ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 20.04 - Lipno
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 20.04 - Sosnowiec
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 26.04 - GDAŃSK
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
 

wywiady

15.04.2014

"Jeśli tworzysz muzykę, którą kochasz zawsze będą osoby, które będą Cię wspierać." - wywiad z Claudiem Donzelli z Mighty Oaks

Mighty Oaks to Amerykanin - Ian Hooper, Anglik - Craig Saunders i Włoch - Claudio Donzelli, którzy postanowili tworzyć w Berlinie. Inicjatorem współpracy był Ian, który pochodzi ze stanu Waszyngton, z mieściny nieopodal kolebki grunge'u, Seattle, a od 2008 roku mieszka w Niemczech, gdzie studiował. Craiga i Claudia poznał w Hamburgu, a potem panowie zgodnie stwierdzili, że najlepszym miejscem dla rozwoju muzycznej kariery będzie Berlin. Grają muzykę z pogranicza folku, indie i popu, a dzisiaj premierę ma ich debiutancki album Howl. Zespół wystąpi w Polsce 28 kwietnia w Skwerze - filii warszawskiej Fabryki Trzciny.

Prezentujemy rozmowę, którą miał przyjemność przeprowadzić nasz redaktor, z jednym z „filarów” Mighty Oaks.

 

Konrad Siwiński [Artrock.pl]: Cześć Claudio, miło Cię słyszeć!

Claudio Donzelli [Mighty Oaks]: Cześć Konrad, właśnie podróżujem między Hamburgiem, a Berlinem, ale z przyjemnością z Tobą porozmawiam.

KS: Muszę zadać to pytanie. Jak to się stało, że postanowiliście nazwać swój zespół Mighty Oaks? (z ang. Potężne Dęby – przyp. red.)

CD: (śmiech). To jednak dość prosta historia. Kilka lat temu nagrywałem w swoim domu kilka piosenek, nad którymi pracowałem razem z Craigiem oraz Ianem. Chcieliśmy jakoś upublicznić to co powstało, a wtedy najlepszym rozwiązaniem wydawał nam się Soundcloud. Żeby to jednak zrobić musieliśmy mieć jakąś nazwę. Po kilkugodzinnej burzy mózgów pełnej gorących rozmów o muzyce i przyszłości jeden z nas rzucił przysłowie „Mighty Oaks Grow From Little Acrons” (z ang. Z małych żołędzi powstają potężne dęby – przyp. red.), które oznacza mniej więcej, że nawet, gdy jesteś mały i dopiero na początku drogi możesz osiągnąć bardzo dużo. Uznaliśmy, że jego początek to świetna nazwa na zespół. Nie dość, że fajnie brzmi to jeszcze jest całkiem motywująca.

KS: Powiedz mi, jak to się stało, że trzech chłopaków z tak różnych miejsc jak USA, Wielka Brytnia i Włochy trafiło do Niemiec?

CD: Każdy z nas trafił do tego kraju z zupełnie innego powodu. Ja przyjechałem tutaj cztery lata temu na studia. Ian podobnie, ale on miał akurat duszę podróżnika i trafił tutaj na wymianę studencką, wcześniej zwiedzając już kawał świata. A Craig? No cóż, jego dziewczyna jest Niemką… (śmiech).

KS: Według tego co mówisz można odnieść wrażenie, że nie planowaliście być profesjonalnymi muzykami?

CD: Zdecydowanie! Muzyka to nasza ogromna pasja i to nas łączy, ale przyjechaliśmy do Niemiec robić zupełnie inne rzeczy. Nie marzyliśmy nawet, że zaczniemy razem grać. Poznaliśmy się na małym festiwalu songwriterskim w Hamburgu. Potem każdy z nas trochę sobie grał we własnym zakresie, byliśmy w kontakcie, podsyłaliśmy sobie kawałki i fragmenty muzyki, ale do idei, żeby zostać profesjonalnym zespołem było daleko. Dopiero po kilku latach dotarło do nas, że wspólne granie to to, o czym marzymy oraz, że możemy coś razem stworzyć. Zespół muzyczny to projekt długoterminowy. Przenieśliśmy się do Berlina też dlatego, że jest to bardzo ciekawe, inspirujące i twórcze miasto. Są w nim ludzie z całego świata, wpadają i wypadają na krótko, na jakieś projekty, ale można poznać wiele wspaniałych i ciekawych osób. Ten tygiel kulturowy i społeczny sprawia, że jest to bardzo inspirujące miejsce z „podatnym gruntem”, bo ludzie się kulturą interesują, chodzą na koncerty, wystawy do teatru.

KS: Jesteście młodym zespołem, który już odniósł sukces. W ostatnich miesiącach słyszymy jednak, że pozycja artystów na rynku muzycznym słabnie. Z jednej strony piractwo, streaming, z drugiej coraz więcej muzyki i fani, którzy nie są specjalnie przywiązani do zespołu, a raczej podążają za trendami. Narzekania wśród początkujących muzyków jest bardzo dużo. Mają rację?

