ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Grateful Dead ─ Europe '72 w serwisie ArtRock.pl

Grateful Dead — Europe '72

 
wydawnictwo: Warner Bros. 1972
 
Cumberland Blues (Jerry Garcia
Phil Lesh
Robert Hunter)
He's Gone (Jerry Garcia
Robert Hunter)
One More Saturday Night (Bob Weir)
Jack Straw (Bob Weir
Robert Hunter)
You Win Again (Hank Williams)
China Cat Sunflower (Jerry Garcia
Robert Hunter)
I Know You Rider (Traditional)
Brown Eyed Woman (Jerry Garcia
Robert Hunter)
Hurts Me Too (Elmore James/Marshall Sehorn)
Ramble On Rose (Jerry Garcia
Robert Hunter)
Sugar Magnolia (Bob Weir
Robert Hunter)
Mr. Charlie (Ron McKernan
Robert Hunter)
Tennessee Jed (Jerry Garcia
Robert Hunter)
Truckin' (Jerry Garcia
Phil Lesh
Bob Weir
Robert Hunter)
Epilogue (Grateful Dead)
Prelude (Grateful Dead)
Morning Dew (Rose
Dobson)
 
Całkowity czas: 109:35
skład:
Jerry Garcia - lead guitar, vocals; Donna Godchaux - vocals; Keith Godchaux - piano; Bill Kreutzmann - drums; Phil Lesh - bass, vocals; Ron (Pigpen) McKernan - organ, harmonica, vocals; Bob Weir - rhythm guitar, vocals; Merl Saunders - organ (later studio overdubs)
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,2
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 8, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
15.10.2016
(Recenzent)

Grateful Dead — Europe '72

Dokształt koncertowy – semestr piąty. Gościnnie u Deadów.

Wykład dwunasty. A podróży dookoła Słońca część siódma.

Teoretycznie ze względu na chronologię, dzisiaj powinno być „Skull & Roses”, ale ze względu na potrzeby dokształtowe będzie rok późniejsze „Europe ‘72”  (przyp. Redakcji)

Pierwsze europejskie tournee Grateful Dead nie mogło przejść bez echa. Sława tej oryginalnej kapeli dotarła na Stary Kontynent na długo przed tą trasą, nic więc dziwnego że spotkała się z  wielkim zainteresowaniem wśród entuzjastów tej muzyki. Z ciekawostek warto wspomnieć o całkowitym zablokowaniu przez fanów wjazdu do Paryża w dzień pierwszego koncertu zespołu w Olimpii Theatre.

Dwadzieścia dwa koncerty dała grupa przebywając w Europie przez półtora miesiąca.  O cztery występy więcej niż wcześniej planowano. Przy tak dużym zainteresowaniu dołożono jeszcze cztery shows w Strand Liceum w Londynie.

W 1972 roku po tej trasie wyszedł trzypłytowy album  zatytułowany „Europe’72”. Mamy na nim fragmenty występów pochodzące z Anglii, Francji, Holandii i Danii. Dźwięk jest bardzo czysty, klarowny, wręcz idealny i powoli dojrzewał w zespole pomysł stworzenia tzw. Wall of Sound – systemu nagłaśniającego, doprowadzającego właśnie na koncertach dźwięk do perfekcji. Siedemnaście utworów zawartych na tej płycie pokazuje kolejne oblicze muzyki Grateful Dead. Powiem tak - od pierwszej sekundy albumu ta muzyka zniewala, prowadzi nas w mikroświat własnego umysłu. Obejmuje swą siłą duszę i ciało. Cała armia dźwięków wypełnia każdą cząsteczkę doprowadzając nasze serca do pełnej radości. Klasyczne numery zespołu znowu pokazują nam swoje nowe oblicze. Utrzymane w klimacie blues rockowym utwory wypełnione są fantastycznymi improwizacjami Garcii oraz reszty zespołu. „Cumberland Blues” , „One More Saturday Night”  czy „Ramble On Rose”  wbijają nas w głębie dźwięków i brzmienia. Na uwagę zasługują dwa najdłuższe numery zespołu zawarte na płycie: „Truckin’ „ oraz „Morning Dew”. Pierwszy z nich blues rockowy killer w części środkowej powala dźwiękami gitary doprowadzając słuchacza wręcz do euforii, natomiast „Morning Dew” wspaniała ballada Bonnie Dobsona zagrana w wolnym tempie zaczyna się od psychodeliczno-jazzowej improwizacji, która wciąga nas w pełną smutku opowieść o parze zakochanych szukających  tytułowej porannej rosy.

W zespole pojawili się nowi muzycy. Występujący  jeszcze z grupą Pigpen powoli  przegrywał walkę z narkotykami i alkoholem. Jeszcze usłyszymy go na tym albumie ale jest to już niestety łabędzi śpiew tego muzyka. A szkoda bo to dzięki niemu w grupie było tyle bluesa. Keith i Donna Godchaux małżeństwo grające wcześniej w grupie Dave’a Masona zagościło w zespole na siedem długich lat. Ich obecność spowodowała zmianę brzmienia Grateful Dead. Zaczęły pojawiać się za sprawą grającego na akustycznym fortepianie Keitha elementy jazzowej improwizacji, a że w podobnym kierunku zmierzała cała grupa, to z czasem przekroczona została jedna z głównych linii oddzielających rocka od jazzu.

Jak ważne i udane było to tournee dla zespołu niech świadczy wydany w 2011 roku na 72 CD zapis wszystkich koncertów z tej trasy w pięknie wydanym boksie w ograniczonej liczbie 7200 sztuk. Oczywiście jest to mus dla Deadheada.

 

Pytania:

  1. W okazałej koncertowej dyskografii Deadów są dwa albumy bardzo wyjątkowe  i w jakimś sensie do siebie podobne – koncepcyjnie. O jakie płyty chodzi? (3 pkt.)
  2. Cytat: "Tak więc przez Billa poznałem Grateful Dead. Jerry Garcia, ich gitarzysta, i ja wspaniale się rozumieliśmy, rozmawialiśmy o muzyce - o tym, co oni lubili i co ja lubiłem - i myślę, że wszyscy nauczyliśmy się czegoś, trochę dojrzeliśmy. Jerry Garcia kochał jazz i okazało się, że kocha moją muzykę i słuchał jej od dawna. Kochał także innych muzyków jazzowych, takich jak Ornette Coleman i Bill Evans." Kto tak chwalił Deadów? (5 pkt.)
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.