ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jarrett, Keith & Haden, Charlie ─ Last Dance w serwisie ArtRock.pl

Jarrett, Keith & Haden, Charlie — Last Dance

 
wydawnictwo: ECM 2014
 
01 My Old Flame 10:18
02 My Ship 9:36
03 ‘Round Midnight 9:33
04 Dance Of The Infidels 4:22
05 It Might As Well Be Spring (excerpt) 11:54
06 Everything Happens To Me 7:12
07 Where Can I Go Without You 9:31
08 Every Time We Say Goodbye 4:25
09 Goodbye 9:06
 
Całkowity czas: 76:07
skład:
Keith Jarrett - piano Charile Haden - double bass
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 1, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
19.08.2014
(Recenzent)

Jarrett, Keith & Haden, Charlie — Last Dance

Bóg, lub inaczej rozumiana siła wyższa, istnieje. Lub daje przynajmniej wyraźne sygnały swojej obecności. 11 lipca 2014 roku opuścił nas najwybitniejszy z żyjących kontrabasistów – Charlie Haden. Trzy dni wcześniej ukazał się album, który nagrał ze swoim wieloletnim przyjacielem Keithem Jarrettem, o jakże adekwatnym tytule Last Dance. Ostatni utwór na płycie nosi tytuł „Goodbye”. Czy można sobie wyobrazić piękniejsze pożegnanie? Prawdziwe, muzyczne epitafium.

Kariera Charliego Hadena rozpoczęła się w latach 50., gdy dołączył do kwartetu Ornette’a Colemana, z którym zrewolucjonizował podejście do jazzu. Muzycy odrzucili wszelkie konwenanse, a występu w nowojorskim klubie Five Spot odbiły się szerokim echem w artystycznym światku i były prawdziwym szokiem. Muzyka przestała mieć bariery, a improwizacje i arytmiczne solówki stały się nieodzownym elementem gatunku. Z Keithem Jarrettem, Haden spotkał się pierwszy raz w latach 60., gdy dołączył do jego American Quartet, z którym kultywowali tradycje jazzu improwizowanego. W kolejnych latach wzajemne zrozumienie i podobna wrażliwość między nimi doprowadziła do wielu wspólnych projektów, z których warto wyróżnić jeden z pierwszych albumów Hadena Closeness, czy Arbour Zena z kompozycjami Jarretta.

Charlie Haden przez kilkadziesiąt stworzył lub współtworzył kilka muzycznych kolektywów i dziesiątki albumów. Część z nich zawierała trudne improwizacje, które były dla słuchaczy nie lada wyzwaniem. Równocześnie jednak, Haden potrafił docenić piękno prostoty i ciepłych brzmień. Z niedawno wydanych albumów warto przypomnieć Sophisticated Ladies z 2010 roku, na którym klasyczny jazz połączony został z najpiękniejszymi damskimi głosami gatunku. Powstała płyta dla „prawdziwego gentelmana”. W ostatnich latach Haden pozostawał aktywny zawodowo, ale coraz częściej we znaki dawała mu się przebyta w dzieciństwie choroba polio. W 2012 artysta otrzymał „jazzowego nobla” – nagrodę NEA Jazz Masters.

W 2007 roku reżyser Reto Cardiff rozpoczął pracę nad biograficznym filmem muzyka. Jednym z pierwszym zaproszonych do współpracy artystów był, co oczywiste, Keith Jarrett. Długie rozmowy, wspomnienia dawnych lat i żywa pasja sprawiły, że Jarrett zaprosił wieloletniego przyjaciela do swojego domu w New Jersey na wspólne muzykowanie. W marcu tego samego roku, przez cztery dni wspólnego grania Panowie zarejestrowali sporo materiału, który najpierw ukazał się w 2010 roku na pięknym albumie Jasmine, a następnie cztery lata później na Last Dance. Album ten broni się sam, ale w sytuacji, gdy wiemy, że są to pożegnalne dźwięki Hadena, nabiera dodatkowej wartości.

Keith Jarret i Charlie Haden nie spotkali się po to, aby tworzyć rozbudowane kompozycje i pisać nową muzykę. Słuchając Last Dance wiemy, że „rozmawia” ze sobą dwóch przyjaciół. Sięgnęli po jazzowe standardy i popularne piosenki o miłości i zagrali je w bardzo oszczędnej formie. Dialog fortepianu i kontrabasu jest niespieszny, narracja przebiega w podobnym tonie, a przez brzmienie przebija się spokój, przyjaźń i zrozumienie. Każdy dźwięk jest dokładny i przemyślany. Jedynie podczas „Dance Of The Infidels” Buda Powella pojawia się nieco więcej improwizacji, dynamicznych solówek i chaosu. Takie wspomnienie dawnych lat, nieco zawadiackich, gdy „żyło się chwilą”. Poza nim jest raczej dostojnie, a muzycy celebrują każdą chwilę wspólnego grania.  Wydaje się, że przez większą część albumu narrację prowadzi Jarrett, a Haden ogranicza się do oszczędnego akompaniamentu, ale w chwilach, gdy to on przejmuje stery nie możemy mieć wątpliwości, że obcujemy z geniuszem i wirtuozem kontrabasu. Płytę kończy „Goodbye” Gordona Jenkinsa, które w oryginale zaczyna się słowami „I’ll never forget you”. Faktycznie, Charlie Haden na zawsze zapisał się w jazzowym panteonie sław. W „Goodbye” wybrzmiewa jego ostatnia solówka, a całość się jakoś smutno urywa…

„Art is dying in this world, and so is listening, as the world becomes more full of toys and special effects” – napisał Keith Jarrett we wstępie do Jasmine. Kolejny i niestety ostatni album duetu jeszcze bardziej podkreśla te słowa. Last Dance to płyta domowego zacisza, która zasługuje na pełną uwagę i wysłuchanie od początku do końca. Żegnamy kolejnego z największych. Niewiele wcześniej zmarł Horace Silver, nadszedł też czas Charliego Hadena. Cieszmy się muzyką, którą nam zostawili.

PS. W sobotni wieczór, w Gdańsku odbył się koncert Esperanza+, którego dyrektorką artystyczną była trzydziestoletnia kontrabasistka i wokalistka jazzowa Esperanza Spalding. Prawie czterogodzinne muzyczne show zawierało wiele jazzowych momentów, a młoda artystka pojawiła się na scenie w towarzystwie między innymi Marcusa Millera, Herbiego Hancocka, a przede wszystkim Wayne’a Shortera, który napisał nawet specjalnie dla niej utwór.
Prawdziwy krąg życia. Mistrzowie opuszczają ten świat, a na ich miejscu pojawiają się godni następcy. Jazz pozostaje wiecznie żywy.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.