ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Thomson Twins, The ─ Into The Gap w serwisie ArtRock.pl

Thomson Twins, The — Into The Gap

 
wydawnictwo: Arista 1984
 
"Doctor! Doctor!" - 4:39/ "You Take Me Up" - 4:26/ "Day After Day" - 3:49/ "Sister of Mercy" - 5:09/ "No Peace for the Wicked" - 4:09/ "The Gap" - 4:44/ "Hold Me Now" - 4:46/ "Storm on the Sea" - 5:32/ "Who Can Stop the Rain" - 5:46
 
Całkowity czas: 42:33
skład:
Tom Bailey: lead and background vocals, guitar, harmonica, synthesizer, programming, keyboards, drums, percussion, bass, drum programming/ Alannah Currie: marimba, xylophone, percussion, lead and background vocals/ Joe Leeway: Prophet synthesizer, congas, background vocals, marimba, lead and backing vocals/ Pandit Dinesh: Tablas on "Into the Gap"/ Produced by Alex Sadkin./ Engineered & Mixed By Phil Thornalley
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,1

Łącznie 7, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
13.08.2009
(Recenzent)

Thomson Twins, The — Into The Gap

Ćwiara minęła! Ćwiara wakacyjna – czyli coś lekkiego, wakacyjnego, ale z klasą. Nie tylko do tańca, też i do słuchania. 
 
Bliźniaki a troje. Do tego jeden Murzyn i jedna kobieta. I jeden rudy. I nikt nie nazywa się Thompson. To malownicze trio skutecznie zaznaczyło swoją obecność na scenie muzycznej lat osiemdziesiątych. Zespół powstał pod koniec lat siedemdziesiątych, a wywodził się ze  środowiska londyńskich squattersów, skład stanowiło w porywach do siedmiu osób. Z czasem pozostało trzy i wtedy dopiero udało im się zakosztować smaku sławy. Przez kilka lat ciężko pracowali na sukces, który przyszedł z trzecią płytą „Quick Step and Side Kick” i piosenką „We Are Detective”. Potem poszli za ciosem. Oj jak poszli! Poprawka była jeszcze efektowniejsza. „Hold Me Now” – singiel promujący kolejna płytę – „Into The Gap” był sporym sukcesem w Wielkiej Brytanii. Zresztą takich przebojowych singli było jeszcze na tym albumie kilka, w tym „Doctor Doctor”, który zawojował całą Europę, a na liście Trojki dosyć wysoko zawędrowała piosenka  „No Peace for the Wicked”. Duża płyta również biła rekordy popularności, bo sprzedano jej ponad pięć milionów egzemplarzy. Zdecydowanie był to jeden z bardziej efektownych sukcesów w tamtym czasie. Do tego sukces jak najbardziej uzasadniony, bo „Into The Gap” to zbiór dziewięciu bardzo fajnych, bardzo melodyjnych, a do tego niesamowicie przebojowych piosenek. I nie ma w tym żadnego robienia hita na siłę – to wszystko jest takie naturalne, ot się wzięło, pomyślało i zrobiło. Dziewięć piosenek jak dziewięć singli. No powiedzmy siedem. Ballada „Storn In The Sea” też, w ramach urozmaicenia. Urokliwa i nieco melancholijna – „Storm over sea , stranger in me…” Początkowo zastanawiałem się dlaczego to nie jest zakończeniem „Into The Gap” Ale wydaje mi się, że „"Who Can Stop the Rain"  jest jeszcze lepsze. Równie melancholijne jak poprzedni “Storm Over Sea”, trochę patetyczne, zrobione nieco inaczej – wolna zwrotka, szybszy refren. Jedynie dwa utwory nie do końca trzymają ten ultra przebojowy poziom – „You Take Me up” i „Day After Day” . Oba cierpią na podobną przypadłość – nieco drewniane canto ratowane przebojowym refrenem. Chociaż gdyby się tak bliżej przyjrzeć temu pierwszemu, to nie trzeba go tak szczególnie ratować – te gospelowato zaśpiewane zwrotki są niczego sobie. Zresztą to i tak był singiel. Pozostaje tylko „Day After Day”, który też wcale taki zły nie jest, tylko, że przy reszcie wypada nieco bladziej. Na następnym albumie już by błyszczał.
 
Thomposn Twins było jednym z tych zespołów,  które skorzystały na pewnego rodzaju rewolucji w muzyce rozrywkowej – przynajmniej jej części technologicznej, mianowicie szerokim wejściu elektroniki (ceny syntezatorów spadły), które było podstawą dla powstania gatunku new romantic. Oczywiście Thompson Twins nie miało nic wspólnego z new romantic. Był to najnormalniejszy pop. Przynajmniej w czasach, kiedy występowali jako trio i odnosili największe sukcesy. Natomiast zawartość muzyczna stawia ten album w rzędzie najlepszych albumów muzyki rozrywkowej tego okresu.
 
Idealna płyta na wakacje.
 

 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.