ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
- 26.07 - Łódź
- 27.07 - Łódź
- 28.07 - Łódź
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 28.07 - Ostrów Wielkopolski
 

felietony

17.05.2010

Poradnik dla tych co pierwszy raz - Czyli jak pisać recenzje i dlaczego nie.

Motto(1):
„Pisać o muzyce to jak tańczyć o architekturze.”
Edgar Froese
Motto(2):
„Artysta to człowiek, któremu się nie udało, a krytyk to artysta, któremu się nie udało.”
Nie wiem kto

strona 2 z 2

Co zawsze, ale to zawsze też  nam się przyda w czasie „pracy recenzenckiej” – trochę konkretnej, muzycznej wiedzy, pewna erudycja i osłuchanie. Im więcej muzyki posłuchamy,  tym łatwiej nam będzie o niej pisać.
Recenzje pozytywne – recenzje negatywne. Z recenzjami pozytywnymi bywa tak, że płyt łatwo się słucha, ale za to trudno o nich pisze. No napisz dobrą, pozytywną recenzję którejś z najlepszych płyt AC/DC. Właśnie – przychodzą do głowy trzy cztery oklepane schematy, a inwencja kończy się na kilku linijkach tekstu. Jasne, zawsze można dosztukować trochę o sprawach nieco pozamuzycznych, na przykład, że w "The Jack" to nie chodzi o kartę do gry, tylko o chorobę weneryczną. A z recenzjami negatywnymi jest odwrotnie. Jeśli  się przebrnie przez materiał do recenzji, to już jest z górki. Hulaj dusza piekła nie ma. Wtedy piórem unurzanym w żółci jedzie się po Bogu ducha winnym artyście jak po łysej kobyle. Krytykować jest łatwo, szczególnie, jeżeli ktoś ma chociaż trochę ostrzejsze pióro. Upajamy się wtedy błyskotliwą złośliwością naszych epitetów, wymyślamy co dosadniejsze określenia, które mają jeszcze głębiej pogrążyć inkryminowany produkt muzyczny. W filmie "Ratatuj" jest taki bardzo mądry monolog krytyka kulinarnego Augustyna Ego (znanego z wyjątkowo zjadliwych opinii), że krytykowanie dla krytykowania jest tylko i wyłącznie samodopieszczaniem  i nie ma nic wspólnego z rzetelnością i odpowiedzialnością za słowo. Że należałoby zwracać też uwagę na ludzi, którzy stworzyli to, po czym my z takim wdziękiem przewalcowaliśmy się. Ci, którzy czytali niektóre recenzje, szczególnie Riverside i DVD Quidam, uśmiechną się złośliwie – Kapała się nawrócił, he, he! Nic z tych rzeczy. Co im się należało – to dostały, moja opinia wcale się nie zmieniła. Chodzi o to, że jeżeli chcemy kogoś krytykować, to dobrze byłoby mieć jakieś argumenty. Każdy tekst, jeżeli tylko będzie dobrze uzasadniony, obroni się jako nasze własne zdanie. Żeby nikt nie mógł nam zarzucić, że przyszliśmy do szkoły nieprzygotowani. Dlatego, jeżeli chcemy zjechać jakieś dzieło, musimy mu poświęcić znacznie więcej czasu niż, niż takiemu, które będziemy chwalić.
A ile czasu trzeba poświęcić płycie, żeby ją zrecenzować? Tyle ile trzeba. Czasami zanim wybrzmią ostatnie dźwięki muzyki ma się w głowie ułożony spory kawałek tekstu. Czasami ma się pomysł na recenzję zanim krążek wyląduje w odtwarzaczu. A czasami tygodniami słucha się jakiejś muzyki i trudno ją rozgryźć.
Właśnie – pomysł. Dobrze byłoby mieć jakiś na każdą recenzję. Trudna sprawa. Szczególnie jeśli już takich tekstów trochę się napisało. To nie jest tak, że zawsze możemy zacząć od "Zespół X po Y latach wydał swoją kolejną płytę..." i dalej podobnie, ze szczegółowym opisywaniem poszczególnych utworów. Najczęściej czyta się to z równym zainteresowaniem, jak rolkę papieru toaletowego. Coś tam trzeba takiego napisać – minimum pewnych informacji o danym krążku jest niezbędne. Podstawa – "czym to się je". Zawsze mnie denerwuje, jeżeli przeczytam całą recenzję, autor dał gwiazdek w cholerę, a ja dalej nie wiem, czy to chodzi o metal, czy disco polo. Dobrze jest mimo wszystko umieścić w tekście pewne informacje mniej więcej w jakich okolicach muzycznych żeruje opisywany artysta. Trzeba też pamiętać o podstawowej rzeczy – akurat my piszemy dla ludzi. W przeciwieństwie do naszych idoli, którzy mówią, że tworzą tylko dla siebie (i czasami lepiej, aby tak zostało…).  Ponieważ my piszemy dla ludzi, dlatego trzeba starać się pisać w miarę przystępnie i zajmująco. Można zacząć od jakiegoś dowcipu, jakiejś anegdoty (po amerykańsku), mniej lub bardziej nawiązującej do opisywanego albumu. Można też napisać recenzję, która jest o wszystkim, tylko nie o samej płycie. Można, ale sporadycznie. Na dłuższą metę nie da się tak. Mnie osobiście zdarza się pisać w ramach recenzji felietony o tematyce społeczno-politycznej, gdzie treść recenzowanego krążka nie jest do końca na pierwszym planie. Też staram się z tym nie przesadzać. Na razie napisałem może ze trzy takie teksty. Nie ma reguły. Nie ma żadnych reguł. Prawie.
 
