ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

wywiady

02.12.2015

"Dzisiaj nikt i nigdzie nie może się czuć bezpieczny. Nie taki XXI wiek sobie wyobrażałem." - wywiad ze Zbigniewem Preisnerem

Zbigniew Preisner na stałe zagościł w Polskich domach na czas Świąt od 1999 roku, gdy światło dzienne ujrzały "Moje kolędy na koniec wieku". W tym roku artysta zdecydował się na kontynuację tego projektu i do starych utworów dodał 7 nowych kompozycji, które kolejny raz są niezwykle poruszające. Udało nam się zamienić klika słów z artystą nie tylko na temat najnowszego wydawnictwa, ale też innych projektów i sytuacji na rynku muzycznym.

Konrad Siwiński (Artrock.pl): W poszukiwaniu dróg to album, który łączy Moje kolędy na koniec wieku z 7 nowych kompozycji. Dlaczego zdecydował się Pan na takie wydawnictwo?

Zbigniew Preisner: Po pierwsze bardzo Panu dziękuję za zainteresowanie tą nową-starą płytą. Te pierwsze kolędy powstawały przez lata, były barometrem nastroju, który panował od końca lat 70-tych do połowy 90-tych w Piwnicy pod Baranami. Podsumowaniem były trzy z nich: „Kolęda dla nieobecnych” -  powstała po śmierci Krzysztofa Kieślowskiego, „Kolęda dla Piotra”- po śmierci Piotra Skrzyneckiego; to jest dla mnie to puste miejsce przy stole. „Kolęda na koniec wieku” miała nieść nadzieję, że to co złe odejdzie wraz z XX wiekiem.
Te nowe kolędy powstały bardzo szybko. Motorem ich powstania były piękne teksty, do napisania których namówiłem Ewę Lipską i Jana Nowickiego. Te teksty są dla mnie emocjami tych czasów.

KS: Czy stare kolędy były rejestrowane na nowo, odświeżane w brzmieniu?

ZP: Nic nie robiliśmy ze starymi kolędami, nawet master został ten sam. Oba projekty były nagrywane w moim studio, różnica polega tylko na tym, że pierwsze zostały zmiksowane w Air Studio przez Geoffa Fostera, a te nowe u mnie przez Leszka Kamińskiego. Nie ma żadnej różnicy między nimi, choć dzieli je 16 lat. Mają wspólną cechę – analog.

KS: Moje kolędy na koniec wieku poza pięknym brzmieniem ujmowały słowem. Od lat Święta kojarzą mi się z poruszającym tekstem „Kolędy dla nieobecnych”, o której Pan wspomniał.  Chciałbym zapytać w jakiej kolejności tworzy Pan utwory – czy najpierw są słowa, czy muzyka?

ZP: Na początku było słowo. Dla mnie słowo jest najważniejsze.

KS: Moje kolędy na koniec wieku przetrwały próbę czasu – co roku można ich słuchać „na nowo”, a poruszane w nich tematy są wciąż aktualne. Najnowsze kompozycje znowu traktują o rzeczach niezwykle ważnych – jak np. „Kolęda niepokoju”, czy zawierająca w sobie doniesienia dziennikarskie o imigrantach „Kolęda w drodze”.
Czy sądzi Pan, że tematyka tych utworów także będzie ponadczasowa? Czy ten stan niepokoju będzie nam towarzyszył?

ZP: Nie mnie oceniać co będzie ponadczasowe, to zweryfikuje czas. Dotykam tematów, które dla mnie są ważne tu i teraz.

KS: Koniec roku, Święta Bożego Narodzenia to dla wielu osób czas refleksji, podsumowań. Jak Pan patrzy na ten ostatni rok, w którym tak wiele się wydarzyło?

ZP: Nie jestem optymistą. Świat jest w stanie wojny z wrogiem, którego nie widać, którego poniekąd sami stworzyliśmy. Dzisiaj nikt i nigdzie nie może się czuć bezpieczny. Nie taki XXI wiek sobie wyobrażałem. „Kolęda samotnych” do tekstu Jana Nowickiego dokładnie o tym opowiada. To nie jest tylko samotność indywidualna, ale moim zdaniem, totalna pustka całych społeczności. Ta droga wiedzie do zagłady. I mam nadzieję, że się mylę. Chciałbym się mylić.

