ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 20.04 - Lipno
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 20.04 - Sosnowiec
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - GDAŃSK
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
 

wywiady

13.06.2014

"Chciałbym, żeby cały świat usłyszał o tym, co robię i żeby się to podobało" - wywiad z Igorem Gwaderą (Anti Tank Nun, WAMI)

Igor „Iggy” Gwadera to fenomen. W wieku 16 lat ma za sobą dwa albumy nagrane z Anti Tank Nun (m.in. Titus), support przed Slashem, Thin Lizzy oraz udział w supergrupie WAMI (Doogie White, Vinny Appice, Marco Mendoza i Iggy Gwadera). Ten ostatni projekt był okazją, żebyśmy mogli się spotkać w niezobowiązującej atmosferze i pogadać o spełnianiu marzeń i muzycznych idolach.

 

 

Konrad Siwiński [Artrock.pl]: Spotykamy się, żeby głównie pogadać o projekcie WAMI. Mało kto może poszczycić się w Polsce graniem z takimi gwiazdami. A wcześniej był Anti Tank Nun, Queen Symfonicznie i kilka innych gościnnych występów. Rozchwytywany jesteś! Czujesz się gwiazdą?

Igor Gwadera: Wiesz co, jeszcze chyba nie. Ale mam nadzieję, że za 10, może 20 lat będę mógł spokojnie powiedzieć, że tak właśnie się czuję.

KS: Jak powstał projekt WAMI?

IG: W 2012 roku graliśmy z Anti Tank Nun support przed Thin Lizzy w Krakowie. Przez prawie cały koncert widziałem kątem oka jakiegoś kolesia z boku sceny. Okazało się, że to był Marco Mendoza. Po koncercie podszedł do mnie, dał wizytówkę i powiedział, że fajnie byłoby coś razem zrobić. Skontaktowaliśmy się z nim, dogadaliśmy i razem z Metal Mind zaczęliśmy się zastanawiać kogo zaprosić do projektu. Padł pomysł, żeby był to Vinnie Appice i Doogie White.

KS: Chyba nie miałeś obiekcji co do takiego składu?

IG: Jasne! Jestem ich fanem od wielu lat. Do teraz mam plakaty Sabbathów na ścianie. Świetna sprawa.

KS: Jak w takim razie wyglądała praca nad samym albumem? Spotykaliście się, czy raczej działaliście korespondencyjnie?

IG: Z Marco i Vinny’im pracowaliśmy korespondencyjnie, ale Doogie White przyleciał do Polski i w Szczecinie nagrał wszystkie wokal. Potem widzieliśmy się kilka razy, sesja zdjęciowa i takie tam.

KS: Będą koncerty?

IG: Tak, mamy obecnie w planach trasę – częściowo po Polsce, częściowo za granicą. A potem zobaczymy. Mam nadzieję, że będą kolejne.

KS: Wróćmy do początków Twojej kariery muzycznej. Kto Cię nauczył grać na gitarze?

IG: Zacząłem się uczyć u Jarka Chilikiewicza, który w Goleniowie, gdzie mieszkam otworzył szkółkę gitarową. Stwierdziłem, że od zawsze słucham hard’n’heavy, a gitara to coś co mnie najbardziej pociągało w koncertach Judasów, czy Maidenów. Glenn Tipton, czy Dave Murray to byli moi idole. Chciałem grać, stąd się to wzięło.

KS: Spoko, ale wiesz - tak zaczyna połowa fanów metalu. A jakoś nie wszystkim udaje się grać z tymi, których podziwiają. Jak to się stało, że z początkującego gitarzysty z Goleniowa stałeś się jednym z, co to dużo mówić, najbardziej rozchwytywanych gitarzystów w Polsce?

IG: Starałem się. A jeśli chodzi o to jedno wydarzenie to wysłałem Titusowi swój numer „If You Are Going To Hell”, który stał się potem pierwszym singlem z debiutanckiego albumu Anti Tank Nun. Titus skontaktował się ze mną, stwierdził, że fajnie byłoby nagrać to razem w studiu i zrobić jakiś teledysk. Znalazł chwilę czasu, wpadł do Goleniowa, a skończyło się płytą, trasą i supportem przed Thin Lizzy…

KS: Macie jakieś dalsze plany związane z Anti Tank Nun?

