ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Spaced Out ─ Slow Gin w serwisie ArtRock.pl

Spaced Out — Slow Gin

 
wydawnictwo: Unicorn Records 2003
 
1. Introx - 1:05
2. Slow Gin - 8:10
3. Spaced In - 6:50
4. Minor Blast - 6:06
5. The Thing - 5:36
6. E.M.O. - 5:29
7. Bright Space - 6:43
8. Glassosphere - part III - 2:41
9. Blue Ron Pipe A.M. - 4:25
10. Blue Ron Pipe P.M. - 3:28
 
skład:
Antoine Fafard - B; Martin Maheux - D; Louis Cote - G; Eric St-Jean - K;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 4, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
02.11.2003
(Recenzent)

Spaced Out — Slow Gin

Na ten album czekałem naprawdę jak na szpilkach. Po tym co usłyszałem w wykonaniu kanadyjczyków na "Eponymus II",  sądziłem że nie da się zagrać tej muzyki jeszcze masywniej. Mieszaniny jazz-fusion-metal nie udało mi się dotychczas spotkać,  do momentu kiedy wylądowała w odtwarzaczu płytka Slow Gin.

Spaced Out to młoda formacja kanadyjska, której kierownikiem muzyczno-politycznym jest Antoine Fafard. Dotychczas na światło dzienne wypuścili łącznie trzy płytki długogrające (Spaced Out - 2000, Eponymus II - 2001, Slow Gin  - 2003) oraz ukazała się kompilacja koncertowa  z tegorocznego Nearfestu z ich udziałem. To, czym się sami opisują nazwać można Progressive Fusion, dla mnie jednak nie wystarcza konkretna szuflada. Po zrecenzowaniu "Eponymus II" miałem pewne wyobrażenia o tej muzyce, jak widać myliłem się co do skończoności twórczej.

Z albumem "Slow Gin"  Antoine dokonał małej zmiany muzycznego oblicza zespołu. Z jednej strony mamy coniemiara odniesień do korzeni stylu, Soczyste partie klawiszowe stylowane na Emmersona,  Holdswortha; nostalgiczny krimsonowski klimat, metalowe riffy i szerokie solówki gitarowe.  I tak w otwierającym "Introx" czuć klimat filmowego tła syntezatorowego, zaś tytułowy Slow Gin wita nas ciężkim metalowym riffem, który w drugiej części utworu przeobraża się w czysto progresywny kolaż syntezatorowo-klawiszowy rodem z UK czy ELP, z wyraźną dominacją gitary basowej. Cała kompozycja chociaż ma 8 minut jest szalenie rozbudowana, przywracając a to chwile najlepszych czasów świetności rocka progresywnego a to wracając do futurystycznego grania mieszaniną metalowo-jazzowo-progresywną, dla jakiegoś konkretnego opisu pozwolę sobie ją tu nazwać Zimną Fuzją

Niektóre utwory sprawiają wrażenie połączonych muzycznymi tematami, jednak podzielono je tytułami i przerwami tworząc wrażenie odrębnego utworu. Tak jest w przypadku tytułowego "Slow Gin" i "Spaced In". Nie brakuje eksplozji instrumentalnej  - kontrolowanego wybuchu brzmienia zimnej fuzji jak w przypadku "Minor Blast " (basiści powinni tego posłuchać!)  W końcu czyste jazz-rockowe brzmienie, jakim poczęstowali nas kanadyjczycy w "Eponymus II" i rzecz jasna fusion - ten właśnie futurystyczny, pełen elektroniki, rozbudowanych form i bogactwa instrumentalnego (The Thing, E.M.O., Bright Space) z uwzględnieniem szaleństwa basisty, kierownika grupy.

Całość zamykają dwie dość interesujące i jednorodne tematycznie kompozycje. Blue Ron Pipe A.M i Blue Ron Pipe P.M. Psychodeliczna wiązanka z wykorzystaniem dodatkowo saksofonu. O tych utworach, stanowiących jedność można by napisać epos. Skrócę to w kilka słów - Powalające, intrygujące, ciekawe. Bogata forma aranżacyjna, umiejscowiona muzycznie konsternacja, w końcu niepokój i niespodziewane zakończenie.  Smakołyk. Dosłownie pyszny smakołyk.
Zapomniałem jeszcze o jednym napisać - utwory utrzymane w charakterystycznym dla Spaced Out porządku, każdy instrument gra inne metrum więc jest to nie tyle gratka dla wielbicieli eksperymentalnego grania, ale i muzykolodzy znajdą dla siebie temat na długie jesienne wieczory. Album jest dla mnie po prostu kolejny wspaniałym krążkiem tej grupy, obok której nie można spokojnie przejść. Absolutnie  odradzam go osobom słuchającym płyty ze stoperem. Najdłuższy utwór ma 8 minut. Ale jak dla mnie i tak bomba

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.