ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

koncerty

13.07.2017

11. FESTIWAL ROCKA PROGRESYWNEGO IM. T.BEKSIŃSKIEGO, Toruń, Muzeum Etnograficzne, 8-9.07.2017

11. FESTIWAL ROCKA PROGRESYWNEGO IM. T.BEKSIŃSKIEGO, Toruń, Muzeum Etnograficzne, 8-9.07.2017

XI edycja Festiwalu Rocka Progresywnego przyniosła kolejną zmianę lokalizacji. Po niemalże dekadzie stacjonowania imprezy w niewielkim Gniewkowie, w ubiegłym roku festiwal zawitał do zamkowej fosy w… Toruniu. Także i w tym roku miasto Kopernika gościło uczestników festiwalu, jednak miejscem koncertowych zdarzeń był Amfiteatr Muzeum Etnograficznego…

Wybór miejsca okazał się strzałem w dziesiątkę. Malowniczo położony wśród parkowych drzew amfiteatr zapewnił zebranym – w przeciwieństwie do wspomnianej zamkowej fosy – siedzące miejsca (i tym samym większy komfort w odbiorze muzyki) oraz dużo organizacyjnej przestrzeni na pozostałe festiwalowe atrakcje. Bo ich też nie zabrakło. Tradycyjnie już fani rockowego progresu mogli zaopatrzyć się w liczne płytowe wydawnictwa w kilku boksach (swoje stanowiska miały nawet zespoły, które w tym roku nie wystąpiły na festiwalu, jak choćby HellHaven, czy Keep Rockin’). Nie zabrakło też loterii fantowej, bogatsza niż w ubiegłym roku była oferta gastronomiczna. Ponadto, na koronie amfiteatru pojawił się figloraj skierowany do najmłodszych, czym organizatorzy chcieli zachęcić całe rodziny do udziału w wydarzeniu. Jednym z dodatkowych punktów festiwalowego programu było niedzielne spotkanie z oglądającym koncertowe występy, Wiesławem Weissem, autorem książki o patronie festiwalu, Tomaszu Beksińskim.

I wydaje się, że te starania organizatorów o uatrakcyjnienie imprezy, przyniosły wymierny skutek. Bo 11. edycja okazała się rekordową jeśli chodzi o frekwencję. To oczywiście w dalszym ciągu kameralny festiwal, niemniej liczba około trzystu osób obserwujących sceniczne wydarzenia musiała budzić szacunek. Do tego w sukurs organizatorom przyszła pogoda. Bo trudno narzekać na krótką sobotnią ulewę przy wszechobecnym słońcu, przypiekającym szczególnie w niedzielę.

A jak tegoroczna edycja wypadła pod względem artystycznym? Bardzo sympatycznie. Trzeba jednakże w tym kontekście pamiętać, że jednym z głównych celów festiwalu jest promowanie rodzimych formacji działających w obszarze szeroko rozumianego rocka progresywnego. Grup, którym trudno się pochwalić wieloletnim doświadczeniem scenicznym, czy bogatą dyskografią. Większość z występujących ma na swoim koncie ledwie debiutanckie albumy, niektórzy z nich jeszcze na nie czekają (Animate). Dlatego też niektórym występom zabrakło większego tempa, spowalnianego zbyt rozwlekłymi przerwami wypełnianymi dostrajaniem instrumentów. Z drugiej strony, wielu występującym artystom toruńskie koncerty dawały rzadką możliwość zaprezentowania się na żywo (Grendel zagrał po raz pierwszy od ośmiu lat!), dlatego przygotowały się do nich z dużym pietyzmem i dbałością o każdy aranżacyjny szczegół. I choć czasami, poprzez duże skupienie niektórych muzyków na instrumentach, odbijało się to na ich zbytniej statyczności, trudno było odmówić tym występom emocji i szczerości przekazu.

Zaletą festiwalu była jego różnorodność. Imprezę rozpoczęła śląska grupa Here on Earth, prezentując głównie materiał z albumu In Ellipsis i oferując zebranym godzinę atmosferycznego rocka w klimatach Anathemy, czy Katatonii. Nieprzypadkowo zatem wybrzmiał w ich wykonaniu Evidence, oryginalnie wykonywany przez Szwedów. Panowie z Here On Earth mieli podczas festiwalu największego pecha, bowiem pod koniec ich występu mocno się rozpadało, publiczność nieco się przerzedziła uciekając pod zadaszone miejsca a do tego doszło do technicznej awarii, która przerwała ich występ piskliwym przydźwiękiem. Występujące zaraz po nich Halucynacje grały już w pełnym słońcu dając zebranym mnóstwo pozytywnej energii w kompozycjach, w których nie brakowało psychodelicznych odjazdów, jazzrockowania i oldschoolowego Hammondowania. Co ciekawe, największą sceniczną żywotnością wśród muzyków formacji wykazywał się zdecydowanie najbardziej zaawansowany wiekowo Andrzej Włodarczyk, klawiszowiec grupy, zgrabnie dyrygujący poczynaniami muzyków. Dobrze wypadły, zwarta i nośna Zła gra, czy najbardziej znany Mrówczy poranek, w którym przez moment dopadł muzyków problem dźwiękowy.