IG: Oczywiście! Obecnie pracujemy nad trzecią płytą. Materiał jest już prawie gotowy, więc niedługo wchodzimy do studia.

KS: Miałem przyjemność zobaczyć Cię z Anti Tank Nun, gdy supportowaliście Slasha w Spodku. Odniosłem wrażenie, że w ogóle nie czułeś tremy, a wręcz zachowywałeś się jak doświadczona gwiazda rocka. Nie czułeś tremy? Na sali tysiące ludzi, za chwilę na scenę wejdzie jeden z najpopularniejszych na świecie rockmanów…

IG: No, stres był. Ale wiesz co? Na mnie trema działa mobilizująco, daje powera zamiast mnie usztywniać. Dodatkowo, zanim weszliśmy na scenę cały tłum skandował „Anti Tank”, „Anti Tank”. To dało nam niesamowitego kopa.

KS: Czy to był najważniejszy z Twoich dotychczasowych koncertów?

IG: Na pewno największy, ale chyba masz rację. Także ten najważniejszy.

KS: Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

IG: Grać!

KS: A szkoła? W końcu jeszcze musisz do niej chodzić.

IG: Będę łączył granie z nauką, tak jak robiłem to do tej pory. Jestem zdeterminowany, żeby zostać muzykiem. Od zawsze o tym marzyłem, ale nie zapominam o szkole. Nigdy nie wiadomo, co się w życiu wydarzy.

KS: Jak reagują na Ciebie rówieśnicy? Nie masz nowych „przyjaciół”, którzy chcą skorzystać na Twojej sławie?

IG: Moi znajomi mi raczej kibicują. Zresztą, tych najbliższych poznałem już zanim zacząłem grać. A fałszywych przyjaciół na szczęście na razie nie doświadczyłem.

KS: A dorobiłeś się już grona fanek?

IG: (śmiech) Nie wiem. Zapytaj!

KS: Nie myślałeś o tym, żeby pograć z rówieśnikami?

IG: Zanim zaczęła się przygoda z Anti Tank Nun grałem. Ale to było bardziej coverowe, takie garażowe. W przyszłości jak najbardziej, ale na razie robię swoje i nabieram doświadczenia.

KS: Zawsze będzie to hard’n’heavy?

IG: Oczywiście. Tego słucham, to moja muzyka. Zawsze chciałem być gitarzystą tego gatunku. Gitarzystami, którzy mnie inspirują są m.in. Randy Rhoads, czy Zakk Wylde. Nie, na pewno nie zacznę nigdy grać chociażby disco.

KS: Jak wygląda praca nad Twoimi solówkami.

IG: Solówki tworzę sam. Nikt mi ich nie poprawia, nie zmienia. Zazwyczaj jest tak, ze tworzymy najpierw podkład, a ja do tego wymyślam solówkę. Mam tonację, a potem komponuję praktycznie. Trzymam gitarę i gram – kawałek po kawałku.

KS: Masz jakiś ulubiony riff, solówkę?

IG: Chyba „Iron Man” Black Sabbath. W Łodzi nie byłem, ale widziałem ich w grudniu w Niemczech. Jeden z najlepszych koncertów...

KS: A spośród swoich solówek masz jakąś ulubioną?

IG: Nie. To trochę tak jakbyś miał wybrać ulubione dziecko. Nie da rady. We wszystkich utworach i solówkach jest część mnie, więc trudno wybrać tą najlepszą.

KS: Gdybyś mógł wybrać dowolny, istniejący lub nie, zespół, to z kim chciałbyś zagrać?

IG: Trudny wybór, jest tyle świetnych kapel. Na pewno chciałbym zagrać z Mötley Crüe na dużym, stadionowym koncercie. A tak poza tym to trudno coś wybrać.

KS: Jak sądzisz, gdzie się spotkamy za powiedzmy 15 lat i co będziesz wtedy robił?

IG: Nie mam pojęcia. Na pewno chciałbym, żeby cały świat usłyszał o tym, co robię i żeby się to podobało. A gdzie się spotkamy? Może w tym samym miejscu, a może będziemy siedzieć na plaży w Kalifornii. Kto wie…

KS: Dzięki za rozmowę i życzę powodzenia w dalszej karierze.

IG: Dzięki.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.