ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Van Der Graaf Generator ─ A Grounding In Numbers w serwisie ArtRock.pl

Van Der Graaf Generator — A Grounding In Numbers

 
wydawnictwo: Virgin Records 2011
dystrybucja: Rock Serwis
 
1. Your Time Starts Now (Hammill, Banton, Evans) [04:14]
2. Mathematics (Hammill, Banton, Evans) [03:38]
3. Highly Strung (Hammill, Banton, Evans) [03:36]
4. Red Baron (Hammill, Banton, Evans) [02:23]
5. Bansho (Hammill, Banton, Evans) [05:02]
6. Snake Oil (Hammill, Banton, Evans) [05:20]
7. Splink (Hammill, Banton, Evans) [02:37]
8. Embarrassing Kid (Hammill, Banton, Evans) [03:06]
9. Medusa (Hammill, Banton, Evans) [02:12]
10. Mr. Sands (Hammill, Banton, Evans) [05:02]
11. Smoke (Hammill, Banton, Evans) [02:29]
12. 5533 (Hammill, Banton, Evans) [02:42]
13. All Over The Place (Hammill, Banton, Evans) [06:03]
 
Całkowity czas: 48:44
skład:
Peter Hammill – Vocals, Piano, Electric Guitar, Ashbory Bass. Hugh Banton – Organs (Including Bass Pedals), Bass Guitar, Piano, Harpsichord, Glockenspiel, 10-String Bass, Guitar. Guy Evans – Drums, Percussion, Guitar.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,8
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,3
Album słaby, nie broni się jako całość.
,4
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,3
Album jakich wiele, poprawny.
,5
Niezła płyta, można posłuchać.
,5
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,20
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,20
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,12
Arcydzieło.
,12

Łącznie 92, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
13.03.2011
(Recenzent)

Van Der Graaf Generator — A Grounding In Numbers

Kiedy żywa legenda rocka progresywnego, jaką niewątpliwie jest Van der Graaf Generator, wydaje nowy album, to musi być to wydarzenie, które poskutkuje dreszczykiem emocji u melomanów… Chyba że legenda jest w takiej formie, jak obecnie VdGG.


Trzy lata temu słuchanie „Trisector” było bardzo bolesnym i męczącym przeżyciem. Oto zespół, który kilka lat wcześniej reaktywował się i wydał ku uciesze fanów zacny album „Present”, tym razem miał poważne problemy ze stworzeniem czegoś interesującego. Mając w pamięci niesamowite momenty klasycznych albumów VdGG, nie potrafiłem, podobnie jak wielu innych fanów, ukryć rozczarowania i bólu. Dlatego tym razem postanowiłem nie mieć wygórowanych oczekiwań. Z resztą jest to dewiza życiowa zalecana przez nowoczesne teorie wyboru, co by człowiek był bardziej szczęśliwy – nie oczekuj wiele, to się nie zawiedziesz. Czyżby? Niestety, żeby być szczęśliwym po przesłuchaniu „A Grounding In Numbers” musiałbym chyba obudzić się z krzykiem i powiedzieć: „to tylko zły sen” albo dostać do ręki stówkę. Niestety – to nie jest żaden koszmar. Pan Peter Hammill, którego niezależnie od wszystkiego już zawsze będę szanował jako znakomitego, charyzmatycznego muzyka, wciąż ma poważny problem. Nie wiem czy najnowsze dzieło nie jest najsłabszą propozycją jego zespołu. Z pewnością jest tą najbardziej nieciekawą, tuż obok „Trisector”.


Od jakiegoś czasu trwa w naszej redakcji dyskusja na temat tego albumu. Zwykle ogranicza się do tego, że ktoś powie, że „płyta jest nudna”. Dalsze dywagacje bywają często niemożliwe. Charakterystyczny, pokręcony i chyba niemożliwy do podrobienia styl zespołu jest tutaj jak najbardziej zachowany. Jednak sprawia wrażenie słabego, wypranego z szaleństwa, pozbawionego mocy. Żaden ciekawszy pomysł nie jest w żaden sposób rozwinięty w coś wartego zapamiętania. Wszystko miesza się w jeden, męczący dekonstruktywizm bez polotu. Monotonne melodie i połamane riffy, które niegdyś gwarantowały niesamowite doznania, teraz przyprawiają o ziewanie. Maniera wokalna Hammilla czasem budzi miłe wspomnienia, ale czuć, że Peter nie ma już ani siły, ani co gorsza pomysłu na śpiewanie.


Wiele osób będzie broniło najnowszej płyty VdGG, mówiąc, że chodzi tu o eksperymenty, poszukiwanie. Dla mnie to niestety wymówka dla kiepskiego komponowania. Zaznaczę jednak, że album aż taki zły nie jest i można znaleźć na nim kilka ciekawych momentów i aranżacji. Włączam go sobie i jeżeli się nie skupiam, to nawet jakoś dobrze się go słucha. Można puścić przez głośniki, a nie słuchawki i posprzątać mieszkanie. Leci sobie w tle i nie poraża, nie razi. Miły wypełniacz czasu. No ale zaraz, Drodzy Państwo! Przecież to jest Peter Hammill i Van der Graaf Generator! Im nie wypada wydawać takich nijakich rzeczy. Niegdyś ich albumy uzależniały, czarowały, „urywały głowę” jak mawia Wojtek Kapała. Z resztą zerknijcie na jego recenzję „Trisector” – wiele krytyki pokrywa się z moimi uwagami. Tak jakby trio, zgodnie z tytułem, tkwiło uziemione w swojej własnej niemocy i nie potrafiło z niej wyjść. Kalkują samych siebie, a jak to z kalkami bywa – wychodzą często niewyraźne i nieudane. Strasznie mi przykro, że muszę to pisać o jednym z moich ukochanych zespołów. Można było mieć nadzieję, że „Trisector” to pojedyncza wpadka. Natomiast „A Grounding In Numbers” nie pozostawia już żadnych złudzeń...


Wyrazistości i emocji jest tu tak mało, że nawet nie mam pomysłu na ocenę.
 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.