Występujący po nich Backward Runners dali tego dnia chyba najlepszy koncert. To pewien paradoks, bowiem z wszystkich festiwalowych formacji mają z progresywnym rockiem najmniej wspólnego. Przede wszystkim potrafili rozbujać świetnymi, przebojowymi piosenkami, takimi jak Gravity i I Could. Ta druga zresztą wybrzmiała po raz kolejny, na bis. Energetyczności koncertowi dodawał zachowujący się z dużym scenicznym luzem Oskar Jensen, który w pewnym momencie przywdział nawet zabawny strój wykorzystywany w… festiwalowym figloraju.

Znany z Leap Day, Trion i Flamborough Head holenderski gitarzysta Eddie Mulder dał solowy koncert na akustyczną gitarę, w którym pomieścił utwory ze swoich dwóch albumów Dreamcatcher i Horizons. Trwający niemalże trzy kwadranse występ, choć stylowy i ładnie komponujący się z delikatnie zachodzącym słońcem, był jednak chyba zbyt długi. Zaraz po nim Mulder zamienił akustyczną gitarę na bas i wyszedł na scenę z gwiazdą wieczoru – formacją Flamborough Head. To jedyny podczas tegorocznego festiwalu koncert, w którym w pełni można było wykorzystać bogactwo scenicznych świateł. Dzięki temu miał on swój urok i klimat. Holendrzy nie grają nic odkrywczego, raczej stawiają na dosyć zachowawczy neoprogresywny rock z rozbudowanymi formami instrumentalnymi, partiami fletu i żeńskim wokalem. Ich set miał jednak pewne słabsze ogniwo, którym był ich nowy nabytek, gitarzysta Hans Spitzen. Cóż, nie był to po prostu jego wieczór. Niezbyt celnie wszedł w występ, potem było już lepiej, niemniej miało się wrażenie, że jego gitara brzmiała tego wieczoru zbyt surowo i czuło się pewien dysonans między nią, a pozostałym instrumentarium.

Drugi dzień festiwalu rozpoczęli progmetalowcy z Animate i choć ich nazwa może sugerować bezpośrednie inspiracje muzyczne (Animate to pochodzący z albumu Counterparts utwór Rush), tak naprawdę w ich graniu słychać i Dream Theater, i Redemption, i Fates Warning a nawet Symphony X. Do tej ostatniej formacji może skłaniać ponadto nowy wokalista grupy, Robert "Robin" Niemiec, którego głos wydaje się pasować do klimatów power- i symfoniczno metalowych. Jak na zespół niemający jeszcze pełnoprawnego debiutu, zabrzmieli w tej niełatwej, silnie technicznej stylistyce, bardzo solidnie. I dali radę wykonując trudne… Rushowe Animate. Dużo przyjemności sprawili mi swoim koncertem panowie z Yesternight. Dobrze, że zdecydowali się wreszcie, po niemalże dekadzie, nagrać swój debiut, który zresztą oficjalną premierę miał na festiwalu. Bo materiał broni się zarówno na płycie, jak i w koncertowym entourage’u. Trio Boddeman, Woźniak, Kluczyński (bo to tak naprawdę oni tworzą zespół), wspierane  jeszcze przez dwóch muzyków, bardzo wiernie oddało cały album a połaskotali wszystkich zagraną na bis swoją wersją Purplowego Child in Time, którą naprawdę fajnie „rozczytali” i to głównie klawiszowo oraz wokalnie.

Trochę zapomniany Grendel, którego trzon stanowią Sebastian Kowgier i Wojciech Biliński, powrócił z nowym składem po 8 latach, 8 próbach i z… 8 utworami. Występ zdominowały te z wydanego dziewięć lat temu, bardzo udanego The Helpless. Ci, którzy znają tę płytę mieli z pewnością piękne i trochę nostalgiczne deja vu, choć samemu koncertowi zabrakło bardziej energetycznego kopa, a artystom większej scenicznej odwagi.

Tegoroczną edycję festiwalu zakończyła formacja Art of Illusion mająca na swoim koncie ceniony w progmetalowym światku debiut Round Square Of The Triangle, kilka spektakularnych koncertów i do tego przygotowująca nowy materiał. Bydgoszczanie zagrali z pewnością najlepszy pod względem technicznym występ imprezy, ponadto jako jedyni zadbali o koncertową scenografię (ekran z animacjami, ścianki z logo grupy), mieli też absolutnie profesjonalny i bogaty „mercz”. Dużą zaletą ich występu były premierowe rzeczy, pokazujące, że nie stoją w miejscu i starają się poszukiwać w obrębie mocno już wyeksploatowanego progmetalu.

Tradycyjnie już, podczas pierwszego dnia, przyznano nagrodę dla najlepszego polskiego wydawnictwa w 2016 roku. Tegorocznym laureatem Nagrody im. Roberta „RoRo” Roszaka została grupa Love De Vice za album Pills.

 

Zdjęcia:

XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu XI Festiwal Rocka Progresywnego w Toruniu
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.