ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Flying Circus ─ Pomp w serwisie ArtRock.pl

Flying Circus — Pomp

 
wydawnictwo: Rockwerk Records 2004
 
Open Up (4:26)/ Bedevere's Wake (6:29)/ On the Border (7:59)/ Turn the Wheel (4:18)/ The Climb (7:54)/ The Lost (6:44)/ Carpe Noctem (4:34)/ A Messiah Marking Time (7:47)/ Shine On (A Different Kind Of Sun) (6:08)/ Care and Lust (6:02)/ Nothing To Hide (8:48)
 
Całkowity czas: 71;15
skład:
Michael Dorp - vocals • Lars Frik - keyboards • Lorenz Gelius-Laudam - guitar Falco Kurtz - drums • Michael Rick - guitar • Roger Weitz - bass guitar
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
15.01.2007
(Recenzent)

Flying Circus — Pomp

We fragmencie recenzji debiutanckiej płyty „Seasons”, zamieszczonej w katalogu Milestone, a pochodzącej zdaje się, że z „Rock Hard”, było napisane, że przy Flying Circus inne współczesne zespoły progresywne są równie atrakcyjne, jak referaty programowe na partyjnych kongresach. Mocne słowa. Po jakimś czasie udało mi się o tym przekonać nausznie i musiałem przyznać, że entuzjazm recenzenta był wcale nieźle uzasadniony. Debiut zespołu jak na tamte czasy (rok 1997) był bardzo ciekawy. Mało kto tak grał. To nie były takie czasy, że sięganie do klasyki i przywoływanie ducha lat 70-tych było takie popularne. Wobbler i cała stajnia z Transubstans dopiero mieli się urodzić. A Flying Circus sięgnęło do historii hard-rocka. Słychać tam było Led Zeppelin, Uriah Heep, Deep Purple, wczesne Rush (też i ze względu na głos wokalisty). Doprawione było to jeszcze prog-rockowym sosem i trudno było w tym znaleźć jakieś bardziej wyraźne odniesienia do konkretnego wykonawcy.
W każdym razie „Seasons” to była bardzo dobra płyta. Nawet napisałem kilka lat temu jej recenzję, ale Naczelny zgubił. A była w jednym egzemplarzu.

Najnowszej ( wydanej co prawda trzy lata temu) trochę do poziomu debiutu brakuje, ale od poprzedniej „Out of The Wasteland” jest lepsza. Zespół nieco unowocześnił swoje brzmienie, a nowocześniejsze aranżacje instrumentów klawiszowych, zbliżają muzykę w rejony neoprogrockowe. Niezbyt, na szczęście. A bardzo pozytywną cecha tej płyty jest to, że już po pierwszym przesłuchaniu pamięta się większość utworów z tej płyty. Każdy jest na tyle charakterystyczny, że prawie od razu się go zapamiętuje. Może nie zawsze z tej najlepszej strony, jak na przykład „On The Border” – czerstwe canto, ale potem ładnie klawisze chodzą. Dla mnie to płyta naprawdę zaczyna się dopiero od pół akustycznego „Turn The Wheel”. Dopiero wtedy poczułem, że mam do czynienia z prawdziwym Flying Circus. Wcześniej te neo-progresywne naleciałości wzbudziły we mnie pewne obawy, że zespół pożeglował w tamte rejony. Na szczęście wspomniane „Turn The Wheel” rozwiewa te wątpliwości , a następne utwory potwierdzają, że zespół jest w dobrej formie i pozostał przy takiej muzyce, jaką grał na dwóch wcześniejszych płytach. Tak jak poprzednio materiał na „Pomp” jest różnorodny – czyli utwory hard-rockowe, ale najczęściej dość rozbudowane i pozakręcane, bardziej progresywne formy, a także stanowiące zwykle pokaźną część repertuaru każdej płyty fragmenty akustyczne , albo prawie akustyczne. Zwykle bardzo piękne i zwykle bardzo się na płytach wyróżniające. Zresztą teraz też.

To zawsze był dość oryginalny zespół i proponował nietuzinkową muzykę. Dysponuje własnym rozpoznawalnym brzmieniem, a nawet czymś w rodzaju własnego stylu. Godny polecenia.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.