byłeś? Na Antigui. Właśnie, Antigua. Martin pojechał tam, by przepuścić jak najwięcej Waszej kasy. Co za drań! Ale poznał wiele pięknych kobiet. Martin to stary podrywacz! Co wieczór zaliczał dwie setki kobiet! A nie, sorry, co wieczór myślał o dwóch setkach kobiet. Szkoda, że Anderson nie zdecydował się tejże wersji reggae zamieścić… Jest jeszcze bardzo delikatna „A Christmas Song” (Cezarea, 23 maja), z wyeksponowanym glockenspielem i gitarą akustyczną i kolejną perełką Iana: Musimy pamiętać, że Boże Narodzenie to czas, by się podnieść na duchu. Czas bycia w jedności z Wszechświatem i Donovanem. To nie czas, by pić do nieprzytomności, nie czas by się obżerać, a przypadkowy seks ze zwierzętami gospodarskimi w ogóle nie wchodzi w rachubę! Czuj się więc ostrzeżony, Davidzie Pegg! Jest jak zawsze nastrojowy „From A Dead Beat To An Old Greaser” (Monachium, 7 maja). Niektóre fragmenty zagrano w elektrycznych, dynamicznych wersjach, zbliżonych do oryginałów („This Is Not Love” – też z Cezarei). Za to przerobiono „Bouree”: ze wstępu usunięto wyeksponowaną linię basu (we wstępie jest sam flet – miodzio!), za to pojawił się glockenspiel i rozbudowana wstawka na gitarę klasyczną i kontrabas oraz fletowa improwizacja w środku. Dodatkowo podczas koncertu w Atenach 13 i 14 maja zespół zasilił na scenie lokalny gwiazdor, piosenkarz George Dalaras – z tego występu pochodzi folkowy klasyk „John Barleycorn Must Die”. I można się zgodzić z Ianem, że zaproszenie Dalarasa nie było do końca trafionym pomysłem.

Nie jest to drugie „Bursting Out”, ale ta płyta ma swoje walory: jest interesująca, chwilami porywająca, dobrze oddaje nastrój koncertów zespołu i na pewno jest wartościową pamiątką po nietypowej trasie Jethro. Trasa była dość krótka, a po jej zakończeniu Ian znów zrobił sobie przerwę. Doskonalił swą grę na flecie (jego córka zaczęła w tym czasie profesjonalnie uczyć się gry na tym instrumencie i pomagała ojcu wyeliminować różne błędy w technice gry). Powoli pracował nad nowymi utworami. A przede wszystkim – przygotowywał kolejne niespodzianki dla fanów. Wszak wielkimi krokami zbliżało się 25-lecie Jethro Tull…


 

* "Live At Hammersmith" wydano bez konsultacji z zespołem (prawa do materiału miało radio BBC). Anderson co prawda uznaje tą płytę, ale nie zalicza jej do "oficjalnych" koncertówek Jethro.
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.