ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Roxy Music ─ Avalon w serwisie ArtRock.pl

Roxy Music — Avalon

 
wydawnictwo: Virgin Records 1982
 
"More Than This" – 4:30/ "The Space Between" – 4:30/ "Avalon" – 4:16/ "India" – 1:44/ "While My Heart Is Still Beating" (Ferry, Andy Mackay) – 3:26/ "The Main Thing" – 3:54/ "Take A Chance With Me" (Ferry, Phil Manzanera) – 4:42/ "To Turn You On" – 4:16/ "True To Life" – 4:25/ "Tara" (Ferry, Mackay) – 1:43

All songs written by Bryan Ferry except noted
 
Całkowity czas: 37:17
skład:
Bryan Ferry - vocals & keyboards/ Andy Mackay - saxophone/ Phil Manzanera - guitar

Additional musicians:

Paul Carrack - piano on 8/ Yannick Etienne - vocals on 3/ Neil Hubbard - guitar on all except 10/ Neil Jason - bass on 2, 5-7/ Jimmy Maelen - percussion on 1-3, 5-7 & 9/ Rick Marotta - drums on 8/ Kermit Moore - cello on 8/ Andy Newmark - drums on 1-7 & 9/ Alan Spenner - bass on 1, 3-6 & 8-10/ Fonzi Thornton - vocals on 1-3, 5-7 & 9

Produced by Rhett Davies & Roxy Music
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,12
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,25
Arcydzieło.
,50

Łącznie 95, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
11.11.2007
(Recenzent)

Roxy Music — Avalon

 

 Dosyć rzadko się zdarza, żeby wykonawca na koniec kariery nagrywał swoją najlepszą płytę. Chociaż z tym końcem kariery różnie bywa. Dopóki najważniejsi członkowie zespołu żyją, to zawsze jest szansa na to , że znowu się zejdą i będą grać razem. Dla forsy, albo dla sentymentu, albo dla obu tych powodów jednocześnie. Beatlesi też by się pewnie reaktywowali, gdyby nie to, że połowa na cmentarzu. A Floydzi z Watersem się reaktywują, jak im ktoś wreszcie konkretne pieniądze zaproponuje, a nie jakieś śmieszne kilkanaście milionów euro na głowę. Z tym końcem kariery Roxy Music to też przesada, bo zespół przecież istnieje, ale do studia się nie bardzo garnie, ograniczając się do koncertów. Nowy album był początkowo zapowiadany na jesień tego roku, ale z wypowiedzi Ferry’ego wynika, że nie ma się go co spodziewać wcześniej niż za rok. Obecna działalność Roxy Music ma więc wymiar tylko i wyłącznie merkantylny. I dopóki “Avalon” nie dochowa się swego następcy, to nie ma o czym mówić.

 Istnieje pewna kontrowersja – czy “For Your Pleasure”, czy “Avalon” jest lepsze. Szczerze mówiąc - sam nie wiem. “For Your Pleasure” jest jednym z bardziej nowatorskich albumów tamtego okresu, a “Avalon” to niepodważalny klasyk lat osiemdziesiątych. Z pewnością “Avalon” było ukoronowaniem kariery tego bardzo zasłużonego zespołu. Był taki okres historii muzyki rockowej, że większy wpływ miały na nią cztery pierwsze płyty Roxy Music, niż pierwsze cztery Led Zeppelin.

 W połowie lat siedemdziesiątych zawiesili na kilka lat działalność i wrócili w 1979 roku rozpaczliwie przeciętną płytą “Manifesto”. Na szczęście rok później ukazała się dużo lepsza “Flash & Blood”. A w lecie 1982 roku światło dzienne ujrzał “Avalon”, nagrany już w trzyosobowym składzie, gdyż w 1981 roku odszedł perkusista Paul Thompson. Muzycznie “Avalon” wcale nie jest o wiele lepszy od poprzedniczki. Natomiast różnica brzmienia jest kolosalna. “Flesh & Blood” to typowe dziecko tej epoki – dużo syntezatorów, dość mocne brzmienie, mocno zaprawione elektroniką. Z tego powodu momentami sprawiające wrażenie nieco zbyt topornego, za mało finezyjnego, zbyt plastikowego. Ale wtedy się tak grało, a Roxy Music dopasował się do new romantic, którego zresztą był ojcem chrzestnym. “Avalon” to coś z zupełnie innej bajki. Płyta nagrana zupełnie inaczej, bardziej subtelnie, delikatniej. Fantastyczną robotę wykonali producenci, czyli sam zespół (a na pewno głównie sam Ferry, bo nie przypadkiem jego dwa następne solowe dzieła brzmią podobnie) przy pomocy Rhetta Daviesa – bo chociaż było to nagrywane ćwierć wieku temu, do tej pory jest to płytą wzorcowa, jak ładnie można nagrać taką muzykę. A i teraz trudno znaleźć rzeczy tak dobrze wyprodukowane. Niespotykana dbałość o szczegóły , dopracowanie najmniejszego elementu, produkcja na pograniczu jubilerskiej precyzji. Dzięki temu muzykę z “Avalon” odbiera się jako elegancką i wysmakowaną. Taki kosztowny drobiazg. Z czymś takim ten album zawsze mi się kojarzył. Pewnym rozczarowaniem były dla mnie teksty utworów z “Avalon”. Gdzież im do pełnych specyficznego poczucia humoru i ironii tekstów z “For Your Pleasure”, “Country Life”. Nic tu nie ma, zupełna pustka. Ale mniejsza z tym. I tak od zawsze była to jedna z moich ulubionych płyt lat osiemdziesiątych.

 Wśród dziesięciu utworów są dwa instrumentalne “India” – coś w rodzaju instrumentalnej kody do tytułowego, oraz “Tara” - zamykający całą płytę przepiękny temat z saksofonem Mackaya w roli głównej. Najbardziej z całej płyty spodobały mi się “More Than This”, “Take A Chance with Me”, no i oczywiście “Avalon” . A teledysk do “Avalon” to już zupełnie inna historia – artystowski clip, świetnie zrealizowany, świetnie fotografowany, świadomie ocierający się o kicz. A Byron Ferrari w białym smokingu, osiągający apogeum swego zmanierowanego zblazowania. Za to “Main Thing” przez te wszystkie lata nie zdobyło mojej sympatii. Nie lubię tego utworu i już – ten mechaniczny rytm, funkujący bas, w stosunku do reszty utworów pewne ubóstwo melodyczne.

 “Avalon” to początek pewnego rodzaju trylogii, której pozostałe części stanowią kolejne, solowe płyty Ferry’ego - “Boys & Girls” i “Bete Noire”. “Boys & Girls” formalnie jest jeszcze doskonalsze i muzycznie wcale nie gorsze, a “Bete Noire” wiele im nie ustępuje. Wszystkie te trzy płyty to szczytowe osiągnięcia muzyki rozrywkowej lat osiemdziesiątych . Warto by im się przyjrzeć bliżej.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.