ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 05.04 - Katowice
- 06.04 - Łódź
- 06.04 - Gdynia
- 11.04 - KRAKÓW
- 12.04 - ŁÓDŹ
- 26.04 - GDAŃSK
- 12.04 - Kraków
- 13.04 - Ostrowiec Świętokrzyski
- 19.04 - Gdańsk
- 20.04 - Chorzów
- 26.04 - Ostrów Wielkopolski
- 27.04 - Wrocław
- 28.04 - Poznań
- 04.05 - Lublin
- 12.04 - Olsztyn
- 13.04 - Bydgoszcz
- 12.04 - Kraków
- 20.04 - Bielsko Biała
- 21.04 - Radom
- 22.04 - Kielce
- 13.04 - Warszawa
- 14.04 - Białystok
- 25.04 - Poznań
- 26.04 - Szczecin
- 27.04 - Koszalin
- 28.04 - Gdynia
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 14.04 - Warszawa
- 16.04 - Gdańsk
- 17.04 - Kraków
- 14.04 - Radzionków
- 20.04 - Gomunice
- 25.04 - Bielsko-Biała
- 18.04 - Rzeszów
- 20.04 - Lipno
- 24.04 - Warszawa
- 25.04 - Kraków
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
 

wywiady

25.10.2015

"Tym co dla nas jest szczególnie ważne, to emocjonalna przebojowość naszej muzyki" - wywiad z Terrific Sunday

Terrific Sunday przebojem wdzierają się na polską scenę muzyczną. Po dwóch latach od powstania wydali właśnie swój debiutancki album Strangers, Lovers pod szyldem Sony Music Polska grając muzykę, która jest bardzo odległa od popowego mainstreamu. O recepcie na sukces, planach na przyszłość i polskim rynku muzycznym z artystami porozmawiał jeden z naszych redaktorów.

Konrad Siwiński (Artrock.pl) Ostatnie dni przed wydaniem płyty były dla Was pewnie harówką. Podróżne po kolejnych stacjach radiowych, promowanie albumu, wywiady… Dajecie jeszcze radę?

Terrific Sunday: Jest ciężko, ale młodzi jesteśmy i mamy siłę (śmiech). Bardzo fajnie jest obracać się w towarzystwie ludzi, których ceniliśmy . Cieszymy się, że możemy z takimi osobami porozmawiać o naszej muzyce i o nas.

KS: Po dwóch latach od założenia zespołu postrzegani jesteście jako jedna z największych nadziei polskiej muzyki alternatywnej. Jak to się robi?

TS: To co mówisz, jest bardzo miłe i cieszy, ale podchodzimy do wszystkiego z ogromną ostrożnością. Większość pracy przed nami, a jesteśmy dopiero w przedpokoju sukcesu i zobaczymy, czy wykorzystamy tą szansę.

KS: Jesteście gotowi na popularność?

TS: Jest sporo emocji, ale jesteśmy we czwórkę. W kupie raźniej, lubimy się. Nie przeraża nas to i wierzymy, że będzie dobrze.

KS: Poznaliście się w 2013 roku w Poznaniu. Terrific Sunday to Wasze pierwsze doświadczenie grania w zespole?

TS: W momencie, gdy się poznaliśmy to każdy z nas grał w innym zespole. Chodziliśmy nawzajem na swoje koncerty, wspieraliśmy swoje kapele, lubiliśmy te same style grania. Pewnego dnia jeden do drugiego się odezwał z propozycją wspólnego jamowania. Pograliśmy i okazało się, że bardzo do siebie pasujemy, nasze style się uzupełniają.

KS: Podobno na Wasz pierwszy koncert przybyły tłumy?

TS: To pewnie kwestia tego, że na ten pierwszy koncert trzeba było długo czekać. Wcześniej wydaliśmy EPkę, znajomi już nas kojarzyli i mocno promowali w Internecie. Nasz pierwszy koncert miał miejsce w klubie na 300 osób i cała sala była szczelnie wypełniona. Pamiętam, że było bardzo duszno. Wiesz, ogólnie to nasi fani są chyba najlepsi na świecie, bo do teraz dają nam nieustannie ogromne wsparcie.

