ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Nadja ─ Bodycage w serwisie ArtRock.pl

Nadja — Bodycage

 
wydawnictwo: Profound Lore Records 2005
 
1. clynodactyl [21:41]
2. autosomal [10:09]
3. ossification [20:40]
 
Całkowity czas: 52:30
skład:
Aidan Baker – guitar, vocals, drum machine, loops; Leah Buckareff – bass, vocals.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,6
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,4

Łącznie 12, ocena: Album jakich wiele, poprawny.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8++ Arcydzieło.
26.02.2008
(Gość)

Nadja — Bodycage

To się w końcu musiało wydarzyć, sprawa ta nie ulegała najmniejszej wątpliwości. Pozostawało jedynie w ramach kwestii czasu, kiedy osoba tak utalentowana i tak płodna jak Aidan Baker nagra arcydzieło.
I stało się.
 
I feel myself inside me as you hurt I feel myself inside turning into bone — every little touch, glance, word sinks into my skin, burrows within my flesh & digs its claws into me
 
Punktem wyjścia, otoczką teoretyczną tego albumu jest niezwykle rzadka choroba genetyczna – Fibrodysplasia Ossificans Progressiva. Polega na tym, że organizm wytwarza w tkance miękkiej chrząstkę, która z czasem przechodzi transformację w regularną kość, której nic prócz położenia nie odróżnia od tych pierwotnych; nawet gdy ulegnie złamaniu, podobnie jak one, będzie się zrastać. Te nienaturalne rozmieszczenie kolejnych kości, powstawanie „drugiego szkieletu” począwszy od szyi, klatki piersiowej, potem ramion, łokci, wzdłuż kręgosłupa i innych miejscach utrudnia poruszanie, a w końcu może nawet uczynić je niemożliwym. Do tego dochodzi zjawisko „przebłysku”, czyli bolesnego momentu, w którym rozpoczyna się kolejny proces powstawania nowej kości. Jest to choroba nieuleczalna, nawet chirurgicznie usuwając te anomalie można jedynie spowodować pogorszenie stanu chorego, a usunięte kości i tak „odrosną”.
 
Posłużę się względem tego albumu wyrazem, który pojawiał się już w jego innych recenzjach, mianowicie – symfonia. „Bodycage” w większym stopniu niż inne albumu Nadja z trzema bądź czteroma utworami stanowi dla mnie zamkniętą całość. Jest on symfonią, nawet jeśli jej pierwsza część nie jest zagrana allegro con brio, druga wcale nie jest od niej wolniejsza, spokojniejsza i oszczędniejsza – adagio sostenuto, zaś trzecia i ostatnia jeszcze szybsza, bardziej taneczna czy nawiązująca do czegoś ludowego, ale na pewno w granicach allegro.
 
Zupełnie już tradycyjnie wszystko zaczyna się spokojnie, pierwsza warstwa muzyki, jeden wibrujący konkretny dźwięk, na który później nakładają się kolejne; wskazują wstępny rytm, wytyczają drogę dla melodii. Znów zacznie rosnąć ta masa brzmień, jeden byt, twór tak posłuszny pomysłom pana Baker`a (, pierwsze osiem minut „clynodactyl”). Potem jest to już tak naprawdę metafizyka, drganie prawdziwych, lecz ciągle nieuchwytnych myśli, których żywot jest tak strasznie krótki. To ten moment przebłysku, chwila, w której coś się objawia, śmiertelnie poważnie, stąd też odrobina patosu, wszystko to zagrane con grandezza. Zupełnie jakby były chwile, kiedy perspektywa widzenia się odmienia, kiedy dyryguje się, nie dlatego, bo się tego chce, ale dlatego, że człowiek już się nie kontroluje, kiedy jedynym sposobem zamanifestowania swojej obecności jest ta czynność.
Być może posiadanie wiedzy jest zbawienne, właściwe, ale wiąże się to też czasem z walką z samym sobą, podejściem do zagrożenia i przeżycie tych wszystkich nieprzyjemnych chwil. W „autosomal” jest już niespokojnie, con dolore, niskie brzmienia, jednostajne „buczenie” pulsujące andante. Nawet krótszy czas od pozostałych utworów podkreśla dziwną czasowość czy przejściowość tej części tak bardzo zwartej w sobie. Niekiedy ten strach z napięciem są czymś podsycane, ale nie jest to też coś na tyle wielkiego, co skutecznie oderwałoby nich uwagę, pozostają one niezmienne i zależne wyłącznie od swojej woli.
W „ossification” to już wydaje się być jasne, wszystko minęło, pojawia się ta chwila koniecznego wytchnienia lub już i nawet jej nie trzeba. Zaczyna się zupełnie adagissimo, delicato, pojedyncze dźwięki przy równym współudziale ciszy, następnie rozwinie się nieco, przyspieszy, wytworzy swoją własną odrealnioną przestrzeń, przestrzeń innego, niedostępnego świata. To chyba ten moment nie do końca jasnego ukojenia po trudnej i bolesnej wędrówce, czasem wspominanej; jest to też już sen lub moment podania mu ręki. Wydaje się to być w jakiś sposób hipnotyczne, wciągające, dające też ukojenie, przyjemne, bezustannie largo maesto i po prostu ambient od zawsze ze sobą współgrające.
[Ta ostatnia część zresztą, w swoim pewnym minimalizmie, wyciszeniu i delikatności mogłaby odnaleźć siebie w twórczości solowej Baker`a, chociażby na takich albumach jak „pretending to be fearless” (2002), „field with drones” (2004), „exoskeleton heart” (2007) czy nawet „the sea swells a bit” (2006).]
 
I feel you inside me, I feel the bones growing inside, cutting off all movement, curling my hands into claws, my feet into hooks & my spin straight as a sword thru my back cutting me in half
 
Właściwie trudno tu jeszcze coś dodać, za każdym razem, gdy słucham tej płyty mam wrażenie jakbym obcował z czymś wielkim, transcendentalnym, czymś czego jeszcze w dużej mierze nie rozumiem, nie ogarniam i być może nigdy nie będzie mi to dane. Mimo tej mojej ułomności mam pewność, że rzetelne opisanie tej muzyki graniczy z cudem lub jest właściwie niemożliwe; a jednak starałem się jak mogłem, jak potrafiłem najlepiej w tym czasie.
 
I know I feel you cutting me in half make two in me imprisoned in me as the bones grow, the bones grow inside me as I grow a second skeleton & gradually— a glance, a word, a touch— my body becomes my cage
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.