ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 26.04 - GDAŃSK
- 27.04 - Złocieniec
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
 

koncerty

06.06.2013

30 Seconds To Mars, Stereophonics, Paramore - ImpactFest, Warszawa, 05.06.2013

30 Seconds To Mars, Stereophonics, Paramore - ImpactFest, Warszawa, 05.06.2013

Warszawa po raz drugi gościła ImpactFest. Po pierwszej, w miarę udanej, edycji, podczas której wystąpili m.in. Kasabian i Red Hot Chili Peppers nadszedł czas na kolejną. Impact się rozrósł do dwóch dni, wymieszano przeróżne gatunki rocka. Sukces? Jak najbardziej. A dlaczego artrock.pl umieszcza relację tylko z drugiego dnia? Ponieważ zupełnie przypadkiem udało mi się w niej prywatnie uczestniczyć i uważam, że warto kilkoma słowami z czytelnikami się podzielić.

Relacje z pierwszego dnia festiwalu były całkiem pozytywne. Podkreślano świetne show Rammsteina oraz porządne koncerty Korna, Behemota, czy Slayera. Jako problemy najczęściej pojawiał się deszcz, który skrócił występ Mastodona, a podczas kolejnych koncertów dawał fanom mocno się we znaki. Na szczęście drugiego dnia było pod tym względem dużo lepiej.

Na teren festiwalu dotarłem podczas występu IAMX. Elektroniczny rock, wsparty mocnym wokalem (łudząco przypominającym Bono) został ciepło przyjęty przez nieliczną publiczność zgromadzoną pod ogromną sceną główną. Kolejny występ -  grupy Newsted, założonej przez byłego basistę Metalliki przeniósł słuchaczy pod scenę Eventim. Zadziwiające były dysproporcje między sceną Eventim i scena główną. Ta promowana przez Eventim była mniejsza niż niejedna na darmowym koncercie w małym miasteczku. Nie uświadczyliśmy na niej nawet telebimu, co musiało być dużym dyskomfortem dla osób siedzących na odległej trybunie. Miało to jednak swoje plusy - bliskość i bezpośredni kontakt na linii widz-artysta. Świetnie brzmiący Newsted zgromadził może niecałe 200 osób. Poza rozmiarem sceny przyczyną tego był też fakt, że na stosiku z gadżetami pojawił się zespół 30 Seconds To Mars, aby przez godzinę podpisywać swoją najnowszą płytę. Kilkusetmetrowa kolejka i szalone wrzaski fanek skutecznie przeniosły tam centrum uwagi wielu osób zgromadzonych na terenie festiwalu. Niezrażony Newsted zagrał jednak pełny, godzinny set, wypełniony mieszanką heavy i trash metalu. Wydaje się jednak, że umieszczenie go podczas "lżejszego" dnia było błędem.

Pierwszą większą gwiazdą był występujący na scenie głównej zespół Paramore. Grupa, która przeszła znaczną zmianę od czasu, gdy byli uznawani za "rock dla nastolatek" pokazała rockowy i punkowy pazur. Potężne brzmienie gitar, świetna zabawa, a przede wszystkim charyzmatyczna Hayley na wokalu pokazała, że kryzys związany z odejściem braci Farro jest już poza zespołem. Malutka, ruda piosenkarka, co chwilę dawał popis swoich umiejętności i dziękowała fan(k)om za wsparcie. Od siebie dodam jeszcze, że zespół naprawdę przeszedł niesamowitą przemianę. Materiał z najnowszej płyty zatytułowanej "Paramore" jest bardzo zróżnicowany gatunkowo i wyraźnie widać, że grupa go "czuje". Wielkie brawa!

Po punk-rockowej petardzie przyszedł czas na ostatni występ na scenie Eventim. Zaprezentował się na niej jeden z najpopularniejszych zespół brytyjskich (dokładnie walijski) - Stereophonics. Typowy brit-rock spod znaku Oasis został dobrze, ale niezbyt entuzjastycznie przyjęty. Bardzo dobrze wypadły piosenki z najnowszego albumu "Graffiti On A Train", ale największym hitem okazała się kompozycja "Maybe Tommorow" odśpiewana przez publiczność zgromadzoną pod sceną.

Większość osób czekała jednak na headlinera wieczoru, czyli 30 Seconds To Mars, którzy występem w Warszawie rozpoczęli trasę promującą ich najnowszy album "Love Lust Fatih + Dreams". Warto było. Genialna oprawa wizualna (ledowe ekrany), gra światłem i cieniem, a przede wszystkim bardzo dobra forma muzyczna potwierdziły klasę zespołu. Widzowie byli bombardowani potężną dawką rocka elektronicznego od rozpoczynających koncert "Birth", "Conquistador" i świetnego "Kings And Queens", aż po zamykające "Closer To The Edge" i "Up In The Air". Podniosłość i rozmach show momentami zapierał dech w piersiach. Jedynym minusem były dość długie przerwy między utworami. Podejrzewam jednak, że w trakcie trwania trasy całość nabierze większego dynamizmu.

Podsumowując drugi dzień ImpactFest, wbrew obawom festiwal okazał się świetnym widowiskiem. Każdy z artystów zaprezentował się bardzo dobrze, nie było większych problemów z nagłośnieniem (szczególnie to cieszy po doświadczeniach z ostatniego Orange Warsaw Festival). Ponadto na terenie festiwalu panowała bardzo przyjemna atmosfera, mimo bardzo niskiej frekwencji.

Na przyszłość warto jednak zwrócić uwagę na dwa elementy. Po pierwsze headlinerami nie powinny być zespoły, które w ciągu ostatnich dwóch lat zagrały w Polsce prawie wyprzedane koncerty. Po drugie, warto jednak zrobić chociaż dziesięciominutowe przerwy między występami, ponieważ komicznym było obserwowanie osób biegających od sceny do sceny, aby zobaczyć swoich ulubieńców.

Na koniec należy podkreślić, że 30 Seconds to Mars zagrają za niecały miesiąc na festiwalu Rock For People. Wtedy już show zostanie w pełni dopracowane i mogę powiedzieć tylko tyle, że osoby, które nie miały przyjemności być wczoraj na Bemowie, albo chciałby "przeżyć to jeszcze raz" powinny zdecydowanie rozważyć przyjazd do Hradec Kralove, gdzie Marsi są jednym z headlinerów. To trzeba przeżyć.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.