KS: Udało Wam się podpisać kontrakt z jedną największych wytwórni na świecie – Sony Music. Nie obawialiście się, że będą naciskać na liczne zmiany w Waszych kompozycjach?

TS: Zupełnie tak nie było. Zaczęło się od tego, że wytwórnia skontaktowała się z nami z propozycją współpracy. Po podpisaniu kontraktu dostaliśmy czas na oddanie demo, naszej propozycji płyty. Nagraliśmy wszystko sami, a osoby decyzyjne z wytwórni „kupiły” to w całości, bo wszystkie numery się spodobały. Potem był wybór studia, producenta i w efekcie powstała płyta, pod którą możemy podpisać się w 100%.

KS: No właśnie. Duża wytwórnia niesie za sobą wiele pozytywów. Jak Wam się pracowało z jednym z najważniejszych polskich producentów, Marcinem Borsem?

TS: Pojawienie się w naszej muzyce tak doświadczonej osoby było dla nas szokiem. Ktoś nagle zaczął nam mówić co mamy zrobić -  tu przerwijcie, tu mniej basówki, a ten numer nagrajcie odwrotnie. Czasami wydawało nam się, że nie jest to najlepszy pomysł. Czasami byliśmy trochę krytyczni, ale w efekcie dochodziliśmy do wniosku, że te wskazówki są świetne i sprawiają, że nasza muzyka brzmi jeszcze lepiej. Polecamy każdemu, aby przed nagraniem finalnego materiału oddał swoją muzykę w ręce osoby doświadczonej, osoby z zewnątrz. W naszym przypadku pomocna była też praca z drugim producentem, który doradzał nam przed wejściem do studia. Na trzy tygodnie zamknęliśmy się w salce prób i uczył nas jak grać dynamicznie. W efekcie bardzo fajnie dopracowaliśmy aranże.

KS: Planujecie jakąś trasę promującą najnowszy album?

TS: Na ten moment planujemy koncerty jako zespół supportujący, ale już w styczniu, lutym i marcu będzie można zobaczyć nas w innych miastach, ponieważ będziemy mieli własną trasę koncertową. Na szczegóły jeszcze chwilę musimy poczekać.

KS: Rynek muzyczny nie jest łatwy dla młodych zespołów. Płyty sprzedają się kiepsko, a młode pokolenie niechętnie płaci za prawo do słuchania muzyki. Nie obawiacie się, że sama muzyka nie wystarczy, abyście mogli się utrzymać?

TS: Zespoły zarabiają głównie z koncertów i też chcielibyśmy w przyszłości grać dla dużej grupy odbiorców. Dzisiaj słuchanie muzyki z kompaktów faktycznie zanika, ale mamy też nadzieję, że nasi fani będą nas wspierać. Od naszej pierwszej płyty nie oczekujemy zysków, jest to raczej wisienka na torcie podkreślająca nasze dotychczasowe osiągnięcia.

KS: Wiele młodych zespołów może na Was popatrzeć i z zazdrością gratulować szybkiej kariery. Co powiedzielibyście takim kapelom, którym trudno wyjść poza „garaż”?

TS: Pierwszy krok zawsze trzeba wykonać w garażu – ćwiczyć i grać. Nie warto oglądać się za siebie i „podziwiać” sukcesy innych zespołów, bo nam tym łatwo się zawieść. Nie ma sensu też myślenie o trendach, bo najważniejszą sprawą jest zadowolenie z własnej muzyki!

KS: Wyobraźcie sobie osobę, która czyta teraz ten wywiad. Dlaczego miałaby zajrzeć na Youtube, Sptofiy, Deezer, Tidal, czy inny serwis i posłuchać Waszej muzyki?

TS: Nie jest łatwo się zareklamować (śmiech). Zgadzamy się jednak, że tym co dla nas jest szczególnie ważne, to emocjonalna przebojowość naszej muzyki, a także to, jak łatwo przyszło nam jej tworzenie. Są to dźwięki, które przez ostatnie lata były gdzieś w nas i szczerze pokazują jakimi jesteśmy ludźmi.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.