ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Parmenter, Matthew ─ Astray w serwisie ArtRock.pl

Parmenter, Matthew — Astray

 
wydawnictwo: StrungOut Records 2004
 
1. Now [9:58]
2. Distracted [7:39]
3. Dirty Mind [9:21]
4. Another Vision [7:05]
5. Some Fear Growing Old [6:56]
7. Between Me And The End [5:58]
8. Modern Times [21:09]
 
Całkowity czas: 68:09
skład:
Matthew Parmenter - głosy, klawisze, instr. perkusyjne, gitary; Matthew Kennedy - bas;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,3

Łącznie 3, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
16.03.2005
(Recenzent)

Parmenter, Matthew — Astray

Zapowiadany od dłuższego czasu solowy album ex-lidera Discipline był z całą pewnością jedną z najbardziej oczekiwanych płyt ostatniego roku w kręgu Nowej Progresji. Wszak już siedem lat minęło już od ukazania się genialnego Unfolded Like Staircase, zespół w tym czasie zdążył się rozpaść i wiele osób już straciło jakąkolwiek nadzieję, że w ogóle o Matthew Parmenterze jeszcze usłyszymy. A przecież głównie dzięki jego charyzmie Discipline mógł się poważyć na nagrywanie muzyki tak mocnej, tak głębokiej, tak przepełnionej vandergraafowym duchem, i tak gorąco przyjętej. 

Discipline już nie ma, ale mamy album solowy Parmentera. Solowy w pełnym słowa tego znaczeniu, bo Matthew na tej płycie jest nie tylko kompozytorem całego materiału, wokalistą, ale do tego gra na prawie wszystkich instrumentach (a są to między innymi: gitara, pianino, melotron, perkusje, gdzieniegdzie skrzypce i saksofon) - jedynie partie basu odegrał były partner z Discipline, Matthew Kennedy. 

I od razu powiedzmy jasno - to Astray to nie jest drugie Unfolded Like Staircase, chociaż wiele dźwięków brzmi w naturalny sposób znajomo. Gdybym miał pokusić się o porównanie - z zachowaniem proporcji, oczywiście - Astray raczej tak się ma do Unfolded Like Staircase, jak solowe płyty Petera Hammilla (zwłaszcza te późniejsze) do albumów Van der Graaf Generator. Mniej szaleńczych zmian rytmów, mniej kakofonii dźwięków, ale wciąż dręczący niepokój i bijący smutek.

Narzucają się porównania z innym post-Disciplinowym projektem, Eyestrings, którego płytę Burdened Hands miałem przyjemność recenzować dla artrock.pl na początku zeszłego roku. Burdened Hands prawdopodobnie przewyższa Astray pod względem instrumentalnym, zawiera kilka doskonałych kompozycji - a jednak w całości robi wrażenie nie do końca przemyślanego zestawu przypadkowych elementów. Płyta Parmentera jest o wiele bardziej spójna i jednolita pod względem stylistycznym - chociaż na niej też są bardzo różne utwory! Piosenki: niektóre spokojne, wręcz dość banalne - jak Another Vision czy Some Fear Growing Old (to ostatnie może kojarzyć się z bardziej piosenkowymi nagraniami Pink Floyd z okresu Atom Heart Mother / Meddle) albo Dirty Mind - tu prosta piosenka staje się osią, wokół której rozwijają się ciekawe, nieco fusionowe partie instrumentalne - nieco to przypomina płytę Eyestrings. Pełna dramatyzmu i bardzo Hammillowska piosenka Between Me And The End. Bardziej rozbudowane formalnie są dwa utwory otwierające płytę - zwłaszcza dziesięciominutowy Now z przepyszną, poruszającą partią instrumentalną. I wreszcie na koniec opus magnum - monumentalny, półgodzinny Modern Times, pełen napięcia, a jednocześnie niezwykle melodyjny, z łkającymi gitarami i dramatycznymi partiami pianina.
Piękny album. Choć z całą pewnością nie wolny od wielu słabości, choć fragmentami popadający w dłużyzny, choć to, jak bardzo Parmenter jest zapatrzony w stylistykę Petera Hammilla, może być dla wielu irytujące. (To zapatrzenie jest widoczne również w tekstach - Parmenter pozwala sobie na parę dość wyraźnych nawiązań do tekstów Mistrza - One na przykład wydaje się dialogiem z My Room (you've made the time now find your diamond...). Ale ta muzyka ma własną siłę i własną głębię - tak jak miał ją kiedyś debiut Marillion, któremu też przecież (i słusznie) zarzucano brak oryginalności i bycie klonem - czy to Genesis, czy to Van der Graaf Generator właśnie. Można się wielu rzeczy na tej płycie czepiać. A jednak porusza. Mnie przynajmniej poruszył jak żaden inny album od bardzo dawna. 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.