KS: Album W poszukiwaniu dróg będziemy mogli usłyszeć na kilku koncertach. Kto będzie Panu towarzyszył? Czy usłyszymy na nich całą płytę?

ZP: Program koncertów będzie zmieniony w stosunku do płyty, najpierw zagramy „stare” kolędy, a następnie te nowe, trochę w innej kolejności, ponieważ w międzyczasie wydarzyło się wiele tragicznych zdarzeń w Europie.
Śpiewać będą między innymi Beata Rybotycka, Edyta Krzemień, Maciej Balcar, Jasiek Karpiel Bułecka ze swoim zespołem. Towarzyszyć nam będzie zespół w składzie: Dominik Wania- fortepian, Jacek Królik- gitary, Łukasz Adamczyk- gitara basowa, Sławek Berny- instrumenty perkusyjne, kwartet smyczkowy Michała Półtoraka. Będzie też trochę niespodzianek, ale to już zobaczycie Państwo na koncertach.

KS: Przejdźmy do tematów niezwiązanych z najnowszym albumem. W 2006 roku współpracował Pan z Davidem Gilmourem. Jak Pan wspomina koncert w Gdańsku? Jaką osobą jest Gilmour?

ZP: Efektem mojej współpracy z Gilmourem są płyty, do których robiłem orkiestrację oraz koncert w Gdańsku, w którym wziąłem udział z orkiestrą Filharmonii Bałtyckiej. To była piękna współpraca. Jej efekty pozostawiam słuchaczom.

KS: Chciałbym dopytać również o album Diaries Of Hope. Czy mógłby Pan opowiedzieć co doprowadziło do powstania tego albumu i dlaczego zdecydował się Pan zaprosić do współpracy Lisę Gerrard?

ZP: Ta płyta jest moją reakcją na okropne zbrodnie popełnione w czasie Holocaustu. Bezpośrednią inspiracją była moja wizyta w Yad Vashem, na ekspozycji dziecięcej. Nie chcę się na ten temat rozpisywać szerzej, ponieważ wszystko to opisuję we wstępie do płyty.
Bez Lisy Gerrard ten album nigdy by nie powstał. To genialna artystka i cieszę się, że mogę z nią cały czas współpracować. To jeszcze nie koniec naszej współpracy. Jeszcze o nas usłyszycie. Cierpliwości.

KS: Ma Pan za sobą również współpracę z zespołem Tides From Nebula. Nie wszyscy w Polsce mogą pochwalić się pracą z tak wybitną osobą jak Pan. Dlaczego zdecydował się Pan wesprzeć akurat tego zespołu?

ZP: To świetny zespół. Oryginalny. Mam nadzieję, że ich kariera rozwinie się jeszcze bardziej. Ja w nich wierzę.

KS: Współczesny rynek muzyczny operuje głównie w Internecie. Konsumenci coraz rzadziej płacą za muzykę, a preferują słuchanie w serwisach streamingowych, czy na Youtubie. Wytwórnie nie chcą rezygnować ze swoich zysków, a gdzieś między nimi jest Artysta, który chciałbym normalnie zarabiać na swojej twórczości. Jak Pan patrzy na tą sytuację?

ZP: Technologia wyprzedziła prawo. Z punktu widzenia artysty nie jest to dobre, zwłaszcza jeżeli chodzi o egzekwowanie praw autorskich i producenckich. Bardzo często media elektroniczne ocierają się o piractwo i to o zasięgu totalnym. Każdy może umieścić wszystko bez żadnych konsekwencji. Ta sytuacja morduje artystów. Mam nadzieję, że prawo szybko opanuje ten chaos. Artyści wytwarzają produkt, który nazywa się muzyką. Wszystkim nam należy się godna ochrona naszych praw, a one często są po prostu kradzione.

KS: Jest Pan artystą o niezwykłej renomie. Co by Pan powiedział młodemu muzykowi, który zastanawia się, czy spróbować swoich sił jako Artysta. Od czego powinien zacząć? Czy w ogóle warto podążać tą droga?

ZP: Zacytuję Zbigniewa Herberta:
„Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie. I czy się dopłynie, czy nie dopłynie, kształci to, wyrabia mięśnie”.
„Bądź wierny (ja bym dodał sobie). Idź”.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.