ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 28.03 - Warszawa
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

koncerty

10.05.2004

Wrocław The Meeting Place!! Progressive Tour 2004: Intricate Division, Anamor, Riverside – Wrocław 06.05.2004 Klub Muzyczny Kolor

Ponoć nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Tego uczyłam się na zajęciach z filozofii. A jednak...Tam naprawdę nie miałam ochoty iść na ten koncert. Postanowiłam jednak odreagować rzeczywistość zastaną i udałam się do Klubu Muzycznego Kolor.

Pojawiłam sie koło 20, udałam się na stoisko z gadżetami ( ech...kolega Grindak jest świetnym materiałem na handlowca;) i... przysiadłam sobie na krzesełku czekając na rozpoczęcie.

Na pierwszy ogień poszło Indicrate Division. Zespół młody stażem i... słychać to było. W pewnej chwili poczułam się jakbym była na kiepskim koncercie DT. Niestety ...nie do końca udało się muzykom przekonać do siebie publiczności. Brakuje mi w ich grze spójności oraz tego “czegoś” co pozwalałoby mi zapamiętać grupę. Cóż rola supportu jest niewdzięczna... Wielkim atutem grupy jest niewątpliwie gitarzysta, grający niebanalne solówki, ciekawie frazujący, stosujący ciekawe patenty.. aczkolwiek.... słychać było, że niejaki John Petrucci wywarł olbrzymi wpływ na muzyka. Klawisze były bardzo schematyczne i bardzo Moore'owe ( a obsługująca je panna troszeczkę nie do końca moim zdaniem odnalazła swoje miejsce w muzyce granej przez zespół). No i ...kiepski wokal. Może inaczej, denerwuje mnie maniera wokalna Jamesa LaBrie, tym bardziej zirytowałam się słuchając nieudolnych i męczących zapiewów wokalisty, dla ktorego James bez wątpienia jest idolem. NIE PRZEKONALIŚCIE MNIE! MOŻE KIEDY INDZIEJ!!  Bo potencjał w zespole tkwi i to znaczny.

Anamor -  wydawać by się mogło, że w tym zestawieniu było to "ciało" najbardziej obce. A tu proszę – zabrzmieli bardzo dobrze i co wiecej BARDZO mi się spodobali. O ile ich album najzwyczajniej w świecie mnie nudzi ( ot dobre rzemiosło bez iskry bożej) to podczas ich setu świetnie się bawiłam. Udzieliła mi się pozytywna energia bijąca z zespołu i zanurzyłam  się  w muzyce, a nawet trochę pośpiewałam sobie pod nosem ( jeeeeeeeesttt szmaragdooooooooowoooo:)
Oczywiście to co prezentują nie jest niczym nowym, ale  zdecydowanie Anamor jest bardzo dobrym zespołem koncertowym ( chcę więcej!!!). No a poza tym to przesympatyczni ludzie :)) ( o czym przekonałam się po koncercie). No i Fade Away Porków zabrzmiało pięknie:)

Riverside – cóż będę pisać... ponoć nie wchodzi się dwa razy do TEJ SAMEJ RZEKI, ale... w tym przypadku słowa starożytnych nie mają racji bytu, chcę po wielokroć wchodzić WŁAŚNIE DO TEJ RZEKI .
To był WIELKI koncert, chyba jeden z lepszych jakie w życiu widziałam. Zanurzyłam sie w dzwiękach i po prostu słuchałam... słuchałam... słuchałam.  Udzieliła mi się MAGIA (naprawdę) i poczułam te fluidy na linii: zespół – publiczność. A w pewnym momencie w kącikach oczu zakręciły się łzy ( nie było to bynajmniej skutkiem gryzących oczy i nos "dymów" :),  a podczas The Same River .....
Coż nadal będę się upierać, że grali zbyt krótko:), moze trochę pokręcę nosem, że te nowe utwory są jakieś takie "podobne" ale... z niecierpliwością czekam na nowy album. Po prostu chcę więcej! I już :)

Po koncercie rozgorączkowane rozmowy ze znajomymi, którzy tak jak ja przeżyli chyba jakiś wstrząs ;)). udało mi sie złożyć jeszcze gratulacje muzykom, uściskałam Grindaka i... pojechałam... cóż był już piątek, a rano trzeba było zwlec się do pracy...

Coż,  hasłem promocyjnym Wrocławia jest zdanie: WROCŁAW THE MEETING PLACE... zgadza się... jestem dumna, że mieszkam w tak wyjątkowym mieście, w którym mieszka tak wyjątkowa publiczność....

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.