ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Pain of Salvation ─ Road Salt One w serwisie ArtRock.pl

Pain of Salvation — Road Salt One

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2010
 
1. No Way (5:28)
2. She Likes To Hide (2:57)
3. Sisters (6:15)
4. Of Dust (2:32)
5. Tell Me You Don't Know (2:42)
6. Sleeping Under The Stars (3:35)
7. Darkness Of Mine (4:17)
8. Linoleum (4:55)
9. Curiosity (3:33)
10. Where It Hurts (4:51)
11. Road Salt (3:00)
12. Innocence (7:15)
 
Całkowity czas: 51:24
skład:
Daniel Gildenlöw – wokal, gitara, bas / Johan Hallgren – gitara / Fredrik Hermansson – klawisze / Léo Margarit – bębny
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,7
Album słaby, nie broni się jako całość.
,4
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Niezła płyta, można posłuchać.
,5
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,8
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,18
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,23

Łącznie 80, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
02.02.2011
(Gość)

Pain of Salvation — Road Salt One

Pain Of Salvation lubi zaskakiwać i bynajmniej nie jest to stwierdzenie odkrywcze. Tworzyli oni zarówno epickie koncept-albumy („The Perfect Element, Part I”), jak i płyty zupełnie, zupełnie zaskakujące – vide „Scarsick”. Ramy tzw. metalu progresywnego wydają się być dla Szwedów zbyt wąskie, dlatego również przy okazji „Road Salt One” postanowili wybrać się w nowe dla siebie rejony, no i przy okazji znów zadziwić słuchaczy zmianą kursu.

Czym tym razem zaskoczyła grupa Daniela Gildenlöwa? Przede wszystkim, to „Road Salt One” śmierdzi takim klasycznym, hard rockowym graniem gdzieś z lat 60. czy 70. Samo w sobie ciężko to nazwać jakimkolwiek zarzutem, niemniej w przypadku Pain Of Salvation może to nieco szokować. Chociaż, tak właściwie, skłonności do tego typu muzyki Szwedzi ujawnili już na zapowiadającej pełen album ep-ce „Linoleum”. Co ciekawe, na wydanym w 2007 roku „Scarsick” tak bezpośrednich nawiązań do hard rocka nie było, ale za to do rapu, czy disco owszem (choć raczej w formie zabawy, niż znaczącej inspiracji). Zatem, skoro mowa o latach 60. i 70., to nie mogło zabraknąć przybrudzonego, typowo rockowego brzmienia – dla Pain Of Salvation to kolejna nowość, gdyż wcześniej Szwedzi uzyskiwali raczej czysty i przejrzysty sound. Oczywiście, takie brzmienie nadaje w tym przypadku muzyce jak najbardziej pożądanej autentyczności i luzu, tak charakterystycznych dla nagrań sprzed kilkudziesięciu lat.

Mimo wszystko, w tym miejscu warto zadać sobie pytanie, czy właśnie tego oczekiwaliśmy od Pain Of Salvation. No właśnie, chyba niekoniecznie. Ale, ale, proszę Państwa, właśnie te najbardziej rockowe kawałki wydają się być na „Road Salt One” najlepsze. Mówię tu zwłaszcza o „She Likes To Hide” (przepięknie, że użyję modnego teraz słowa, oldskulowa kompozycja) czy mocnym „Linoleum”, o którego sile stanowi głównie kapitalny gitarowy riff. Bardzo fajnie brzmi też dość krótki „Tell Me You Don’t Know”, utwór typowo rock’n’rollowy i zdający się być żywcem wyjęty z lat 70. „Road Salt One” to jednak mimo wszystko album, będący tyglem wielu różnych inspiracji, przez co można powiedzieć, że nie brzmi on do końca spójnie. I o ile takie numery, jak chociażby sympatyczny, teatralny i nieco groteskowy „Sleeping Under The Stars”, mroczny i przy tym dość mocny „Darkness Of Mine”, czy kapitalny, podniosły i naprawdę bardzo, bardzo ładny „Sisters”, to kompozycje z pewnością wartościowe, pomysłowe i wnoszące dodatkowego kolorytu, o tyle część piosenek zdaje się być zupełnie zbędna.

Gildenlöw nie odciął się zupełnie od swoich poprzednich dokonań, co zresztą byłoby na pewno ciężko uczynić. Echa wcześniejszych albumów Pain Of Salvation słychać zwłaszcza w „Sisters”, będącym utworem zdecydowanie w ich stylu (choć dziwnie to brzmi, skoro mowa o tym zespole), przypominającym nieco kompozycje takie jak chociażby „Ashes” z „The Perfect Element”. Muzyka Szwedów być może jest teraz nieco prostsza, zwłaszcza jeśli porównamy ją do tej znanej z „Be”, ale te niespełna 52 minuty są nadal wymagające i wielowątkowe. „Road Salt One” to na pewno płyta dobra, chociaż nie da się ukryć, że Pain Of Salvation ma w swojej dyskografii wydawnictwa lepsze. Obrany przez Daniela Gildenlöwa nowy kierunek wydaje się być zupełnie w porządku. Chciałbym, żeby następna płyta brzmiała podobnie, lecz była bardziej dopracowana, jednak wydaje mi się, że moje nadzieje są co najmniej nie na miejscu.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.