Jedni mówią, że recenzent powinien być przeźroczysty, jak najmniej ingerować między płytę a potencjalnego słuchacza. Inni uważają, że recenzent zawsze musi  jakoś zaznaczyć swoje „ja” w recenzji. Przegięcie pały w którąkolwiek stronę jest szkodliwe. W pierwszym przypadku mamy kronikarza („Przyszli, zrobili, napisali, nagrali i nie doczytali, bo zasnęli”) a nie recenzenta, a w drugim osobnika, który koniecznie musi zostać zauważony, na przykład siląc się na wydumane kontrowersje („A może by tak zlustrować Ciemną Stronę…?”). Recenzent musi być przede wszystkim sobą – cokolwiek by to nie znaczyło.
 
O czym nie pisać – nie piszemy o tym, czego nie lubimy i na czym się nie znamy. Jeżeli jakiś gatunek nam absolutnie nie podchodzi, staramy się nie wypowiadać na ten temat publicznie. A przynajmniej nie w zbyt eksponowanej  formie. Bo możemy zrobić z siebie głupa. Nie warto też pisać o polskich wykonawcach. Więcej kłopotów, niż przyjemności. Napiszemy źle – wiadomo. Kamień obrazy. Napiszemy prawie genialne – obrażą się o „prawie”, będziemy piać z zachwytu – i tak nam się dostanie, że interpretujemy dzieło nie tak jak chce artysta. Czyli lepiej sobie dać spokój. Oczywiście, są wyjątki, jak od każdej reguły. Ale jak to zwykle bywa – trzeba je znać.
 
Obiektywizm – czyli coś, co nie istnieje. Zawsze jeżeli o czymś piszemy, przedstawiamy własne zdanie, czyli jesteśmy SUBIEKTYWNI i nic tego nie zmieni. Obiektywni to możemy być na przykład w sytuacji, gdy mamy racje dwóch stron, ich argumenty – musimy coś rozstrzygnąć, coś zdecydować, wtedy to jest obiektywizm. A w wypadku płyty gdzie są te strony – jesteśmy tylko my i ta muzyka – wtedy to jest tylko i wyłącznie kwestia naszego gustu – a na pewno  nie jest on obiektywny. Nigdy nie będziemy obiektywni pisząc o naszych uczuciach i odczuciach. To jest nasze spojrzenie na jakieś muzyczne zagadnienie, nasze odczucia, nasze spostrzeżenia. Wszystko nasze. Nie pana Gienka z sąsiedniej klatki. Podpisujemy się też pod tym własnym nazwiskiem. Za to powinniśmy być RZETELNI. Myślę, że w tej sytuacji często właśnie rzetelność jest mylona z obiektywizmem.
 
Powyższy tekst powstał po przeczytaniu sporej porcji recenzji nadesłanych nam przez czytelników. Wiele z nich trafiło na nasze ramy, nie raz nie dwa w fajny sposób uzupełniając naszą i tak już całkiem obszerną bazę o teksty dotyczące płyt mało znanych a bardzo ciekawych, albo bardziej znanych, a które jakoś nam umknęły. Oczywiście były też teksty słabsze, nie nadające się do publikacji. No cóż – recki nie cuda, nie każda się uda (prawie Sztaudynger). Mimo, że internet stał się podstawowym  sposobem dostępu do muzyki, ale recenzje dalej pozostają swoistym „filtrem”, który pozwala na jakąś selekcję materiału.
 
(*) – o słowo mówione w radiu i „wyglądane” w telewizji też tu chodzi.

Czytaj na stronie: 1 | 2

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.