CD: Jak patrzę na nasz zespół z zewnątrz to faktycznie można odnieść wrażenie, że jesteśmy farciarzami. Jeździmy na koncerty, wydajemy płytę w znanej wytwórni, odnosimy sukcesy… Ale wcale nie było tak łatwo i kolorowo. W 2012 roku podjęliśmy bardzo trudną decyzję, że rezygnujemy z naszych codziennych zajęć i przeznaczamy nasz czas na muzykę. Na początku było bardzo trudno, bo musieliśmy poświęcić ogromną ilość czasu, było stresująco, a o wiele rzeczy trzeba było samemu zadbać, a droga do nie tylko popularności, ale też bycia profesjonalnym muzykiem jest trudna, wyboista i pełna upadków. Wydaje mi się, że są dwa elementy, które sprawiają, że jako młody muzyk na pewno osiągniesz sukces. Po pierwsze są to ludzie wokół Ciebie. Nasi akustycy, ludzie z wytwórni, osoby ze studia nagrań to nie tylko nasi współpracownicy, ale przede wszystkim przyjaciele. Wiele razy po próbach chodziliśmy z nimi na piwo i rozmawialiśmy. Stanowimy obecnie zwartą grupę znajomych. Każdy wie, za co odpowiada, dzielimy razem radość z sukcesów, ale też współodpowiedzialność za porażki. Drugim aspektem jest podejście do muzyki. Musi ona być szczera, prosto z serca. Nie można tworzyć tylko po to, żeby trafić w gust, czy być modnym. Wierzę, ale też wiem, że fani doceniają zespoły, które grają szczerze. Jeśli tworzysz muzykę, którą kochasz zawsze będą osoby, które będą Cię wspierać. Wtedy muzyka naprawdę daje radość, a problemy o których wspomniałeś w pytaniu schodzą na dalszy plan.

KS: Czy Mighty Oaks ma lidera, czy to raczej kolektywny projekt? Jak wygląda Wasza codzienna praca w studiu?

CD: Zazwyczaj wygląda to tak, że Ian przychodzi na próby z głową pełną pomysłów. Ma gotowe wstępne melodie, trochę tekstu, czasem jakieś akordy. To on wyznacza nasz główny kierunek. W kolejnej fazie ja i Craig pracujemy nad dźwiękiem, instrumentarium, a Ian kończy tekst. W końcowej fazie spotykamy się razem w studiu i dopiero tam ze zbioru pomysłów tworzymy coś, co można nazwać piosenką. Więc można powiedzieć, że całość napędza Ian, ale na strukturą i ostatecznym wyglądem piosenek pracujemy razem.

KS: Przejdźmy na chwilę do Waszego debiutu Howl. Gratulacje! Muszę przyznać, że już jestem wielkim fanem Waszej twórczości. Czy singiel Brother był zainspirowany Waszą historią, przyjaźnią?

CD: Dzięki za te ciepłe słowa! Co do singla to oczywiście można go odnieść do nas, ale nie tylko. Zarys utworu powstał w głowie Iana wiele lat temu, gdy podróżował po świecie. Chciał w nim opowiedzieć o swoim przyjacielu z dzieciństwa, o tym jak razem „zdobywali świat”, ale też po prostu o tym, że przyjaźń, braterstwo to wspaniałe rzeczy, które powinny nam towarzyszyć przez całe życie. Właściwie naszym zamysłem było to, żeby ta piosenka mogła odnosić się do wielu relacji na różnych etapach ludzkiego życia.

KS: Pod koniec kwietnia zagracie w Polsce. Byliście kiedyś  w naszym kraju?

CD: To będzie nasz pierwszy koncert, ale ja osobiście bardzo lubię Wasz kraj i byłem już we Wrocławiu, w Warszawie, Krakowie i w Poznaniu. Ian mówi mi właśnie, że też był w Warszawie, a dla Craiga będzie to pierwsza wizyta u Was. (Claudio krzyczy  do kolegi w samochodzie - przyp.red.) Craig, gwiarantuję, że będzie fajnie!

KS: To na zakończenie powiedz jeszcze dlaczego Polscy fani mieliby przyjść na koncert Mighty Oaks?

CD: Bo przez półtorej godziny będą słuchać szczerej, pełnej pozytywnych emocji muzyki. Wszystko będzie w naszych rękach. Nie korzystamy z laptopów, sampleri i tym podobnych. Gramy piosenki prosto z serca. Chcemy też, żeby koncert był emocjonującym przeżyciem. Zachęcamy, żebyście wpadli, zamknęli oczy i oddali się dźwiękom, które tworzą piękne, poruszające obrazy wykreowane z naszego życiowego doświadczenia. To będzie wspaniała podróż i mamy nadzieję, że spotkamy się w kwietniu w Warszawie!

KS: W takim razie pozostaje mi tylko podziękować za rozmowę. Do zobaczenia na koncercie!

CD: Dzięki za rozmowę i do zobaczenia już wkrótce!

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.