ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

koncerty

28.05.2011

MONOtono, ale z klasą

Mono, Microphonics; Wrocław, Firlej, 27.05.2011 r.

Nie tak dawno przyszło mi skonstatować na innych, nie całkiem muzycznych sieciowych łamach, że jednym z najlepszych argumentów za tezą o bezsensowności pisania o muzyce, przynajmniej tego, które nie próbuje być naukową analizą, jest prosty, emocjonalny folk albo blues. Post-rock – zwłaszcza mało oryginalny, a Mono raczej pilnują utartych ścieżek, niż wyznaczają nowe – sprawdza się w tej roli równie dobrze. Relacja z koncertu japońskiej grupy, jeśli pominąć kwestie supportu i lokalizacji, mogłaby wyglądać identycznie jak sprawozdania z jej zeszłorocznych występów (do przeczytania tutaj).

Funkcję rozgrzewacza pełnił Dirk Serries, który pod szyldem Microphonics pojawił się w Firleju po raz drugi w ciągu ostatnich kilku tygodni – 30 kwietnia, podczas Asymmetry Festivalu, towarzyszył na scenie między innymi Electric Wizard. Ten rodzaj muzyki wydaje się znacznie łatwiej przyswajalny na początku niż na końcu wieczoru i może dlatego wczorajszy koncert zrobił lepsze wrażenie: przed miesiącem artysta prezentował się po kilku godzinach innych, często wyczerpujących przedstawień, przez co jego szumiący, nieprowadzony przez żaden rytm ambient po prostu usypiał. Teraz było inaczej – hałaśliwa, ale zarazem mocno niekiedy gilmourowska gitara przetwarzana przez elektronikę pozwalała się słuchać i przez 20 minut występu była jak najbardziej do zaakceptowania.

Koncert Mono trwał oczywiście znacznie dłużej: wraz z bisem – tak, od pewnego czasu Japończycy grają bisy – zbliżył się do dwu godzin. Zazwyczaj czwórka muzyków korzystała z perkusji, basu i gitar; zdarzyło się, że obsługujący zwykle pierwsze z wymienionych instrumentów odpowiednio Yasunori Takada i Tamaki Kunishi podchodzili do klawiszy. Takada miał w zanadrzu także gong, ale z tego sprzętu korzystał rzadko. Jednak brzmienie Mono to przede wszystkim gitary Yody i Takaakiry Goto, które budują dźwięk na tyle gęsty, że mimo płynności i nieimponującego tempa twórczość grupy może – zgodnie z kontrowersyjnymi z pozoru twierdzeniami organizatorów – wydać się na swój sposób ekstremalna.

Wtedy przynajmniej, kiedy przypominający sinusoidę wykres głośności przybiera najwyższe wartości: muzyka Japończyków to nieustające balansowanie między wyciszeniem a brutalnym znęcaniem się nad instrumentami. Znane z płyt i koncertów dziesiątek innych zespołów, ale trzeba przyznać, że formacja z Azji to ścisła czołówka, robiąca wrażenie porównywalne z GY!BE albo Red Sparowes. Może zmęczyć, nie potrafi zaskoczyć, ale znakomicie hipnotyzuje. Też dobrze.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.